06-30-2014, 08:06 PM
Ja jeszcze zanim zacząłem się interesować bonsai dostałem strasznie pokaleczonego jałowca. Niektóre bruzdy po drutach miały około 0,5cm głębokości. Właściwie nie było szans na wycięcie drutu - musiałem go delikatnie odwijać. Potem jałowiec był wsadzony do gruntu z przeznaczeniem na zwykłą roślinę ogrodową. Po trzech lub czterech sezonach bruzdy praktycznie zniknęły. Większym problemem dla rośliny okazało się zniwelowanie zgrubień pnia spowodowanych uciskiem przez drut. Na mojej roślinie są one do tej pory , choć nie powiem lekko mniej rzucające się w oczy.
"A do jesieni i tak zapomni, w którą stronę był nawinięty drut :lol:" - Nie musi ma zdjęcia oraz ich kopię na forum :lol:
"A do jesieni i tak zapomni, w którą stronę był nawinięty drut :lol:" - Nie musi ma zdjęcia oraz ich kopię na forum :lol: