08-17-2015, 09:33 PM
Witam
Mało pojawia się na forum informacji na temat technik, które dla nowych adeptów mogą być ciekawe i przydatne w przyszłości. Czasem w jakiejś roślinie brakuje nam gałęzi. Można szczepić różnymi metodami ale chciałbym przedstawić Wam moje doświadczenia w zakresie szczepienia z przewiertem. W mojej pracy kilka razy już wykonałem takie szczepienia z powodzeniem. Pierwszy był buk. Wiosną 2013r. przewierciłem dziurę na wylot w miejscu gdzie była częściowo zabliźniona rana po wyłamanej gałęzi. Po zabezpieczeniu taśmą pączków gałązka przeszła na wylot i została unieruchomiona a rany zabezpieczone twardą pastą. Tak pozostawiona była na swobodny wzrost.
Wiosną 2014r. otwór był już częściowo zaczopowany przez wzrost grubości gałęzi ale jeszcze nie było mowy o odcinaniu. W międzyczasie malutką gałązkę zaszczepiłem na innej grubszej. Cały rok trwał dalszy swobodny wzrost zaszczepionych gałęzi.
W roku 2015 na wiosnę było już widać, że otwór został zatkany i nie ma już przepływu wzdłuż gałęzi a asymilaty zatrzymują się przed pniem i trwa już proces zrastania się tkanek gałęzi i pnia (jak w modelu dr Shigo - można znaleźć grafiki w necie).
Na początku lipca gałązka została odcięta i bez problemu daje sobie radę.
.
Podobną technikę zastosowałem na modrzewiu u klientów w ogrodzie gdzie był długi prosty odcinek pnia. Przez 2 lata zapuszczałem gałęzie, żeby mieć co szczepić. Wiosną kiedy rozpoczynała się już powoli wegetacja zabezpieczyłem pędy i pączki folią i taśmą klejącą, wywierciłem otwory o odpowiedniej średnicy i przeciągnąłem gałązki. Unieruchomiłem je drutem a otwory zabezpieczyłem pastą.
Obecnie gałązki już wypełniły otwory bo przy swobodnym wzroście przyrost jest duży. Będę dorzucał zdjęcia jak dalej się to rozwija.
Pozdrawiam
Mało pojawia się na forum informacji na temat technik, które dla nowych adeptów mogą być ciekawe i przydatne w przyszłości. Czasem w jakiejś roślinie brakuje nam gałęzi. Można szczepić różnymi metodami ale chciałbym przedstawić Wam moje doświadczenia w zakresie szczepienia z przewiertem. W mojej pracy kilka razy już wykonałem takie szczepienia z powodzeniem. Pierwszy był buk. Wiosną 2013r. przewierciłem dziurę na wylot w miejscu gdzie była częściowo zabliźniona rana po wyłamanej gałęzi. Po zabezpieczeniu taśmą pączków gałązka przeszła na wylot i została unieruchomiona a rany zabezpieczone twardą pastą. Tak pozostawiona była na swobodny wzrost.
Wiosną 2014r. otwór był już częściowo zaczopowany przez wzrost grubości gałęzi ale jeszcze nie było mowy o odcinaniu. W międzyczasie malutką gałązkę zaszczepiłem na innej grubszej. Cały rok trwał dalszy swobodny wzrost zaszczepionych gałęzi.
W roku 2015 na wiosnę było już widać, że otwór został zatkany i nie ma już przepływu wzdłuż gałęzi a asymilaty zatrzymują się przed pniem i trwa już proces zrastania się tkanek gałęzi i pnia (jak w modelu dr Shigo - można znaleźć grafiki w necie).
Na początku lipca gałązka została odcięta i bez problemu daje sobie radę.
Podobną technikę zastosowałem na modrzewiu u klientów w ogrodzie gdzie był długi prosty odcinek pnia. Przez 2 lata zapuszczałem gałęzie, żeby mieć co szczepić. Wiosną kiedy rozpoczynała się już powoli wegetacja zabezpieczyłem pędy i pączki folią i taśmą klejącą, wywierciłem otwory o odpowiedniej średnicy i przeciągnąłem gałązki. Unieruchomiłem je drutem a otwory zabezpieczyłem pastą.
Obecnie gałązki już wypełniły otwory bo przy swobodnym wzroście przyrost jest duży. Będę dorzucał zdjęcia jak dalej się to rozwija.
Pozdrawiam
Rafał Wodzicki
<!-- w --><a class="postlink" href="http://www.niwaki.com.pl">www.niwaki.com.pl</a><!-- w -->
<!-- w --><a class="postlink" href="http://www.niwaki.com.pl">www.niwaki.com.pl</a><!-- w -->