09-24-2015, 08:21 AM
Witam
Jestem całkiem nowa na forum jak i jeśli chodzi o drzewko bonsai. Dostałam w prezencie wiąz drobnolistny. Wyglądał super, ale niestety go ususzyłam
Jednak chyba w porę się przebudziłam, przesadziłam go do większej donicy, przy tym podcięłam korzenie ok. 1-2 cm zaczęłam regularnie podlewać i zraszać go co drugi dzień. Stoi na półce, z dala od okna, a w moim mieszkaniu nie ma balkonu ani rewelacji jeśli chodzi o promienie słoneczne, ponieważ mam wszystkie okna z północno-wschodniej strony. Nie stosowałam żadnych nawozów, podlewam go odstaną wodą i zaczął już wypuszczać nowe, świeżozielone pędy. Teraz tylko się zastanawiam co zrobić z uschniętymi liśćmi i suchymi gałązkami. Czy mam je poobrywać/poodcinać, żeby nie przeszkadzały nowym pędom? niestety nie mam w tej chwili możliwości dodania zdjęć, ale jeżeli zajdzie konieczność zobrazowania sytuacji to dodam je później. Bardzo też proszę o rady w kwestii pielęgnacji roślinki, czy to co robię jest dopuszczalne czy popełniam jakieś błędy, które mogą wpłynąć na żywot Krzycha (tak go nazwaliśmy).
Proszę o pomoc i pozdrawiam serdecznie.
Jestem całkiem nowa na forum jak i jeśli chodzi o drzewko bonsai. Dostałam w prezencie wiąz drobnolistny. Wyglądał super, ale niestety go ususzyłam
Jednak chyba w porę się przebudziłam, przesadziłam go do większej donicy, przy tym podcięłam korzenie ok. 1-2 cm zaczęłam regularnie podlewać i zraszać go co drugi dzień. Stoi na półce, z dala od okna, a w moim mieszkaniu nie ma balkonu ani rewelacji jeśli chodzi o promienie słoneczne, ponieważ mam wszystkie okna z północno-wschodniej strony. Nie stosowałam żadnych nawozów, podlewam go odstaną wodą i zaczął już wypuszczać nowe, świeżozielone pędy. Teraz tylko się zastanawiam co zrobić z uschniętymi liśćmi i suchymi gałązkami. Czy mam je poobrywać/poodcinać, żeby nie przeszkadzały nowym pędom? niestety nie mam w tej chwili możliwości dodania zdjęć, ale jeżeli zajdzie konieczność zobrazowania sytuacji to dodam je później. Bardzo też proszę o rady w kwestii pielęgnacji roślinki, czy to co robię jest dopuszczalne czy popełniam jakieś błędy, które mogą wpłynąć na żywot Krzycha (tak go nazwaliśmy).
Proszę o pomoc i pozdrawiam serdecznie.