01-11-2016, 08:49 PM
Osad na liściach to faktycznie mały problem, można usuwać (ale nie znałem sposobu z denaturatem, denaturat to prawie czysty spirytus, czy nie spali?).
Głównie chodziło mi o zwrócenie uwagi na zapewnienie wilgotności powietrza.
Ale zalecane często w podręcznikach dla uzyskania tego efektu zraszanie roślin, nie ma moim zdaniem większego sensu i nie przynosi praktycznie żadnych skutków (poza tym ubocznym w postaci plam na liściach).
W zimie, w mieszkaniu z ciepłym suchym powietrzem zroszona roślina już po 5 minutach jest ponownie całkowicie sucha i powietrze wokół niej również.
Aby zraszanie odniosło skutek to musiało by ono być niemal ciągłe.
5 minut, a nawet 2 lub i trzy razy po 5 minut na dobę to w stosunku do 1440 tyle co nic.
Zraszanie może mieć sens ale np. w szklarence, gdzie nie ma szybkiej wymiany powietrza i wilgotność utrzymuje się dużo dłużej.
Mam w domu dwa fikusy, jeden Retusa drugi Benjamin, zimują przy oknie balkonowym w pokoju z zamkniętym kaloryferem.
W pokoju tym w rejonie okna panuje temperatura ca. 16-17 oC, pokój ogrzewany jest tylko na drodze wymiany powietrza i ciepła przez drzwi i ściany z pokojem sąsiednim.
Zimuję tak od kilku lat z bardzo dobrym skutkiem.
Fikusy w tym czasie nie rosną, listki tracą bardzo powoli, jeden dwa liście na tydzień, w sumie daje to około 10-20 % pierwotnej masy.
Głównie chodziło mi o zwrócenie uwagi na zapewnienie wilgotności powietrza.
Ale zalecane często w podręcznikach dla uzyskania tego efektu zraszanie roślin, nie ma moim zdaniem większego sensu i nie przynosi praktycznie żadnych skutków (poza tym ubocznym w postaci plam na liściach).
W zimie, w mieszkaniu z ciepłym suchym powietrzem zroszona roślina już po 5 minutach jest ponownie całkowicie sucha i powietrze wokół niej również.
Aby zraszanie odniosło skutek to musiało by ono być niemal ciągłe.
5 minut, a nawet 2 lub i trzy razy po 5 minut na dobę to w stosunku do 1440 tyle co nic.
Zraszanie może mieć sens ale np. w szklarence, gdzie nie ma szybkiej wymiany powietrza i wilgotność utrzymuje się dużo dłużej.
Mam w domu dwa fikusy, jeden Retusa drugi Benjamin, zimują przy oknie balkonowym w pokoju z zamkniętym kaloryferem.
W pokoju tym w rejonie okna panuje temperatura ca. 16-17 oC, pokój ogrzewany jest tylko na drodze wymiany powietrza i ciepła przez drzwi i ściany z pokojem sąsiednim.
Zimuję tak od kilku lat z bardzo dobrym skutkiem.
Fikusy w tym czasie nie rosną, listki tracą bardzo powoli, jeden dwa liście na tydzień, w sumie daje to około 10-20 % pierwotnej masy.
_______________
Pozdrawiam - Józef
Pozdrawiam - Józef