• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
A. burgera i P. cistena - start
#20
Ja należę do tych osób, które uczestniczyły w spotkaniach na Śląsku, o których pisał Bolek. Odbywały się one raz na miesiąc! Jak na grupę nie związaną z żadną szkołą bonsai była to niespotykana aktywność. Sam zapraszałem doświadczonych bonsaistów na spotkania, aby był ktoś, kto będzie w stanie nauczyć nas czegoś. Wtedy wydawało mi się to dobrym pomysłem. Dziś mam odczucie, że było to co najmniej niestosowne, a na pewno niepoważne. Na szczęście część z osób odwiedzających te spotkania, aktywnie pomagało później choćby w organizacji wystaw, co jakąś formą podziękowania na pewno było.
Jednak na prawdę rozwinęli się wyłącznie ci z nas, którzy potraktowali to hobby poważnie i zaczęli uczestniczyć w prawdziwych warsztatach z najlepszymi bonsaistami.
Pozostali, m.in ja, albo porzucili hobby, albo traktują je mało zobowiązująco, bez ambicji do wystawiania swoich roślin.
Pojawia się więc pytanie. Po co inwestować swój czas, a niestety często i środki finansowe, w organizowanie wyjazdowych warsztatów, skoro ci którym zależy i tak są gotowi jeździć, a ci którym się nie chce nie rokują na rozwój.
Damian Skiba
<!-- m --><a class="postlink" href="http://damianskiba.jimdo.com/">http://damianskiba.jimdo.com/</a><!-- m -->
  Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości