• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Prawne aspekty pozyskiwania Yamadori w Polsce
#1
Witam
Ponieważ w sprawie kształtowania drzewek pewnie szybko głosu nie zabiorę (biorąc pod uwagę tak wysoki poziom jak tu widzę) postanowiłem więc wyjaśnić niektóre kwestie związane z prawnymi aspektami pozyskiwania jamadori.
Myślę że powinno to, przynajmniej w jakimś zakresie, zainteresować także doświadczonych bonsaistów.
Jak zapewne większość z Was wie do pozyskania drzewka jest potrzebna zgoda właściciela terenu na którym się ono znajduje. Jest on bowiem jego (drzewka) właścicielem zgodnie z zasadą superficies solo cedit (co na gruncie jest własnością właściciela gruntu)
Przy braku zgody wyręb (także wykopywanie w całości) drzew w cudzym lesie jest przestępstwem jeśli wartość pozyskanego drzewa przekracza 75 zł, natomiast poza lasem tylko wtedy gdy rynkowa wartość drzewa przenosi 250 zł. Jeśli mniej to wykroczenie.
To są tylko konsekwencje karne uregulowane w kodeksie wykroczeń i kodeksie karnym.
Natomiast ustawa z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody przewiduje konieczność uzyskania dodatkowo zgody organu administracji państwowej na usunięcie drzewa w określonych sytuacjach.
I tak jeżeli drzewko jest na prywatnym gruncie i ma mniej niż 5 lat to wystarczy zgoda właściciela terenu, jeśli ma więcej (z wyjątkiem drzew owocowych, można je ścinać nawet jeśli mają więcej niż 5 lat. Pojęcie drzew owocowych można i należy interpretować dość szeroko), bez względu na to gdzie rośnie, wymagana jest dodatkowo zgoda odpowiedniego organu administracji (wójta, burmistrza lub prezydenta miasta), za którą trzeba zapłacić Big Grin . Art. 83 ust 1 wspomnianej ustawy - Usunięcie drzew lub krzewów z terenu nieruchomości może nastąpić, z zastrzeżeniem ust. 2, po uzyskaniu zezwolenia wydanego przez wójta, burmistrza albo prezydenta miasta na wniosek posiadacza nieruchomości.
W razie usunięcia drzewa bez wymaganej zgody grożą określone kary administracyjne. Za wycięte bez zezwolenia drzewo grozi kara liczona w następujący sposób: obwód pnia ściętego drzewa w centymetrach, mierzony na wysokości 130 cm (większość jamadori nie ma takiej wysokości Big Grin ) pomnożony przez stawkę w złotówkach od jednego centymetra obwodu (ustalaną obwieszczeniem przez ministra) a uzależnioną od gatunku drzewa i pomnożony przez 3 !! Art. 89 ustaw – przewiduje także sposób ustalania kary gdy nie da się ustalić obwodu pnia z powodu jego braku.
W poprzednim stanie prawnym tak wyliczoną kwotę zmniejszało się dla osób fizycznych dziesięciokrotnie, w chwili obecnej już tej ulgi niestety nie ma. Jeżeli drzewo rozwidla się na wysokości poniżej 130 cm, każdy pień traktuje się jako odrębne drzewo.
Moim zdaniem aby kogoś ukarać administracyjnie za wykopanie drzewka muszą być spełnione łącznie dwa warunki: drzewko musi mieć więcej niż 5 lat, a pień musi mieć więcej niż 129,99 cm wysokości.Możemy zatem spokojnie wykopać z gruntu (oczywiście własnego) 100 letnia sosnę, pod warunkiem że jej pień ma mniej niż 130 cm wysokości.
Ustawa mówi o wysokości pnia trudno zatem stwierdzić co w sytuacji gdy pień nie ma 130 cm wysokości, ale ma taką lub większą długość.
W necie spotkałem się z też opinią, że w wypadku gdy drzewko nie ma wskazanej wysokości to podstawę do wyliczenia kary stanowi obwód pnia mierzony tuż pod koroną. Ponieważ jednak takiego przepisu nie znalazłem muszę uznać że jest to wymysł któregoś z urzędników.
Na bonsaitów czyha jednak pewne niebezpieczeństwo, które zauważyłem czytając wspomniane przepisy. Otóż jak z powyższego wynika zawsze na usunięcie drzewka opowiadającego wskazanym wyżej warunkom potrzebna jest zgoda org. adm. Proszę zwrócić uwagę, iż nie jest przy tym istotne w jaki sposób to drzewo w gruncie się znalazło – jest to pewien absurd prawny, który powinien być moim zdaniem zmieniony. Jeśli bowiem (jak to często bywa) drzewko sami zagruntowaliśmi, aby przyrosło na masie, to może się okazać, iż na jego wykopanie (nawet po roku) potrzebna już będzie zgoda i trzeba będzie uiścić stosowną opłatę.
Tytułem przykładu metsekwoja chińska (którą mam na razie w donicyJ) znajduje się w grupie drzew wycenionych najwyżej (za 1cm obwodu pnia na wysokości 130 cm – 270 zł). Jeśli zasadzimy ją w gruncie na kilka lat, tak żeby pień odpowiednio przyrósł i na wysokości 130 cm będzie miał np. obwód 4 cm to trzeba będzie zapłacić za wykopanie 1080 zł. Jeśli wykopiemy bez zgody, a trafi się nam super sympatyczny sąsiad, który zrobi donosik to kara wyniesie 3.240 zł!!!.
Można spróbować przekonać urzędników do odstąpienia od nalicznia opłaty (ale nie kary) jeśli zasadzimy w to miejsce inne drzewko (ale urzędnicy nie muszą się na to zgodzić).
Istnieje jednak pewien kruczek prawny który pozwala to ominąć. Zgodnie z art. 83 ust 6 -Przepisów ust. 1 (tj o uzyskaniu zezwolenia) i 2 nie stosuje się do drzew lub krzewów:
1) w lasach;
2) owocowych, z wyłączeniem rosnących na terenie nieruchomości wpisanej do rejestru zabytków oraz w granicach parku narodowego lub rezerwatu przyrody - na obszarach nieobjętych ochroną krajobrazową;
3) na plantacjach drzew i krzewów;
Ustawa nie precyzuje pojęcia plantacji. Słownik wyrazów obcych (PWN) definiuje to pojęcie jako duży obszar ziemi zajęty pod uprawę roślin jednego gatunku mających znaczenie przemysłowe lub handlowe. Moim zdaniem jeśli jednak wyraźnie wydzielimy (np. odgradzając) pewien, nawet niewielki, obszar gruntu, i będziemy tam gruntować drzewka (nawet różnych gatunków) to można by było uznać, iż mamy do czynienia z małą plantacją. Szczególnie jeśli będzie towarzyszyć temu odpowiednia infrastruktura, a takie poletko będzie mieć np. grządki, ścieżki to urzędnicy nie powinni się nas czepiać nawet w wypadku donosów życzliwych sąsiadówSmile.

pozdr
Paweł Dembek
  Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości