12-20-2006, 08:27 AM
Witam.
Post Rafała.W może zostać żle odczytany więc muszę stanąć w obronie leśników:
gospodarka leśna wymaga ofiar i dla każdego "niewtajemniczonego" w temat jest to drastyczne, ale można to łatwo zbrazować - dorosłe drzewo (np. sosna) rzuca swoją koroną na ziemię cień o pow. kilkudziesięciu metrów kwadratowych (np. 100 m2). Na tej powierzchni w przeszłości rosło ok. 120 małych sosenek. Aby mogło wyrosnąć to jedno dorodne pozostałe muszą zginąć by mu w przyszłości nie przeszkadzać (giną w sposób naturalny i w trakcie wszelkich zabiegów pielęgnacyjnych). Leśnicy w trakcie prac wstępnie wybierają drzewa "cenne" i wszystkie pozostałe które im przeszkadzają zostają usunięte. Oczywistym jest ze w trakcie wszelkich prac wycinkowych giną młode osobniki na skutek upadania duzych drzew, na skutek wyciagania ścietych drzew do drogi itp. ale tego nie da się uniknąć. Leśnicy to nie czarodzieje, teleportacji też nie opanowali. Można oczywiście wyciagać drewno balonem lub śmigłowcem ale wówczas rolka papieru toaletowego kosztowałaby pewnie z 10 zł.
A wracając do problemu yamadori: rozmowa z leśniczym i wykopanie drzewka ze starszego drzewostanu nie powinno być problemem ale nie róbcie tego na tzw. uprawach gdzie leśnicy sami sadzili drzewka (a ich produkcja wymagała poniesienia kosztów). Tu niszczycie coś co sami leśnicy własnie wprowadzili celowo do lasu i .... łamiecie ustawę o lasach bo na teren upraw lesnych (o wys. do 4 m) obowiązuje zakaz wstępu. I w takim przypadku leśnicy mogą być bezwzględni.
Post Rafała.W może zostać żle odczytany więc muszę stanąć w obronie leśników:
gospodarka leśna wymaga ofiar i dla każdego "niewtajemniczonego" w temat jest to drastyczne, ale można to łatwo zbrazować - dorosłe drzewo (np. sosna) rzuca swoją koroną na ziemię cień o pow. kilkudziesięciu metrów kwadratowych (np. 100 m2). Na tej powierzchni w przeszłości rosło ok. 120 małych sosenek. Aby mogło wyrosnąć to jedno dorodne pozostałe muszą zginąć by mu w przyszłości nie przeszkadzać (giną w sposób naturalny i w trakcie wszelkich zabiegów pielęgnacyjnych). Leśnicy w trakcie prac wstępnie wybierają drzewa "cenne" i wszystkie pozostałe które im przeszkadzają zostają usunięte. Oczywistym jest ze w trakcie wszelkich prac wycinkowych giną młode osobniki na skutek upadania duzych drzew, na skutek wyciagania ścietych drzew do drogi itp. ale tego nie da się uniknąć. Leśnicy to nie czarodzieje, teleportacji też nie opanowali. Można oczywiście wyciagać drewno balonem lub śmigłowcem ale wówczas rolka papieru toaletowego kosztowałaby pewnie z 10 zł.
A wracając do problemu yamadori: rozmowa z leśniczym i wykopanie drzewka ze starszego drzewostanu nie powinno być problemem ale nie róbcie tego na tzw. uprawach gdzie leśnicy sami sadzili drzewka (a ich produkcja wymagała poniesienia kosztów). Tu niszczycie coś co sami leśnicy własnie wprowadzili celowo do lasu i .... łamiecie ustawę o lasach bo na teren upraw lesnych (o wys. do 4 m) obowiązuje zakaz wstępu. I w takim przypadku leśnicy mogą być bezwzględni.