05-28-2011, 09:16 PM
Stosowanie hormonów bez wiedzy jak to robić może skończyć się utratą rośliny lub istotnymi zaburzeniami w jej rozwoju.
Każdy robi to na własną odpowiedzialność.
Jednym słowem: nie próbujcie tego w domu
Tak wstępnie...
Ciekawy artykuł - mimo, że traktuje o jabłoniach /czytaj/
Generalnie z różnych opracowań wychodzi na to, że - szczególnie w sadownictwie - w celu lepszego rozgałęziania drzewek stosuje się opryski roztworem giberelin z cytokininami. Same cytokininy mogą powodować jedynie "puchnięcie" pąków, ale znikomy lub zerowy ich wzrost na długość.
Tu też ciekawy artykuł (ang.) /czytaj/
Preparaty stosowane w sprayu to Promalin 036 SL / Arbolin Extra 075 SL / Paturyl 100 SL (same cytokininy) lub do mniejszych zastosowań (!) maść Arbolin PA.
Z drugiej strony jednak pojawiają się informacje, że zbyt dużo giberelin równa się bardzo długim odległościom międzywęźli, a cytokininy nadają się tylko do młodych roślin...
I tak patrząc na te wszystkie informacje, to jeśli już to podlałbym drzewko jakimiś niskimi stężeniami samych cytokinin (taka ciekawostka: fikusy np. wytwarzają dość duże stężenie cytokinin i patrzcie co się z nimi dzieje
) . No chyba, że w powyższych preparatach będzie stosunkowo mało giberelin to chętnie spryskam 
Jeśli unikać takich "ekstremów" to zawsze można skorzystać, jak radzi Graham Potter, ze starych, dobrych alg /artykuł/, które najlepiej działają, gdy roślina poddana jest stresowi. Głównymi plusami jest tu wytwarzanie przez roślinę "mocnych" przyrostów (nie takich szybszych i słabszych jak przy stosowaniu dużych ilości azotu), zwiększona zdolność do pozyskiwania/wykorzystywania substancji odżywczych, zwiększona odporność na szkodniki, choroby i niskie temperatury... więc może to?
Chyba najpierw zrobię test z arbolinem i dam znać co i jak
Mod: Proszę o uzupełnienie profilu i podpisywanie postów imieniem i nazwiskiem. Na tym forum panują takie zwyczaje.
Każdy robi to na własną odpowiedzialność.
Jednym słowem: nie próbujcie tego w domu

Tak wstępnie...
Ciekawy artykuł - mimo, że traktuje o jabłoniach /czytaj/
Generalnie z różnych opracowań wychodzi na to, że - szczególnie w sadownictwie - w celu lepszego rozgałęziania drzewek stosuje się opryski roztworem giberelin z cytokininami. Same cytokininy mogą powodować jedynie "puchnięcie" pąków, ale znikomy lub zerowy ich wzrost na długość.
Tu też ciekawy artykuł (ang.) /czytaj/
Preparaty stosowane w sprayu to Promalin 036 SL / Arbolin Extra 075 SL / Paturyl 100 SL (same cytokininy) lub do mniejszych zastosowań (!) maść Arbolin PA.
Z drugiej strony jednak pojawiają się informacje, że zbyt dużo giberelin równa się bardzo długim odległościom międzywęźli, a cytokininy nadają się tylko do młodych roślin...
I tak patrząc na te wszystkie informacje, to jeśli już to podlałbym drzewko jakimiś niskimi stężeniami samych cytokinin (taka ciekawostka: fikusy np. wytwarzają dość duże stężenie cytokinin i patrzcie co się z nimi dzieje


Jeśli unikać takich "ekstremów" to zawsze można skorzystać, jak radzi Graham Potter, ze starych, dobrych alg /artykuł/, które najlepiej działają, gdy roślina poddana jest stresowi. Głównymi plusami jest tu wytwarzanie przez roślinę "mocnych" przyrostów (nie takich szybszych i słabszych jak przy stosowaniu dużych ilości azotu), zwiększona zdolność do pozyskiwania/wykorzystywania substancji odżywczych, zwiększona odporność na szkodniki, choroby i niskie temperatury... więc może to?

Chyba najpierw zrobię test z arbolinem i dam znać co i jak

Mod: Proszę o uzupełnienie profilu i podpisywanie postów imieniem i nazwiskiem. Na tym forum panują takie zwyczaje.