10-06-2011, 08:29 PM
Witam
Od końca. Warsztaty zawsze się przydadzą i nie ma co gadać. Prowadzący zawsze coś doradzi w realu bo przez neta to bonsaja nikt nie zrobił (ja takiego nie znam).
Jak będziesz miał opory czy grzdylka obciąć, to koledzy ci pomogą jak pójdziesz siku i grzdylka opitolą (osobiście miałem taki przypadek).
Rzeczona gałązka to klasyczny przypadek. Tak zwana proca. Wyjście moim zdaniem jest tak jak z grzdylkiem - opitolić. Natomiast co z tym dalej zrobić to inna sprawa. Ogólnie można powiedzieć tak: takiego materiału nie wybierać bo dalej to jak widać - problemy.
Moja propozycja: roślinkę do wiadra, duuuuuuuużo papu i światła. No i zapomniałbym o najważniejszym: opitolić wszystko oprócz najniższej gałęzi po prawej. Z tych widełek uformować pierwszą gałąź na lewo a resztę ciągnąć do góry i przyrosty rozkładać tak jak książka pisze: prawo, lewo do tyłu i tak kilka razy. Wiem, że to mało popularny pogląd, ale myślę, że słuszny. Bo ramifikacja (tak się to chyba nazywa) gałęzi jest taka jak chcesz. Po drugie zieleń masz bardzo blisko osi drzewa, a puszczasz tylko tam gdzie potrzebujesz wydłużyć gałązki. Pełna kontrola nad tym co się dzieje. Po trzecie grubość gałązek będzie odpowiednia na dole grubsze i wyżej cieńsze.Tutaj masz dwie dominujące gałęzie o tej samej grubości, gałązki wyrastające w większości po prawej stronie i nie do przełożenia na drugą, bo są zbyt blisko siebie i przy próbie majstrowania na 90% pękną, albo ci kora się oddzieli i kicha. Jiny zostaw tak jak są. Uformujesz je jak drzewko nabierze w miarę końcowego kształtu. Ja nawet to bym ich nie konserwował. Niech wietrzeją i podpruchnieją naturalnie. Bo natury wiertarką nie podrobisz.Dochodzimy więc do sedna bonsajowania. Cierpliwość , systematyczność i takie tam. W każdym razie Twoje dzieci będą miały super materiał do formowania.
Od końca. Warsztaty zawsze się przydadzą i nie ma co gadać. Prowadzący zawsze coś doradzi w realu bo przez neta to bonsaja nikt nie zrobił (ja takiego nie znam).
Jak będziesz miał opory czy grzdylka obciąć, to koledzy ci pomogą jak pójdziesz siku i grzdylka opitolą (osobiście miałem taki przypadek).
Rzeczona gałązka to klasyczny przypadek. Tak zwana proca. Wyjście moim zdaniem jest tak jak z grzdylkiem - opitolić. Natomiast co z tym dalej zrobić to inna sprawa. Ogólnie można powiedzieć tak: takiego materiału nie wybierać bo dalej to jak widać - problemy.
Moja propozycja: roślinkę do wiadra, duuuuuuuużo papu i światła. No i zapomniałbym o najważniejszym: opitolić wszystko oprócz najniższej gałęzi po prawej. Z tych widełek uformować pierwszą gałąź na lewo a resztę ciągnąć do góry i przyrosty rozkładać tak jak książka pisze: prawo, lewo do tyłu i tak kilka razy. Wiem, że to mało popularny pogląd, ale myślę, że słuszny. Bo ramifikacja (tak się to chyba nazywa) gałęzi jest taka jak chcesz. Po drugie zieleń masz bardzo blisko osi drzewa, a puszczasz tylko tam gdzie potrzebujesz wydłużyć gałązki. Pełna kontrola nad tym co się dzieje. Po trzecie grubość gałązek będzie odpowiednia na dole grubsze i wyżej cieńsze.Tutaj masz dwie dominujące gałęzie o tej samej grubości, gałązki wyrastające w większości po prawej stronie i nie do przełożenia na drugą, bo są zbyt blisko siebie i przy próbie majstrowania na 90% pękną, albo ci kora się oddzieli i kicha. Jiny zostaw tak jak są. Uformujesz je jak drzewko nabierze w miarę końcowego kształtu. Ja nawet to bym ich nie konserwował. Niech wietrzeją i podpruchnieją naturalnie. Bo natury wiertarką nie podrobisz.Dochodzimy więc do sedna bonsajowania. Cierpliwość , systematyczność i takie tam. W każdym razie Twoje dzieci będą miały super materiał do formowania.
Krzysztof Tomaszewski