10-20-2012, 09:05 PM
Witajcie,
Co prawda moje doświadczenie teoretyczne jest baaardzo niewielkie, a praktyka odbywa się od jedynie ok. 4-5 lat ale postanowiłem napisać w jaki sposób zabezpieczam swoje bonsai na zimę. Mam to szczęście iż w ogrodzie rodziców rośnie sporych rozmiarów sosna. A więc pod tą sosną rozkładam styropian, robię również z niego ściany i aby wszystko trzymało się kupy, wbijam w każdy róg tyczkę a na zewnątrz owijam ten styropian z małym powiedzmy ok. 15 cm naddatkiem białą agrowłókniną. Do tak stworzonego "pudełka" wsadzam drzewka i zasypuję w całości donice przeważnie korą, czasem dodaję trochę odpadów styropianowych, które zostają po przygotowaniu "pudełka". Robię tak od kilku lat i jedynym drzewkiem które padło był klon japoński - dlaczego, hmmmm, może rzeczywiście było za zimno, a może wykończyły go wiosenne przymrozki, bo padł zeszłej zimy a dwie lub trzy jakoś przetrzymał. Oczywiście nie zamykam tego "pudełka" żadnym dachem, tak więc rośliny są w sposób średni do dość dobrego osłonięte przed wiatrem, a styropian wraz z zasypaną korą zabezpiecza w sposób dobry korzenie i donice. Sosna wokół której pnia skupione są drzewka zapewnia im bezpieczeństwo od połamania przed nadmierną ilością śniegu, a może nawet wpływa dodatnio na temperaturę - widać często iż wokół pni zawsze szybciej topnieje śnieg - oczywiście w bardzo minimalny sposób ale jednak. Wszystkie moje drzewka to iglaki, z wyjątkiem biednego klona, który odszedł do krainy wiecznego kwitnienia oraz azalki, kupionej 3 lata temu w leroy merlin a ich łączna ilość to ok. 12-14 sztuk. Całe to pudełko nie jest jakimś szczególnym dziełem pracy architektonicznej więc są tam i szpary, a jego szczelność wzdłuż ścian jest też każdej zimy inna raz mniejsza raz większa ale póki co, odpukać, spełnia swoje zadanie. Naturalnie drzewka w trakcie zimy są doglądane. Takim małym dodatkiem przy likwidacji wiosną zimowego stanowiska było odkrycie pozostałości jakiegoś gniazda gryzoni wydłubanego w styropianie od strony gleby.
Pozdrawiam
Bogdan
Co prawda moje doświadczenie teoretyczne jest baaardzo niewielkie, a praktyka odbywa się od jedynie ok. 4-5 lat ale postanowiłem napisać w jaki sposób zabezpieczam swoje bonsai na zimę. Mam to szczęście iż w ogrodzie rodziców rośnie sporych rozmiarów sosna. A więc pod tą sosną rozkładam styropian, robię również z niego ściany i aby wszystko trzymało się kupy, wbijam w każdy róg tyczkę a na zewnątrz owijam ten styropian z małym powiedzmy ok. 15 cm naddatkiem białą agrowłókniną. Do tak stworzonego "pudełka" wsadzam drzewka i zasypuję w całości donice przeważnie korą, czasem dodaję trochę odpadów styropianowych, które zostają po przygotowaniu "pudełka". Robię tak od kilku lat i jedynym drzewkiem które padło był klon japoński - dlaczego, hmmmm, może rzeczywiście było za zimno, a może wykończyły go wiosenne przymrozki, bo padł zeszłej zimy a dwie lub trzy jakoś przetrzymał. Oczywiście nie zamykam tego "pudełka" żadnym dachem, tak więc rośliny są w sposób średni do dość dobrego osłonięte przed wiatrem, a styropian wraz z zasypaną korą zabezpiecza w sposób dobry korzenie i donice. Sosna wokół której pnia skupione są drzewka zapewnia im bezpieczeństwo od połamania przed nadmierną ilością śniegu, a może nawet wpływa dodatnio na temperaturę - widać często iż wokół pni zawsze szybciej topnieje śnieg - oczywiście w bardzo minimalny sposób ale jednak. Wszystkie moje drzewka to iglaki, z wyjątkiem biednego klona, który odszedł do krainy wiecznego kwitnienia oraz azalki, kupionej 3 lata temu w leroy merlin a ich łączna ilość to ok. 12-14 sztuk. Całe to pudełko nie jest jakimś szczególnym dziełem pracy architektonicznej więc są tam i szpary, a jego szczelność wzdłuż ścian jest też każdej zimy inna raz mniejsza raz większa ale póki co, odpukać, spełnia swoje zadanie. Naturalnie drzewka w trakcie zimy są doglądane. Takim małym dodatkiem przy likwidacji wiosną zimowego stanowiska było odkrycie pozostałości jakiegoś gniazda gryzoni wydłubanego w styropianie od strony gleby.
Pozdrawiam
Bogdan
Bogdan Skałecki