Jest duża szansa, że uda mi się pojechać niedługo na warsztaty a że pracowałem do tej pory tylko na liściakach więc zakupiłem taką oto sosnę (sosna oścista, sosna kolczasta (Pinus aristata Engelm)) w szkółce za 20 zł.
Nie chce jechać kilkaset km ze złym materiałem, tak też chciałbym się zapytać czy taka sosna byłaby dobra na bonsai i czy mógłbym ją zabrać już w tym roku? Czytałem, że po zakupie powinno się nic nie robić przez 2 sezony. Szkółka jest dość blisko bo 3/4 km więc warunki ma zbliżone.
Hej
Miałem bardzo podobną roślinę lecz pewnego razu straszne choróbsko zaatakowało moje sosny i tylko dwie z pięciu przetrwały. Tak wyglądała i mam nadzieję, że coś ci to podpowie.
a tak dla zachęty dodam jeszcze wzór jak dla mnie na taki materiał
witam..... ja mam taką propozycję, oczywiście rzeczywistość skoryguje wszystkie dotychczasowe sugestie - w oparciu o zdjęcie looknij na to co w sposób oczywiście nieudolny(za co oczien sorry) poklikałem
Tak więc udało mi się pojechać z sosną na warsztaty które odbyły się 30 kwietnia we Wrocławiu w Akademii Bonsai . Bardzo się cieszę, że miałem okazję poznać p.Włodka osobiście i parę innych bardzo sympatycznych osób dziękuję za ciekawy wykład o sośnie ościstej i za pomoc przy formowaniu rośliny jeśli tylko zdrowie dopisze to z pewnością tam wrócę!
Na razie nie zamieszczę zdjęć całej sosenki bo telefonem to będą brzydkie a p.Włodek zrobił mi na warsztatach ładne więc jak dostanę to wrzucę Teraz zapewne wszyscy są zajęci wystawą więc póki co mam małe pytanie.
Sosna jest cały czas pilnowana ale jakoś tydzień temu igły zaczęły brązowieć. Zastanawiam się czy jest to efekt usunięcia sporej części bryły korzeniowej, zbyt dużej ilości słońca czy może coś innego. Igły brązowieją od czubka lub od środka(początek i koniec jest zielony) i łamią się w połowie.
Poniżej zdjęcia. Mam nadzieję, że nie mam się czym martwić.
A od czego coś takiego robi się sosnom na igłach? U mnie również coś takiego się pojawiło. Czy może to być spowodowane tym ze sosna jest wystawiona w pełnym słońcu?
....powstał ładny soshin, ale taki jakich wiele... A mogła powstać dość nie konwencjonalna roślina i jedyna w swoim wyglądzie... Cóż o gustach się nie dyskutuje, powodzenia w dalszej uprawie...
Jin jest trochę za duży tak samo jak i doniczka która musiała być taka z jakiegoś powodu ale nie popadam w panikę bo to dopiero pierwsze formowanie. Jak powiedział pan Włodek teraz najważniejsze jest utrzymanie rośliny przy życiu.
Ja też mam jedno pytanko. Czy aby nie wystawiłeś jej od razu po przesadzeniu i takiej redukcji korzeni na ostre słońce? W zeszły weekend byłem na warsztatach za swoim jałowcem i sytuacja była podobna- znaczna redukcja masy zielonej i redukcja korzeni. Pan Włodek kazał trzymać przez ok 2 tygodnie w półcieniu i często zraszać.
Sosna tydzień stała w półcieniu z przewagą cienia. Po tygodniu postawiłem tak, że rano do 13 stała w półcieniu a później słońce przechodziło na drugą stronę i do wieczora miała go dużo. Codziennie sprawdzam wilgotność wykałaczką. Czasami 2 razy dziennie jest podlewana jak jest bardzo gorąco ale pilnuję, żeby wykałaczka nigdy nie była całkiem sucha.
Sosny nie nawożę od warsztatów. To na zdjęciu to tylko pusty koszyczek.
Zastanawiam się nad jednym bo na warsztatach pan Włodek mówił, że praktycznie wogóle nie ma mikoryzy i BARDZO duża część korzeni została usunięta żeby sosna weszła do doniczki. Czytałem, że powinno się dawać trochę starej ziemi przy przesadzaniu a z tego co pamiętam sosna była wsadzona w całości do nowej mieszanki. Ma to jakieś znaczenie? Nie wydaje mi się, żeby to była jakaś choroba bo mam na podwórku kilka innych sosen i z nimi nic się nie dzieje.
Nie jest konieczne dodawanie starej ziemi czy szczepienie mikoryzy. Skoro roślina była zdrowa razem z korzeniami przenosisz tez szczepy grzybów. Gdzieś musiał być błąd przez neta możemy tylko gdybać.
Bolku ale szczepionki mikoryzowe w przypadku sosny łagodzą stres związany z przesadzaniem i zwiększają szansę przyjęcia się rośliny. Chyba że nie mam racji to przepraszam- tak mi mówił kiedyś Pan Włodek więc pytam bo ciekawi mnie ta tematyka
Sosna była przesadzana przy mnie i widziałem, że była przesadzona w myśl tego, co zawsze pan Włodek powtarza: "jądro rośliny musi pozostać nieruszone". Oczywiście w przypadku sosen. Tak też była przesadzona i ta roślina, ale rzeczywiście drzewo mikoryzy nie posiadało prawie wcale. Biały nalot przy igłach to żywica. Czy pąki zaczęły schnąć po przesadzeniu czy po oprysku? Ja bym doszukiwał się raczej błędu w oprysku (stężenie), co mogło dobić roślinę.
Brzuch jest powodem, że człowiek tak łatwo nie uważa się za Boga.
Z pewnością Maćku masz rację jeśli chodzi o przesadzenie. Ja na warsztatach byłem pierwszy raz i piszę co widziałem, korzenie były dokładnie rozczesane, przycięte, później zanurzone w wodzie i tak umieszczone w doniczce.
Co do nalotu to nie chodzi mi o igły bo to się dowiedziałem wcześniej ale o biały nalot w okolicach cięcia igieł na gałęziach. Nie było go przed warsztatami i po. Pojawił się dopiero po jakimś czasie i dlatego zastosowany był oprysk topsinem bo myślałem, że to jakiś grzyb. Błędów ze stężeniem na pewno nie było, mój tata pryska tym środkiem rośliny od wielu lat i sam mówił, że zrobi słabsze stężenie niż w ulotce jest zalecane.
Co do schnięcia igieł to zaczęło się już dzień dwa po warsztatach, pojedyncze igły usychały dziwnie od środka lub na końcówkach a pąki przestały wybijać i zatrzymały się w miejscu. Pomyślałem, że to może być spowodowane stresem po przesadzeniu.
Ale z dnia na dzień było coraz gorzej.
Najpierw schły igły przy pąkach a później same pąki zaczęły brązowieć ale igły poniżej są nadal zielone.
Nie mam pojęcia jaka jest przyczyna ale czy da się jeszcze coś zrobić żeby ją uratować? Jak wszystkie pąki odpadną to jest szansa, że sosna przeżyje?
Cytat:Najpierw schły igły przy pąkach a później same pąki zaczęły brązowieć ale igły poniżej są nadal zielone.
nie ważne że igły poniżej są zielone, jeżeli zostały przesuszone to dopiero po jakimś czasie zaczną odpadać czasem nawet na zielono. jeżeli masz jeszcze jedną sosnę ościstą to porównaj sobie igliwie , odcień zieleni będzie inny i w dotyku igła będzie inna. jeżeli tak to już po niej
Cytat:Nie mam pojęcia jaka jest przyczyna ale czy da się jeszcze coś zrobić żeby ją uratować? Jak wszystkie pąki odpadną to jest szansa, że sosna przeżyje?
jeżeli to tylko stres a sosna nie przeschła to może przeżyć bez tegorocznych pąków. a przyczyna jest prosta - formowanie, silne cięcie i przesadzenie w jednym czasie , tym bardziej na drzewie iglastym .
Jak dla mnie to ta sosna ma 0% szans na przeżycie. sory :? jeżeli masz możliwość to wstaw gdzieś pod folię i czekaj , nic ci więcej nie pozostaje :?
Sebastian Żydek
fb <!-- m --><a class="postlink" href="https://www.facebook.com/sabamiki.bonsai">https://www.facebook.com/sabamiki.bonsai</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="http://bonsaisabamiki.freehost.pl">http://bonsaisabamiki.freehost.pl</a><!-- m -->
Igły mają barwę i w dotyku są takie same jak były przed zabiegami. Jedynie pojedyncze igły są brązowe np 1 cm w środku, lub na czubkach lub też całe. Co jeszcze zauważyłem co by może pomogło... Rano miejsca w czerwonych kółkach są mokre od lepkich soków, pachną bardzo przyjemnie igliwiem.
Jednego jestem pewien, na pewno nie przeschła. Sam pilnuję podlewania ze sprawdzaniem dwa razy dziennie. Chyba, że sosna może przeschnąć w wilgotnej ziemi.
Może faktycznie wszystko to związane jest ze stresem po zabiegach. Ja w swoich staraniach się nie oszczędzam. Wziąłem sobie do serca słowa pana Włodka, który powiedział, że "sztuką będzie utrzymanie jej przy życiu".
Myślę, że na razie zwiększę wilgotność wokół drzewka i podstawię pod doniczkę podstawek z wodą.