W którejś części Robert mówił, że nie ma możliwości aby doszło do poparzenia liści przez podlewanie w południe. Chciałbym zapytać jak to z tym jest. Z fizycznego punktu widzenia to Robert ma rację bo woda odparowując z powierzchni liścia ochładza ją i tak samo jest z ludźmi, woda czyli pot odparowując chłodzi naszą skórę dzięki czemu nasze ciało się nie przegrzewa.
Pytam bo w internecie na różnych forach, niekoniecznie związanych z bonsai panuje przesąd, że roślin "NIE WOLNO!" podlewać/spryskiwać w samo południe właśnie z uwagi na poparzenie liści.
Wiadomo, jak w doniczce sucho to podlać trzeba ale jak to jest z tym spryskiwaniem, które to ma rzekomo parzyć liście? Skąd się wzięło to "NIE WOLNO!".
Ja jestem podobnego zdania co Robert a moja kochana mama twierdzi, że zmarnuje sobie rośliny.
(Przepraszam za CAPS LOCK'a ale chciałem podreślić sedno sprawy).
ja wiązałbym to "nie wolno" raczej z dużą różnicą temperatur między "wodą z węża", a nagrzaną rośliną, ale to tylko moje gdybanie i też jestem ciekaw jaka jest "poprawna" odpowiedź :-)
równiez obejrzałem te filmiki i jestem pod wrażeniem wiedzy, jaką R. Błądek przekazał. Tym cenniejszą, że przeciez to wyśmienity praktyk i można wierzyc w to co mówi. Był tam jeszcze jeden aspekt, hmmm, rewolucyjny, ten o zimowaniu krzaków bez żadnych osłon i zabezpieczeń. Polecam obejrzenie tych filmików ( w sumie jest ich dziesięć). Linki do plików mozna zanaleźć na forum przyjaciół bonsai - wątek o spotkaniu w Poznaniu (strona 3)
Prawdę powiedziawszy nie mam oporów przed podlewaniem w samo południe, robię to jesli zachodzi potrzeba i zazwyczaj także "po łbie" jak wyraził się Robert Błądek.
Ja mam obok roślin wiaderko 10l z deszczówką(jest słońce spryskuję letnią, nie ma słońca spryskuję taką jaka jest w wiaderku) i nią spryskuję rośliny kilka razy dziennie jak jest potrzeba. Nigdy nie zauważyłem na roślinach jakichkolwiek przebarwień na liściach spowodowanych od spryskiwania, tylko jeden fakt, woda zawsze jest letnia, nigdy nie zraszałem prosto z węża ogrodowego.
Co do opryskiwania czy czy podlewania drzew w upalne dni, w mocnym słońcu - to japończycy taki sposób podlewania/ zraszania roślin konewką nazwają hamizu. I jest to dosyć popularne zjawisko.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://przemekradomyski.blog.onet.pl/">http://przemekradomyski.blog.onet.pl/</a><!-- m -->
ja osobiście podlewam wszystko wodą z sieci wężem z konewką na końcu. i od tych paru lat nic złego się nie dzieje, drzewa rosną mi bardzo dobrze i nie mam przez to problemów. trzymam się jedynie tego że rano i na wieczór podlewam całość tak jak to opisał Robert łącznie ze stanowiskiem dookoła a w południe w zależności od pogody , jak niebo jest całkiem czyste a słonce bardzo silne to staram się tylko podlać konewką przy czym iglaki i tak leje po całości , głównie chodzi mi o klony palmowe które mają bardzo delikatne liście . jak po niebie kręcą się chmurki to czekam na moment aż słońce zostanie na kilka minut przysłonięte i leje jak się tylko da aż wszystko ocieka wodą. w sumie robię to tylko przez przezorność ale nie raz musiałem pilnie podlać drzewa i materiał przed wyjazdem lub po powrocie z pracy i musiałem to zrobić szybko używając węża i nie ma problemu, staram się oczywiście zawsze omijać klony palmowe i drzewa o bardzo delikatnych liściach żeby nie ryzykować.
co do samej teorii poparzenia drzewa podlewaniem w południe to podejrzewam że temat jest prosty. ja mam ok 20-30m węża leżącego w ogrodzie na pełnym słońcu, w południe woda w nim się znajdująca ma temperaturę przy której człowieka można poparzyć a co dopiero delikatne listki drzew liściastych . kiedy chcę nim podlać muszę wpierw spuścić tą wodę czekając ta minutę zależy ile tego węża mamy i dopiero podlewam, to dla mnie oczywiste ale dla totalnie zielonych ogrodników itp. ludzi którzy nie mają bladego pojęcia o roślinach może to nie być takie oczywiste przez co potem tworzą się takie bzdurne teorie
Sebastian Żydek
fb <!-- m --><a class="postlink" href="https://www.facebook.com/sabamiki.bonsai">https://www.facebook.com/sabamiki.bonsai</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="http://bonsaisabamiki.freehost.pl">http://bonsaisabamiki.freehost.pl</a><!-- m -->
sabamiki napisał(a):ja mam ok 20-30m węża leżącego w ogrodzie na pełnym słońcu, w południe woda w nim się znajdująca (...)
to on ci zdechnie od tych upałów i braku jedzenia (sama woda?) :mrgreen: :lol:
sabamiki napisał(a):(...) w południe woda w nim się znajdująca ma temperaturę przy której człowieka można poparzyć a co dopiero delikatne listki drzew liściastych
a tak w temacie - czyli znowu różnica temperatur, tyle, że w drugą stronę (chociaż nawet tak ciepła woda po wypuszczeniu fontanny kropelek w górę powinna dość szybko się schłodzić)
do wielu rzeczy trzeba dojść samemu i wypracować sobie własne metody i podejście
spróbuj to się przekonamy , jak masz na zbyciu niepotrzebnego klona :wink:
Sebastian Żydek
fb <!-- m --><a class="postlink" href="https://www.facebook.com/sabamiki.bonsai">https://www.facebook.com/sabamiki.bonsai</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="http://bonsaisabamiki.freehost.pl">http://bonsaisabamiki.freehost.pl</a><!-- m -->
sabamiki napisał(a):do wielu rzeczy trzeba dojść samemu i wypracować sobie własne metody i podejście
"Powiedziała baba babie a ile dodała od siebie to nikt nie wie" ;P... z tego co pamiętam, Robert tak kiedyś napisał .
Bardziej mnie interesuje sprawa z naukowego punktu widzenia. Co prawda większość odkryć naukowych opartych jest na doświadczeniach ale bardziej interesuje mnie to co znajduje się między przyczyną a skutkiem.
Seba - daj spokój, nie musisz biegle gadać po angielsku - zawsze możesz zwalić, że pracujesz w Policji To tak na rozluźnienie
peper50 napisał(a):Skąd się wzięło to "NIE WOLNO!".
Trochę jesteś ignorantem. Skoro mama mówi NIE Wolno - to czemu się jej nie spytasz - skąd takie stwierdzenie ? Czy ma w tym temacie jakieś doświadczenie, wiedzę ?
Tu pytasz się czy wolno - inni Ci odpowiadają , że tak - wolno. Nawet sam Robert Błądek, który jest autorytetem dla Ciebie i innych - i to Ci nie wystarcza ?
Jeżeli chcesz szerszych wyjaśnień sięgnij po lekturę, porządne książki (w j.angielskim - bo Polacy strasznie skrótami myślowymi piszą, co nie jest adekwatne do tego o co chodzi autorowi - i wychodzi niekiedy "Kali chcieć jeść"
Napisałem Ci nawet jak nazywa się taka technika podlewania - czy skłoniłeś się do poszukania czegoś więcej ?
Hamizu - Moistening leaves with water. ''Hamizu'' differs from ''nemizu'' (watering a tree at its root). The work is done to replenish water for leaves that dried up or to adjust leaves' surface temperature. Giving water to leaves for a certain period of time is effective in preventing moisture transpiration from leaves, particularly after a tree was transplanted to a pot and lost much of its root, and also during the hot summer season. A ''joro'' sprinkling can or a sprayer is used in the work
<!-- m --><a class="postlink" href="http://przemekradomyski.blog.onet.pl/">http://przemekradomyski.blog.onet.pl/</a><!-- m -->
Przemek R. napisał(a):Trochę jesteś ignorantem. Skoro mama mówi NIE Wolno - to czemu się jej nie spytasz - skąd takie stwierdzenie ? Czy ma w tym temacie jakieś doświadczenie, wiedzę ?
Gdybym faktycznie nie zapytał mamy to byłbym ignorantem. Moja mama nie jest ani dendrologiem ani botanikiem.
Przemek R. napisał(a):Napisałem Ci nawet jak nazywa się taka technika podlewania - czy skłoniłeś się do poszukania czegoś więcej ?
Tak szukałem i czytałem.
Panowie zmuszacie mnie do zaakceptowania czegoś czego nie potraficie wytłumaczyć. A największy problem polega na tym, że nie zrozumieliście mojego pytania.
Ja pytam bo jestem ciekawy i chce wiedzieć więcej. Wy nie chcecie wiedzieć bo po co. Modlicie się do Boga bo tak trzeba. A nie byliście nigdy ciekawi dlaczego akurat do tego?
Nie będę więc pisał kto jest większym ignorantem.
Pozdrawiam.
Nie modlę się do żadnego , jestem ateistą :wink: Bartłomieju nie potrafisz odpuścić a idziesz ciągle po omacku :wink: proszę cię nie prowokuj więcej i nie pisz jaki ja jestem bo nie wiesz jakim jestem człowiekiem , nie znasz mnie i mnie nie oceniaj . przy każdej twojej wypowiedzi jest odniesienie personalne a nie odniesienie do Bonsai, kiedy na tym forum zacznie się rozsądnie oceniać drzewa nie przez pryzmat skąd jest abo gdzie się uczył a już w ogóle nie mówiąc o tym czy się go personalnie lubi czy nie. takie demagogie na temat dlaczego tak a nie inaczej są nie na miejscu , kilka stuleci wypracowanych technik i sposobów uprawy Bonsai przez Japończyków Ci nie wystarczają ? zmarnujesz kilka dni na to aby dojść jak to wygląda z punktu widzenia fizjologii rośliny żeby dojść do tego samego co usłyszałeś od Roberta , czy ma to sens? nie musisz być profesorem dendrologiem żeby zajmować się Bonsai , wystarczy pewna wiedza o biologii roślin i lata doświadczenia bo bez tego i tony książek nic nie dadzą jak sam nie poczujesz tego w trakcie kilku lat pracy z roślinami. czy musisz wiedzieć jak się wypieka chleb żeby go jeść ?
Sebastian Żydek
fb <!-- m --><a class="postlink" href="https://www.facebook.com/sabamiki.bonsai">https://www.facebook.com/sabamiki.bonsai</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="http://bonsaisabamiki.freehost.pl">http://bonsaisabamiki.freehost.pl</a><!-- m -->
Podlewanie roślin jest jednym z najważniejszych zabiegów agrotechnicznych przyczyniających się bezpośrednio do sukcesów oraz klęsk w uprawie roślin. Ze względu na swoją oczywistość zabieg ten jest traktowany przez praktyków w sposób mechaniczny bez zastanawiania się nad sposobem czy terminem jego wykonania ponieważ zakładając, że mają do podlania kilka tysięcy roślin robią to wtedy kiedy potrzeba i w taki sposób jak potrzeba. Tego typu działanie wynika z bardzo dużego doświadczenia i znajomości fizjologii roślin. Są jednak sytuacje przy podlewaniu, które w wyniku splotu niesprzyjających warunków atmosferycznych mogą spowodować spore straty w uprawie. Jedną z nich jest szok termiczny powodujący „poparzenie liści”.
Zjawisko „poparzenia liści” przez podlewanie podczas upalnej pogody i silnego nasłonecznienia może wystąpić wtedy gdy zrosimy liście zimną wodą. Mechanizm tego zjawiska polega na tym iż aparaty szparkowe w liściach otwarte podczas pełnego turgoru poddane bodźcowi stresogennemu jakim jest niska temperatura bardzo szybko się zamykają. W tej sytuacji para wodna zawarta w przestrzeniach miękiszu asymilacyjnego ulega szybkiemu przegrzaniu i tworzy bardzo wysokie ciśnienie. Proces otwierania się aparatów szparkowych nie jest taki szybki i w tej sytuacji komórki tegoż miękiszu asymilacyjnego, które mają bardzo cienkie ściany komórkowe ulegają denaturyzacji i obumierają. Na zewnątrz wygląda to w taki sposób jakby liście zostały poparzone ogniem. Szczególnie na tego typu zjawisko są narażone rośliny wypuszczające młode pędy oraz te, które mają bardzo delikatne liście na przykład klony palmowe. Rośliny o grubszych liściach są mniej wrażliwe. Również duża wilgotność powietrza oraz cieniowanie roślin zapobiega „poparzeniu”. Uszkodzenia blaszki liściowej mogą być powodowane również zjawiskiem skupienia promieni słonecznych poprzez krople wody działających tak jak soczewka optyczna, lecz jest to zjawisko marginalne i rozmiar tych uszkodzeń jest znacznie mniejszy. To co opisałem powyżej jest tylko skrótowym wytłumaczeniem zjawiska, ponieważ jest to zagadnienie obejmujące wiele procesów biochemicznych, których na tym forum nie ma potrzeby dogłębnie rozwijać.
Tak więc podlewać czy nie ? Oczywiście podlewać wtedy gdy roślinom grozi susza i tylko w taki sposób aby niepotrzebnie nie zraszać liści zimną wodą podczas silnego nasłonecznienia. Jeżeli chcemy koniecznie je zrosić to zróbmy to rano albo późnym południem lub podgrzaną wodą o temperaturze powietrza.
Włodzimierz Pietraszko
<!-- w --><a class="postlink" href="http://www.bonsai.pl">www.bonsai.pl</a><!-- w -->
Nie wiem czy dobrze główkuję (jeżeli jestem w błędzie to popraw mnie Włodku) bo nie wiem jak szybko zamykają się naturalnie aparaty szparkowe ale czy czasem zimny prysznic o odpowiedniej porze dnia o której wspominałeś nie jest pożyteczny bo schłodzi rośliny i dodatkowo zapobiegnie nadmiernemu odparowaniu wody z liści?
Roślina o zdrowym systemie korzeniowym i dobrze nawilżonym podłożu doskonale da sobie radę z upałem i silnym nasłonecznieniem więc nie ma potrzeby zlewania jej wodą w celu schłodzenia liści. Dodatkowo łatwo sobie wyobrazić, że zroszenie rośliny wodą podczas podlewania może trwać około 5 sekund a czas odparowania wody z liści może 5 – 10 minut. Tyle samo będzie trwał efekt schłodzenia czy to ma jakiś sens? Oczywiście można lać wodę na roślinę przez kilka godzin aby ja schłodzić ale moim zdaniem bardziej rozsądnym działaniem jest zainstalowanie cieniówek. Wracając jeszcze do aparatów szparkowych to oprócz regulacji temperatury maja one w roślinie jeszcze wiele innych obowiązków, z których najważniejszą jest wymiana gazowa a w szczególności wpuszczanie do miękiszu dwutlenku węgla, będącego podstawowym składnikiem budulcowym przy powstawaniu cukrów w procesie asymilacji. Wynika z tego, że silnie schłodzony liść ma przymknięte aparaty szparkowe co powoduje znaczne ograniczenie procesów życiowych.
Na koniec mała dygresja, po co podlewać rośliny w środku upalnego dnia skoro można to zrobić rano i po południu?
Włodzimierz Pietraszko
<!-- w --><a class="postlink" href="http://www.bonsai.pl">www.bonsai.pl</a><!-- w -->
W uzupełnieniu tematu chcę jeszcze pokazać zdjęcia na których widać efekt "poparzenia" kwiatów i liści po zroszeniu roślin zimną wodą ze studni w upalny dzień kila dni temu. Temperatura powietrza wynosiła 32 stopnie a temperatura wody tylko 7 zabieg wykonałem o godzinie 14. Eksperyment się "powiódł" i dzięki temu możecie sami ocenić jak zachowują się rośliny w takiej sytuacji.
Foto 1 i 2 uszkodzone kwiaty azalii
Foto 3 uszkodzone liście klona burgera
Foto 4 i 5 uszkodzone liście klona palmowego
Włodzimierz Pietraszko
<!-- w --><a class="postlink" href="http://www.bonsai.pl">www.bonsai.pl</a><!-- w -->
Super. Dziękuję za zdjęcia. Ja również pokusiłem się o podobny eksperyment. W tamtym tygodniu w południe spryskałem adenium zimną wodą z węża ogrodowego. Termometr zaokienny pokazywał 32 stopnie.
Jak to się w wojsku mówiło "im więcej potu na poligonie tym mniej krwi na polu walki". :mrgreen: Chyba należałoby podziękować Bartkowi i p. Włodkowi za kontrolowane straty dla dobra bonsajowej braci
kresowiak napisał(a):Chyba należałoby podziękować Bartkowi i p. Włodkowi za kontrolowane straty dla dobra bonsajowej braci
No to dziękujemy.
Już nigdy nie będę podlewać zimną wodą po liściach w upalne dni. Drzewka uratowane.ufff
Ale zaraz zaraz zapomniałem że ja nigdy tak nie podlewałem drzewek :roll:
I chyba każdy z was tego nie robi z obawy o rośliny.
No ale dziękujemy