03-07-2013, 10:07 PM
Cześć.
Mój wiąz drobnolistny trafił na początku października (kupiłem go na początku września) na balkon w celu przygotowania do zimowania.
Dopóki temperatura była znośna stał sobie od tak, natomast im bliżej listopada, to zaczynałem go osłaniać.
Finalnie miał osłonioną doniczkę i stał w obudowanej szklarence, która również była dodatkowo ogrzewana przy niższych temperaturach (od spodu oraz ścianki boczne).
Podlewałem go sporadycznie jedynie przy plusowych temperaturach.
Przed okresem zimowania dostałem podpowiedź na forum, że listki w okolicach października i listopada powinny zmieniać barwe, a nawet opadać.
Dopiero na początku grudnia zauważyłem, że zaczeły "mizernieć" - mniej żywy kolor, jakby wyblakłe.
I od tak nagle zaczeły odpadać. Wszystkie naraz. W ciągu dwóch dni wiąz był całkowicie łysy. Stało się to w momencie największych mrozów.
Wystraszony od razu zabrałem go do domu. Stał w takim stanie aż do końca lutego. Mimo, że sądziłem, że zmarzł na amen, to go podlewałem, zraszałem co jakiś czas.
Aż tu nagle ok 10 dni temu zauważyłem małe zielone kropki na gałązkach.
W ciągu kilku dni wiąz z tych pączków zyskał sporo...gałęzek. Sądziłem że to same listki a on wypuścił całe gałęzie.
I tutaj potrzebuje pomocy. W paru miejscach dalej widze zielone przebicia i widze że dalej się rozwija ale co robić z tymi świeżymi gałązkami i listkami ? Co ze starym na których nie widać śladu wybicia się listków/gałęzi ? Załączam zdjęcia sprzed 10 min.
Bardzo proszę o sugestie i nie "zjechanie" mnie za ew zaniedbanie w czasie zimy.
Pozdrawiam.
Mój wiąz drobnolistny trafił na początku października (kupiłem go na początku września) na balkon w celu przygotowania do zimowania.
Dopóki temperatura była znośna stał sobie od tak, natomast im bliżej listopada, to zaczynałem go osłaniać.
Finalnie miał osłonioną doniczkę i stał w obudowanej szklarence, która również była dodatkowo ogrzewana przy niższych temperaturach (od spodu oraz ścianki boczne).
Podlewałem go sporadycznie jedynie przy plusowych temperaturach.
Przed okresem zimowania dostałem podpowiedź na forum, że listki w okolicach października i listopada powinny zmieniać barwe, a nawet opadać.
Dopiero na początku grudnia zauważyłem, że zaczeły "mizernieć" - mniej żywy kolor, jakby wyblakłe.
I od tak nagle zaczeły odpadać. Wszystkie naraz. W ciągu dwóch dni wiąz był całkowicie łysy. Stało się to w momencie największych mrozów.
Wystraszony od razu zabrałem go do domu. Stał w takim stanie aż do końca lutego. Mimo, że sądziłem, że zmarzł na amen, to go podlewałem, zraszałem co jakiś czas.
Aż tu nagle ok 10 dni temu zauważyłem małe zielone kropki na gałązkach.
W ciągu kilku dni wiąz z tych pączków zyskał sporo...gałęzek. Sądziłem że to same listki a on wypuścił całe gałęzie.
I tutaj potrzebuje pomocy. W paru miejscach dalej widze zielone przebicia i widze że dalej się rozwija ale co robić z tymi świeżymi gałązkami i listkami ? Co ze starym na których nie widać śladu wybicia się listków/gałęzi ? Załączam zdjęcia sprzed 10 min.
Bardzo proszę o sugestie i nie "zjechanie" mnie za ew zaniedbanie w czasie zimy.
Pozdrawiam.