W połowie sierpnia przygarnęłam takiego oto biedaka. Powiem szczerze, że jak go zobaczyłam w swojej łazience w pełnym oświetleniu to z lekka zamarłam, czy nie sprowadziłam sobie właśnie konia trojańskiego do domu i czy zaraz wszystkie moje roślinki nie zostaną zaatakowane przez tarczniki/miseczniki, czy co to tam było. Dla mnie nieodróżnialne.
Pierwsze co zrobiłam, to golenie niemalże do zera. Wszystkie silniej zajęte gałęzie po prostu wycięłam, potem poleciała większość liści, a całą resztę poprzecierałam watą ze spirytusem (1:1 z wodą). Fikus został poddany dalszym torturom - 3x w odstępie tygodnia był zagazowywany środkiem bójczym i zamykany w worku na parę godzin. Zdecydowałam się też go przesadzić, bo to co znajdowało się w donicy, ciężko było nazwać ziemią. Prawdopodobnie ok. 10 lat nikt nie zmieniał podłoża.
Byłam pewna, że umrze.Wielkie było moje szczęście, gdy się jednak okazało, że fikus na drugą stronę tęczy się nie wybiera. Po miesiącu zaczął puszczać nowe listki. Najpierw dosłownie trzy na krzyż, ale po kolejnym miesiącu ruszył pełną parą.
W tej chwili oczywiście poza rozmawianiem z nim niewiele czynię. Czekam do wiosny. Na samym końcu załączam taki nieudolny virt jak to sobie wyobrażam w przyszłości - chciałabym go dosyć mocno skrócić (mniej więcej do 1/3 wysokości) i próbować rozbudować koronę na boki.
Trochę szkoda było mi go wyrzucić. Bardzo podoba mi się układ pieńków i myślę, że jest szansa, aby to jakiś tam lasek przypominało.
O tym odrzucaniu gałęzi nie wiedziałam. Na razie wszystkie, które zostawiłam puszczają nowe listki. Może się trochę zdechlak odwdzięczy za te godziny spędzone na jego ratowaniu. :wink:
odżył :-) jednak ficusy są twarde jak kupa eskimosa.
Grzesiek Wołek
<!-- m --><a class="postlink" href="http://wog-bonsai.blogspot.com/">http://wog-bonsai.blogspot.com/</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="https://www.facebook.com/wog.foto">https://www.facebook.com/wog.foto</a><!-- m -->
Po wstępnym strzyżeniu w pierwszym tygodniu lutego:
Po drugim strzyżeniu i przeprowadzce do donicy roboczej - stan z dnia dzisiejszego. Dołożyłam sadzonki, które zrobiłam w lutym po pierwszym cięciu. Zobaczymy, czy się przyjmą. Zdecydowanie daleko mu do tego, co sobie wymyśliłam, ale mam czas.
Wakacje służą wszystkim, również fikusom. Mimo, że z pewnych względów były mocno zaniedbane przez ostatnie półtora miesiąca (podlewanie kranówką i takie tam), to nic sobie z tego nie robiły, a mój odratowany zdechlak wygląda w tej chwili tak:
A przed nim jeszcze mam nadzieję 3 miesiące "nabierania masy" na słoneczku.
jest dobrze mam gdzieś fote takiego lasku z ficusow poszukam jak wrócę z urlopu.
Grzesiek Wołek
<!-- m --><a class="postlink" href="http://wog-bonsai.blogspot.com/">http://wog-bonsai.blogspot.com/</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="https://www.facebook.com/wog.foto">https://www.facebook.com/wog.foto</a><!-- m -->
W przyszłym roku do płytkiej donicy (misy) i będzie fajny. Myśę że dał z siebie tyle ile Ty mu dałes. Moje fikusy po strzyżeniu w pierwszych dniach lipca dały mi na teraz 20to centymetrowe przyrosty. Opłaca się przestrzegać kalędarza.
Ja w tym roku go nie strzygłam, bo chciałam mu dać trochę odsapnąć po zeszłorocznych torturach. W przyszłym roku pewnie się za niego wezmę. A o donicy już zaczynam myśleć, żeby go w coś ładnego na wiosnę przesadzić.
Cześć, przechwaliłem się, z fot o których myślałem zostały mi tylko chińskie chłopki w cieniu drzew ficusa:-) podrzucam je oraz inne, które może dadzą Tobie jakąś inspiracje.
Grzesiek Wołek
<!-- m --><a class="postlink" href="http://wog-bonsai.blogspot.com/">http://wog-bonsai.blogspot.com/</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="https://www.facebook.com/wog.foto">https://www.facebook.com/wog.foto</a><!-- m -->
Czy ktoś z Was ma tak zrobiony krajobraz (taki z kamykami, pagórkami itd.)? Jeśli tak, to jak w praktyce wygląda jego pielęgnacja?
Dopóki jest ciepło i wszystko stoi na zewnątrz to jeszcze jako tako, ale w domu to musi być kłopotliwe. Misa, która mi się podoba, ma 50 cm długości i 30 cm szerokości, więc podlewanie przez zanurzenie wydaje mi się z lekka utrudnione. Raczej zraszać? Żeby nie okazało się, że "nie miała baba kłopotu, to sobie posadziła miniaturę lasku w misce".
Uaktualnienie wiosenne. Początkiem marca fikus wziął się do życia pełną parą.
Tydzień temu zrobiłam defoliację i go przesadziłam. De facto wrócił do tej samej roboczej donicy, ale zmieniłam układ drzewek, trzy wyleciały bo nie pasowały mi do koncepcji. Nadal nie jest to wersja ostateczna, brakuje mi jeszcze kilku pieńków po prawej stronie. Przy wycinaniu gałązek zrobiłam kilka sadzonek, myślę że za dwa, może trzy lata będę mieć brakujące drzewka (chodzi głównie o to, żeby kolor kory był taki sam i żeby pasowały do całości).
Grzesiek Wołek
<!-- m --><a class="postlink" href="http://wog-bonsai.blogspot.com/">http://wog-bonsai.blogspot.com/</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="https://www.facebook.com/wog.foto">https://www.facebook.com/wog.foto</a><!-- m -->
Problem polega na tym, że wcześniej te fikusy były w zwykłej, głębokiej doniczce i wytworzyły spore "bulwy", jak nie przymierzając marchewki. zredukowałam te korzenie przy pierwszym przesadzaniu mniej więcej o połowę, wychodząc z założenia, że "przeżyje albo nie". Teraz już nie miałam odwagi na tak radykalne cięcia, bo zależy mi już na części pierwszej - "przeżyje". Uważałam bardzo, żeby wszędzie zostawić maksymalnie dużo drobnych korzeni, przez co udało mi się spłycić bryłę korzeniową o może 3-4 cm. Na dno wysypałam ciut grubszą warstwę drenażu i zobaczymy. Myślę, że zanim dojdę do płytkiej doniczki jaka mi się marzy, to czeka go jeszcze ze dwie, może trzy takie redukcje na raty.
Grzesiek Wołek
<!-- m --><a class="postlink" href="http://wog-bonsai.blogspot.com/">http://wog-bonsai.blogspot.com/</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="https://www.facebook.com/wog.foto">https://www.facebook.com/wog.foto</a><!-- m -->