Witam
Mam problem z dwoma wiązowcami chińskimi i morelą japońską - nie bardzo chcą przejść w stan spoczynku zimowego :? . Wiązowce mają prawie komplet liści a morela co prawda zrzuciła 95% liści ale pojedynczy pęd nadal rośnie. Również dwa klony burgera zachowują się "niespokojnie" tzn wypuszczają jakieś pojedyncze listki. Od września towarzystwo dostawało tylko potas i fosfor, zastanawiam się jednak czy rośliny które miały jakieś problemy w sezonie nie mają tendencji do przedłużania wegetacji (wiązowce obudziły się bardzo późno - pod koniec kwietnia, morela była przesuszona i zrzuciła wszystkie liście, nowe zaczęły wyrastać od lipca, klon burgera miał ostrą chlorozę). Reszta trzódki nie grymasi choć też widzę że nie bardzo wiedzą czy spać czy wstawać.
Poniżej zdjęcia z końca listopada ale wygląd roślin praktycznie się nie zmienił (wiązowce w lewym górnym rogu, nie da się przegapić, rosną sobie radośnie) i jedna gałązka klona, teraz została tylko mniejsza para listków, oraz drugi klon który uparcie trzyma liście. BTW szklarnia jest półotwarta a morela stoi w ogródku od północnej strony więc na nią słońce w ogóle nie pada.
W zeszłym sezonie mój wiąz miał kilka problemów i tak jak mówisz, przedłużył sobie nieco wegetację, co nie odbiło się jednak w żaden negatywny sposób na roślinie w tym sezonie. Rośliny dopasowują się do warunków panujących na zewnątrz, na niektórych widać już pąki, które normalnie powinny być dopiero za 2-3 miesiące.
Nie wiem, jak pogoda u Ciebie, ale może nie powinieneś roślin trzymać już w szklarni, nawet półotwartej, bo jest na to za ciepło, spokojnie by sobie poradziły bez żadnej osłony.
Szklarnia musi być, tu wieją tak mocne wiatry, że wywiałoby mi całe podłoże z donic, latem jeden z klonów stojących poza tą szklarnią stracił połowę liści i jakąś gałąź. Półotwarta szklarnia nie ma znaczenia dla temperatury, gdyż jest natychmiastowa wymiana powietrza, poza tym słońca i tak ni ma. Normalnie to zapakowałbym je do inspektu zamkniętego (od północnej strony) ale z uwagi na wysoką temperaturę na razie nie chcę tego robić.
Nie tylko ty masz taki problem, że brakuje zimy. U mnie prawie to samo co u ciebie i np kilka moich drzewek czuje jeszcze wczesną jesień. U mnie też wieje duży wiatr i drzewka mam w dużej szklarni od początku grudnia. ( myślałem, że będzie zimno a tu nic). Myślę, że to nie wpłynie aż tak bardzo na drzewka.
Pozdrawiam
<!-- m --><a class="postlink" href="http://wolnebonsai.blogspot.com/">http://wolnebonsai.blogspot.com/</a><!-- m -->
Zimowanie drzewek w donicach na nasłonecznionym terenie to nie jest najlepsze rozwiązanie, a w półotwartej szklarence i to dość wysokiej tym bardziej.
Ze tam następuje cyt. "półotwarta szklarnia nie ma znaczenia dla temperatury, gdyż jest natychmiastowa wymiana powietrza" też nie jest do końca prawdą.
Wymiana powietrza następuje, ale mimo tego ta przestrzeń wewnątrz jest jednak mocno osłonięta i wnętrze, a zwłaszcza podłoże pod wpływem absorbowanego promieniowania nagrzewa się.
Zainstaluj w tej półotwartej szklarence termometr to się przekonasz.
W tej chwili to raczej trudno mówić o normalnym zimowaniu, nie wrzucę rośliny rosnącej do zaciemnionej szklarni, bo nie wiem jak to się dla niej skończy - chyba że ktoś z czystym sumieniem może coś takiego polecić :?: . Natomiast co do temperatury w półotwartej szklarni to i owszem, nie ma to znaczenia gdyż słońca praktycznie nie ma, a kąt padania światła jest taki że ledwo muska górne części roślin (o ile w ogóle), a co dopiero mówić o nagrzewaniu podłoża - wierz mi taras jest ZIMNY.
pawelo73 napisał(a):... nie wrzucę rośliny rosnącej do zaciemnionej szklarni, bo nie wiem jak to się dla niej skończy - chyba że ktoś z czystym sumieniem może coś takiego polecić.
Nie pisałem nic o "zaciemnionej szklarni", tylko o zacienionym terenie, miejscu. Jeżeli już koniecznie upierasz się przy szklarence to tym bardziej przez okres zimy powinna ona być zacieniona.
I to z czystym sumieniem mogę zalecić.
pawelo73 napisał(a):Natomiast co do temperatury w półotwartej szklarni to i owszem, nie ma to znaczenia gdyż słońca praktycznie nie ma, a kąt padania światła jest taki że ledwo muska górne części roślin (o ile w ogóle), a co dopiero mówić o nagrzewaniu podłoża - wierz mi taras jest ZIMNY.
No, skoro sprawdziłeś i jesteś pewny że lepiej wiesz, to mnie już nic do tego.
Założyłeś temat więc myślałem, że masz jakiś problem z zimowaniem? Ale to przecież dopiero początek.
Zdaj relację z końca lutego, gdy nadejdzie wielki wyż syberyjski, kąt padania nieco się zwiększy a temperatura nocą odwrotnie.
Wiązowce nie wiązy :wink: jeszcze za wcześnie na ocenę czy przeżyły, dostały mocno w kość i te długie pędy przemarzły, ale pień i cześć gałęzi są żywe. Schowałem je w takim stanie jak na zdjęciu, chyba pod koniec grudnia, do zamkniętego inspektu, który mam od północnej strony ogródka, i dodatkowo wsadziłem donice w karton. Miały mało światła ale skubane nie chciały przejść w stan spoczynku. Niestety miałem gdzieś na na początku stycznia jedną noc z mrozem do -20 st, i pewnie to je tak załatwiło.
Jestem ciekaw. Napisz jak sie wybudzą / albo nie wybudzą . Zbudowałem podobną "szklarnię" i mam wrażenie że dla wiązowcow to jednak bylo tam za zimno i je zmroziło. No nic czekam zobaczymy ale może być że z racji mieszkania w bloku trzeba bedzie ograniczyć się do gatunków zimno-balkono lubnych.
I jak wiązowce ? Moje padły .... :x niestety mimo zabezpieczenia doniczek , "szklarenki" okazało się że -17 to już dla nich bylo za dużo, a była to najniższa temperatura jaką odnotowałem w tę zimę.
A masz wiązowce chińskie czy wiązy drobnolistne? bo to zasadnicza różnica, zupełnie inne rośliny. Moje wiązowce jeszcze się nie obudziły ale ponieważ pod korą są zielone jest jeszcze nadzieja.