11-21-2016, 09:18 PM
Wiem, że ten temat był wałkowany wielokrotnie, ale jakoś nie potrafię w tym roku rozgryźć mojego pieprzowca.
Od około 1,5 miesiąca gubi liście. Żółkną one w taki sposób, że odbarwiają się nieregularnymi plamami do koloru żółtozielonego a następnie licznie opadają.
Zimuję go w pomieszczeniu nieogrzewanym w mieszaniu (kuchnia), temp. około 20 stopni, doświetlane Groluxem około 12-14 godzin. Profilaktycznie w ciągu ostatnich tygodni opryskałem topsinem (pod mikroskopem na liściach coś tam było), podłoże odkaziłem previcurem. Ponieważ znalazłem jakąś parę robaczków opryskałem profilaktycznie decisem. Ale to bardziej tak proforma, bo oglądając liście pod mikroskopem nie znalazłem nic niepokojącego jeżeli chodzi o jakieś stwory czy jaja.
Dodam, że drzewko cały czas puszcza licznie nowe pędy, z których niektóre znowu żółkną i padają.
Wydaje mi się, że nie jest przelany, ale po objawach stawiam na coś fizjologicznego. Nie wiem, czy to może zmiany temperatury podczas np. gotowana potraw tak na niego wpływają?
Podobnie działo się w ubiegłym roku. Z tym że wtedy zimowałem go w około 15 stopniach i opadanie liście trwało krócej -szybciej się zaaklimatyzował.
Mielibyście dla mnie jakąś radę :-)
Foto sprzed około miesiąca po przycięciu:
http://www.ilovebonsai.pl/pieprzowiec-ch...2016-roku/
Od około 1,5 miesiąca gubi liście. Żółkną one w taki sposób, że odbarwiają się nieregularnymi plamami do koloru żółtozielonego a następnie licznie opadają.
Zimuję go w pomieszczeniu nieogrzewanym w mieszaniu (kuchnia), temp. około 20 stopni, doświetlane Groluxem około 12-14 godzin. Profilaktycznie w ciągu ostatnich tygodni opryskałem topsinem (pod mikroskopem na liściach coś tam było), podłoże odkaziłem previcurem. Ponieważ znalazłem jakąś parę robaczków opryskałem profilaktycznie decisem. Ale to bardziej tak proforma, bo oglądając liście pod mikroskopem nie znalazłem nic niepokojącego jeżeli chodzi o jakieś stwory czy jaja.
Dodam, że drzewko cały czas puszcza licznie nowe pędy, z których niektóre znowu żółkną i padają.
Wydaje mi się, że nie jest przelany, ale po objawach stawiam na coś fizjologicznego. Nie wiem, czy to może zmiany temperatury podczas np. gotowana potraw tak na niego wpływają?
Podobnie działo się w ubiegłym roku. Z tym że wtedy zimowałem go w około 15 stopniach i opadanie liście trwało krócej -szybciej się zaaklimatyzował.
Mielibyście dla mnie jakąś radę :-)
Foto sprzed około miesiąca po przycięciu:
http://www.ilovebonsai.pl/pieprzowiec-ch...2016-roku/
Mój blog o bonsai: Kocham bonsai
