04-12-2017, 04:43 PM
Cześć
Jak to mawiają początki są ciężkie i nie uniknie się błędów. Jednym z pierwszych prób bonsaiowych było u mnie kupno ficusów w markecie i próba stworzenia z nich bonsai na miarę Masahiko Kimury. W rzeczywistości nie jest to jednak proste zadanie.
Zaczęło się od złączenia pieńków w 2008r:
Potem kolejne mega formowanie w 2009r:
2011r przyniósł doniczkę i pewne zmiany. Po drodze wszczepiłem jedną gałąź z tyłu i przeprowadziłem szereg zabiegów, nie koniecznie zgodnych ze sztuką. No ale lepiej na ficusie niż stuletnim dębie. Część gałązek obumarła, chyba od nacisku dominujących pieńków i taki efekt uzyskałem:
Drzewko dostało troche zieleni a następnie stanęło na wystawie we Wrocławiu w maju 2011r. Pewnie nie był to okaz na odpowiednim poziomie, ale przynajmniej zmusiło mnie do przygotowania całości, czego normalnie bym nie robił.
Kolejna wystawa we Wrocławiu w 2012r:
Obecnie drzewko jest w większej doniczce, ale niedługo skończę na nim zabiegi to wrzuce co się zmieniło.
Jak to mawiają początki są ciężkie i nie uniknie się błędów. Jednym z pierwszych prób bonsaiowych było u mnie kupno ficusów w markecie i próba stworzenia z nich bonsai na miarę Masahiko Kimury. W rzeczywistości nie jest to jednak proste zadanie.
Zaczęło się od złączenia pieńków w 2008r:
Potem kolejne mega formowanie w 2009r:
2011r przyniósł doniczkę i pewne zmiany. Po drodze wszczepiłem jedną gałąź z tyłu i przeprowadziłem szereg zabiegów, nie koniecznie zgodnych ze sztuką. No ale lepiej na ficusie niż stuletnim dębie. Część gałązek obumarła, chyba od nacisku dominujących pieńków i taki efekt uzyskałem:
Drzewko dostało troche zieleni a następnie stanęło na wystawie we Wrocławiu w maju 2011r. Pewnie nie był to okaz na odpowiednim poziomie, ale przynajmniej zmusiło mnie do przygotowania całości, czego normalnie bym nie robił.
Kolejna wystawa we Wrocławiu w 2012r:
Obecnie drzewko jest w większej doniczce, ale niedługo skończę na nim zabiegi to wrzuce co się zmieniło.