• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Communis III ( j. pospolity III)
#31
Tadziu, zgadzam sie z tobą w każdej kwestii. Teraz wiele moich roslin przechodzi, które znasz "naprawę". Co do wystaw to nic na siłe nie spieszy mi się. Gałązka którą zaznaczyłes i tak wyleci, co do cofania zieleni to w tym jałowcu jest mi to już nie potrzebne tak jak juz wczesniej pisałem zieleń ma byc sferą nad dobrze zramifikowaną (rozgałęzioną) strukturą gałęzi. No i jeszcze zapomniałeś dodać o szczepieniu. Wspomniałeś tu o ruchu pnia, konarów i gałęzi, własnie mnie to zastanawia, że wielu młodych adeptów tej sztuki bierze to określenie zbyt dosłownie. Dla mnie pień może być prosty jak strzała ale jeżeli dzieją się na mim "ciekawe rzeczy" to dla mnie jest ten ruch. to samo tyczy się konarów, mogą byc proste, ale jeżeli ma nich są prawidłowo uformowane "chmurki' to jest własnie ich ruch i wtedy sa najpiękniejsze. Wiesz Tadziu chyba dojżałem jak i moje rośliny, w końcu w tyn roku mija 18 lat zajmowania się przeze mnie tą piękną sztuką. A tak poza tym to trzebaby zasiąść przy jakiejś butelczynie omówic do końca, która jest najlepsza. Jeszcze jedno, masz gorące pozdrowienia od mojej żonki
pozdrawiam RB
  Odpowiedz
#32
Uważam, że to czy gałęzie mają być proste czy nie zależy głównie od stylu a przede wszystkim od charakteru rośliny. Ciężko mi sobie wyobrazić sosnę, którą wcześniej pokazałeś z prostymi konarami. Przy aż tak bardzo dynamicznym pniu powinny być dynamicznie uformowane gałęzie. Zresztą w Polsce większość formowanych roślin pochodzi z natury a nie ze szkółki gdzie roślina od podstaw przygotowywana jest na przyszłe bonsai. I tu leży chyba główny problem formowania w ten jak to ktoś określił „europejski” sposób. Jeżeli ktoś zaczyna zabawę z tą sztuką i rośliny będzie pozyskiwał z natury z wszelkimi wadami wcześniej wspomnianymi przez Tadeusza to śmiem twierdzić, że nikt nie będzie czekać z formowaniem kilka lub kilkanaście lat. Niestety porządne pre-bonsai kosztują naprawdę porządne przez duże P pieniądze. Choć na pewno w tej sztuce cierpliwość się opłaca. Pozdrawiam wszystkich w to gorące popołudnie.
[Obrazek: 7578766404d0669c8a32a4.gif]
  Odpowiedz
#33
Szanowny Tadeuszu.
Robert przeszedł juz okres fascynacji zagęszczaniem korony drzewek na siłę. Przestało mu się śpieszyć i nie potrzebuje nikomu udowadniać, że jest dobrym bonsaistą. Moim zdaniem On wie, że Bonsai jest SZTUKĄ i każdy twórca powinien szukać własnej wizji przedstawienia otaczającej nas rzeczywistości. Wydaje mi się, bardzo niestosowne z twojej strony wytykanie mu jakichś „Błądków” . Twój emocjonalny post na temat sposobu układania gałęzi jest bardzo ciekawy ale zawiera według mnie nieścisłości, które mogą wnieść wiele złego w postrzeganie sztuki Bonsai. Rozumiem, że jesteś zafascynowany filozofią Bonsai prezentowaną przez twojego mistrza Nobuyuki Kajiwarę ucznia rodziny Kato, ale pamiętaj, że wszelkie skrajności przynoszą więcej szkody niż pożytku. W przyrodzie nie ma jednorodności i dzięki temu jest ona tak piękna. Nie widzę nic złego w tym, że Ty , Bogdan, Piotr mówicie wspólnym językiem i macie swoją filozofię bonsai ale stawianie sprawy, że to wy reprezentujecie jedynie słuszne idee jest tezą trochę na wyrost. Wydaje mi się, że zbytnia fascynacja określeniami takimi jak: świńskie ogony, krowie ogony, otwarcie rośliny, cofnięcie zieleni zabija was jako twórców a stawia na etapie uczniów szkoły ogrodniczej.
Na poparcie moich skromnych wywodów chcę ci zaprezentować fragmenty moich zdjęć Bonsai zawierających według ciebie kardynalne błędy w postaci świńskich ogonów …. itd
Nie będę cię męczył zgadywankami kto je zrobił . Wyszły one z pod ręki Kato i Kimury.
[Obrazek: 5_73340015a_2.jpg]
[Obrazek: 5_73340022a_2.jpg]
[Obrazek: 5_PA310071a_2.jpg]
[Obrazek: 5_PA310078a_2.jpg]
[Obrazek: 5_PA310095a_2.jpg]
[Obrazek: 5_PA310097a_2.jpg]
Włodzimierz Pietraszko
<!-- w --><a class="postlink" href="http://www.bonsai.pl">www.bonsai.pl</a><!-- w -->
  Odpowiedz
#34
ladnie powiedziane . wielu z nas ma wiele do pustego gadania ale niewiele do pokazania . a tak na marginesie chcialbym miec w swej kolekcii takie < swinskie ogony jak pokazal pan Pietraszko >
Daniel Jakubowiak.

<!-- m --><a class="postlink" href="http://danielj.bonsai-blog.net/">http://danielj.bonsai-blog.net/</a><!-- m -->
  Odpowiedz
#35
Cześć Robert

Przepraszam, że odpowiadam z opóźnieniem, ale byłem na 2 dniowym szkoleniu.
Dziękuję Ci bardzo za miłą dla mnie odpowiedź i mam nadzieję że nie odebrałeś treści mojego postu, a w szczególności tej falującej gałązki zaznaczonej na czerwono, no i oczywiście żartu z grą słów: błąd i Twoje nazwisko, jako mojego ataku na Ciebie,
nie to było moim celem. Jeżeli jednak tak jest, to przepraszam Cię i oznajmiam wszem i wobec, że daleko mi jeszcze do Twojej wiedzy i zasług w polskim bonsai, a i do Twojej kolekcji drzewek również.
Ja chciałem po prostu „szarpnąć” trochę ludźmi (stąd moje ostre sformułowania z „ogonami”), żeby nie mylili „technik” ukrywającymi długopędy, z którymi ktoś nie może sobie poradzić, z naturalną lub uformowaną jak najbardziej naturalnie „dynamiką” pnia i gałęzi, i tu wystarczy spojrzeć na tej samej fotce na piękne gałęzie obok tej zaznaczonej.
Bo tak naprawdę to nikt spośród tych co się odezwali przede mną nie poruszył tego tematu, nie zapytał się Ciebie, o co dokładnie chodzi z tymi Twoimi błędami w formowaniu w przeszłości.

Cieszę się z tego, że się tak zgadzamy w wielu kwestiach dotyczących sztuki bonsai.
Twoje reportaże/artykuły „Communis X” zrobiły na mnie naprawdę duże wrażenie, szczególnie te na temat wizji – historii tego co z danym drzewem się działo i dlaczego wygląda tak jak teraz, jak również Twoje przemyślenia natury ogólnej o bonsai.
I tu pozwolę sobie zacytować jedną z Twoich myśli, z którą się jak najbardziej zgadzam: „Bonsai jest sztuką, w której trzeba umiejętnie połączyć wizje twórcy, odzwierciedlenie natury, dopasowanie stylu do danego gatunku rośliny, no i wiedza ogrodnicza aby roślina żyła”.
I tak jak mi się wydaje, że artysta malarz poznaje najpierw podstawy jak się robi na płótnie podkład pod obraz, tak w bonsai trzeba mieć wiedzę i praktyczne doświadczenie ogrodnicze, aby w pracy nad prebonsai doprowadzić do wyśmienitej kondycji i rozwoju drzewka, tak aby zapewniało swoim wyglądem i pokrojem wykonanie jego formowania dążącego do naszej wizji. W dalszych pracach formujących, a szczególnie w pracy nad strukturą gałęzi, przy cięciach, potrzebna jest również wiedza ogrodnicza, bez niej można roślinę zabić. Wiem coś o tym, niejedno drzewko własnoręcznie zabiłem. :-( Ale jak pamiętam, jeden z mistrzów japońskich tak powiedział: „żeby być dobrym w bonsai trzeba dużo pracować, trzeba dużo roślin zabić”.

Wracając jeszcze do przedstawianego w tym temacie Twojego drzewka. Cieszę się, że nie spieszysz się z nim do wystaw, w ogóle według mnie wystawienie bonsai nie powinno być celem naszej pracy, ale jej ukoronowaniem – dlatego poza moim „świętej pamięci” fikusem z wypalonym pniem, żadnego drzewka nie wystawiłem. Ale to już odrębna historia, do pogawędki, kiedy już zamkniemy temat, która szkocka jest lepsza. Gdyż mam szczerą nadzieję, że jeszcze kiedyś niespodziewanie zastukam nocną porą do Waszych drzwi z odpowiednią pomocą naukową w ręku. Także nie znacie nocy ani godziny (było w powiedzeniu: „... dnia ani godziny”, ale nie pasuje) :-) Przy okazji przekaż proszę pozdrowienia ode mnie dla reszty nocnych „naukowych” dyskutantów, jak ich zobaczysz.

Trzymaj się Robert, do miłego zobaczenia,
no i oczywiście POZDROWIENIA dla Twojej Żony

Tadek Bednarczyk

Dodano po 56 minutach:

Rafał

Ja nie mówię, że ta sosna musi mieć proste gałęzie. Ale według opisu z forum IBC było to jej pierwsze formowanie i przecież widać gołym okiem, że na siłę, wywijając i krzyżując gałęzie, dążono w tej sośnie do trójkątnej korony.
[Obrazek: 4627_densiflora_po_3_1.jpg]

A teraz pozwolę sobie zacytować kilka wybranych kwestii na przedmiotowy temat ze strony internetowej znanego wszystkim Mariusza Komsty (mam nadzieję, że Mario nie będzie miał o to do mnie pretensji):
- „Nie należy koncentrować się na zagęszczeniu zieleni tak, aby powstały piękne zamknięte chmurki, gdyż plątanie gałęzi i sztuczne zagęszczanie w celu uzyskania efektu wiekowego bonsai, obniża wartość estetyczną i artystyczną. Za każdym razem należy dążyć do perfekcyjnego rozkładania, a prace nad zagęszczaniem rozkładać na kolejne lata.”
- „Gałęzie najlepiej aby się nie krzyżowały, wyrastały i rozchodziły się promieniście od podstawy do pączków wierzchołkowych.”
- „Odpowiednio ułożona korona bez zbędnego plątania gałęzi jest niedoścignionym pragnieniem, do którego jednak należy dążyć.”

Jeszcze pozwolę sobie teraz pokazać fotki z pierwszego formowania przez nauczyciela Mario, Sensei Urushibata, grupy sosen, w których wydaje się że gałęzie mógłby „skompresować” i uformować bardziej „dynamicznie”, a jednak tego nie zrobił.
Dlaczego ? Na to pytanie trzeba odpowiedzieć sobie samemu.
[Obrazek: 4627_Urichibata_4_1.jpg]
[Obrazek: 4627_Urichibata_Final_1.jpg]
Nie byłem na Litwie i skorzystałem ze zdjęć albo Kol. R. Bony albo Bolasa - celem nie jest komercja tylko dyskusja także mam nadzieję, że mi wybaczycie.

Jeżeli zaś chodzi o lata czekania, to cóż w odróżnieniu od Japończyków, my gajdzini jesteśmy bardzo niecierpliwi. Ale co to jest te kilka lat. W książce którą polecam „Japonia utracona”, jej autor Alex Herr, Amerykanin który wiele lat przebywał w Japonii, wynajął do zamieszkania domek na terenie świątyni buddyjskiej. Chodząc po świątynnym ogrodzie zobaczył przepiękną, rosnącą w gruncie sosnę, która nosiła ślady ludzkiej ręki. Gdy ją podziwiał podszedł do niego ponad osiemdziesięcioletni opat i powiedział: „Pracujemy nad nią już sto osiemdziesiąt lat, jeszcze siedemdziesiąt i będzie wyglądała tak jak pragniemy.”

Pozdrawiam

Tadek Bednarczyk
Tadeusz Bednarczyk
  Odpowiedz
#36
Dziękujemy ( piszę w liczbie mnogiej bo mam nadzieję że to to nie tylko moja opinia), za rozwinięcie tego tematu, warto było przeczytać Waszą dyskusję, która mam nadzieję przypomni wielu z nas o co właściwie chodzi w sztuce bonsai, do czego powinniśmy dążyć i jakimi drogami, bo chociaż zakładam że wszyscy to wiedzą, to czasem "zapominają" i praktyka pokazuje co innego.
Piotr
  Odpowiedz
#37
Wiecie co kazda droga do sukcesu jest dobra. Jeden bedzie szedł po trupach i za wszelka cene (zeby nie byc goloslowny to piekna ksiazka o dazeniu do celu "Gorin no sho" M. Miyamoto) albo bedzie widzial w bonsai wyluzowanie i dobra zabawe czy tez znajdzie w tej sztuce wielki sens zycia to juz jego sprawa.
Kazde podejscie jest dobre tylko pytanie komu ma przyniesc satysfakcje??
Jesli ma to satysfakcjonowac nas to osobiscie wole miec ladne drzewko ktore mnie bedzie cieszyc i to mi wystarcza naprawde nie obchodzi mnie co sie stanie z moja kolekcja po smierci a watpie zeby moje dzieci mialy do tego serce bo jak to przewaznie jest (mimo przysłowia) daleko spada jablko od jabloni.
Ale mozemy sie cieszyc z tego ze przez reszte zycia bedziemy przygotowywac piekny materiał tak by nasze dzieci tez go przygotowywaly do formowania i...... miejmy nadzieje ze wnukowie nie rozpala nimi w kominku.
Dyskusje tego typu sa potrzebne tylko trzeba do nich podchodzic rozsadnie. Jesli ktos chce psuc tony materiału ot zeby sobie pocwiczyc jego sprawa jesli ktos chce sadzic od nasionka nikt go nie zmusi by tego nie robil zawsze sa argumenty za i przeciw ale nie mieszkamy w Japonii i nikt o naszych bonsai nie bedzie mowil ze sa to bonsai z materiału pana XYZ sprzed 60 lat tylko "Tak wyglada moje dzielo z materiału prebonsai".
Pozdrawiam - Bolesław Wujczyk
  Odpowiedz
#38
Wiele przeczytałem książek i innych publikacji na temat bonsai. Myślałem, że niczego nowego już nie wyczytam. Ten temat, a szczególnie posty Roberta i Tadeusza temu zaprzeczyły. Dzięki. Jesteście wielcy.
  Odpowiedz
#39
Witam ponownie. Chciałbym przedstawić plany dla tego jałowca na następne dwa a nawet trzy lata pracy. Rozmawiałem z Mariuszem i trochę mnie pokierował (to delikatnie powiedziane). Tu okazuje się jak bardzo mało wiem o poczuciu harmoni i estetyki bonsai. Cały czas mi coś nie leżało w tej roślinie, choć ogólnie troszkę mi się podobała, nie wiem jak innym.
Prace w przyszłym roku: to koniecznie drastyczne zmniejszenie (skrócenie) bryły korzeniowej, tak aby roślinkę mozna posadzić do pojemnika odpowiadającego stylowi bun jin
(bardziej) centralnie i nieco głębiej).To jest własnie wada, która
najbardziej psuje kompozycję. Tu trzeba będzie zastosowac szczepienie. To w przyszłym roku a w 2010 przebudowa korony na lżejszą i barbziej bunjin'owatą.
Poniżej przedstawiam jak bym chciał aby ta roslina wyglądała, ale nie do końca mi to wyszło. Jakoś nie moglem przelac tego co widzę na papier (zniszczylem cały szkicownik) jakaś niemoc twórcza. Doniczka ciut za duża może nie ten kształt ale mniej więcej coś takiego za trzy lata:
[Obrazek: 54_85_1.jpg]
Jeszcze ciekawostka, opcje skanera miałem ustawione na skanowanie obrazu czarno-białego tak jak skanuje szkice rusowane tuszem. Ten szkic jest ołówkiem, więc skaner powinien mieć ustawione opcje na skanowanie odcieni szarości i przez przypadek wywołałem ducha tego drzewa. A może ono powinno tak wyglądać?!
[Obrazek: 54_82_1.jpg]
Końcówka nie na temat jak by komuś nie pasiło mozna usunąć!
pozdrawiam RB
  Odpowiedz
#40
Postawienie martwego drewna na ziemi dobrze zrobi. Mnie strasznie kłuje ten "szybowiec".
  Odpowiedz
#41
no i to juz znacznie lepsza forma tego jalowca, dobry szkic ! ja jeszcze tylko popracowalbym nad pierwsza czyli ichi no eda poprzez rozlozenie i uzyskanie wiekszej ilosci chmurek a tym samym nadaniem tej galezi ciezkosci. glowna galaz musi odznaczac sie od reszty. ahh ale to kolejne lata ... powodzenia
  Odpowiedz
#42
Ok, namazałem jeszcze jedną chmurkę:
[Obrazek: 54_86_1.jpg]
pozdrawiam RB
  Odpowiedz
#43
Czy drzewko nie przewróci się zaraz na lewo :?:
Pozdrawiam Michał Krzyścin
  Odpowiedz
#44
Pięknie opisany i przedstawiony jałowczyk.Może wpadniesz do Szczecina na warsztaty?
  Odpowiedz
#45
Witam. Jesienią, przy okazji warsztatów w AB ( http://www.bonsaiforum.pl/viewtopic.php?t=14153 ) wcisnąłem tego jałowca do tej donicy:

[Obrazek: 54_82_547_1.jpg]

Prawie wcale nie przyciąłem korzeni i nasadzenie wyszło kiepsko. Za blisko krawędzi donicy i za wysoko.

[Obrazek: 54_90_544_1.jpg]
Całą zimę łaziłem z niesmakiem patrząc na tego chwasta. Dziś wyprułem go z donicy i zrobiłem porządek z korzeniami. Jak się okazało to wcale nie było potrzeby aż tak drastycznego cięcia. jałowiec przesunął się bliżej środka a sterczące korzenie w powietrzu spoczęły na podłożu.
Front:
[Obrazek: 54_97_1.jpg]
Prawa:
[Obrazek: 54_98_1.jpg]
Tył:
[Obrazek: 54_99_1.jpg]
Lewa:
[Obrazek: 54_100_1.jpg]

Nebari ze wszystkich stron:

[Obrazek: 54_102_1.jpg]
[Obrazek: 54_103_1.jpg][Obrazek: 54_110_1.jpg]
[Obrazek: 54_104_1.jpg][Obrazek: 54_105_1.jpg]
[Obrazek: 54_106_1.jpg][Obrazek: 54_107_1.jpg]

Dla porównania nowa pozycja i ta nie udana z września:

[Obrazek: 54_108_1.jpg][Obrazek: 54_17_IMG_2869_1_2.jpg]
[Obrazek: 54_109_1.jpg][Obrazek: 54_111_1.jpg]
pozdrawiam RB
  Odpowiedz
#46
...po porządkach w korzeniach przyszedł czas na porządek w koronie. Tyle z niego spadło:

[Obrazek: 54_118_1.jpg][Obrazek: 54_117_1.jpg]

...front przed i po porządkach:

[Obrazek: 54_97_2.jpg][Obrazek: 54_113_1.jpg]

Zrobił się lżejszy, teraz jakąś bardziej bunjin'owatą donicę i będzie jeszcze lepiej, ale to w następnych latach. Następna relacja może w połowie lata. Zdjęcia nie najlepsze bo robione komórą....
pozdrawiam RB
  Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości