Witam
No część pytania odpowiedziałeś sobie sam. Moim zdaniem powinieneś go kopać na raz. Jeżeli chodzi o korzeń palowy to wnioskując z foto i doświadczenia w kopaniu, palowy jest na 99,9 %, a nie znalazłeś go bo dąbek rośnie w piasku (proszę popraw mnie jeśli się mylę) i korzeń zasówa w głąb dokładnie pionwo. Zorientujesz się , że coś nie tak jak będzie Ci się wydawało że roślina obkopana, a Ty ciągniesz i nic. Przyczyna nie obcięty palowy. Jeżeli chodzi o ilość korzeni to wiadomo. Zasada mówi o tym, że im więcej włośnikowych i tego całego drobiazgu to tym lepiej. Korzenie o których piszesz to korzenie, które mają za zadanie trzymać roślinkę w pionie. Ale przechodząc do mięska
. Ja (chciałbym to zaznaczyć) robię to tak. Dokładnie oglądam roślinkę i próbuję nią poruszać delikatnie. Przy odrobinie wprawy można z grubsza wyczuć jak idą korzenie. Następnie kopię jakby fosę dookoła pnia. Odległość to ok 1,5 mojej stopy (rozmiar 45), z biegiem kopania fosa się pogłębia. Po osiągnięciu ok 1,5 szpadla głębokości robię jakby podkop próbując namierzyć palówkę. W piasku idzie on dokładnie pionowo, raz mi się zdarzyło , że uciekł bokiem. Po namierzeniu korzenia palowego, nie musisz go widzieć, ważne żebyś wiedział dokładnie gdzie on , przecinam go taką piłką (nazywa się chyba lisi ogon - do kupienia w dobrych sklepach ogrodniczych). Potem to prościzna. Osypujesz piasek od dołu do momentu kiedy jesteś w stanie unieść bryłe korzeniową w całości. Tutaj masz dwa wyjścia: albo targasz całość razem z ziemią (piaskiem) i NIE MOżE TO CI OBLECIEć. Bo jak obleci to poobrywa włośniki i masz super materiał na tanuki. Drugie wyjście tak samo często stosowane przezemnie to osypanie całego piasku na miejscu i zabranie tylko rośliny, no i weź troszkę piasku do mieszanki (mikoryza czy coś). Koniecznie zasyp dziurę w lesie i zarzuć gałęziami. Masz już gościa w domu. Teraz sadzenie. Jeżeli jest dużo korzeni czego Ci życzę to zawiń je i w tej formie wsadź do doniczki. Ja stosuję takie ogrodnicze ok 30 litrów. Drenaż z keramzytu duuużo. Większe skaleczenia obcinam na gładko, zaciągam ukorzeniaczem. Gleba lekka dotleniona, przepuszczalna. Nie mam jakiejś specjalnej receptury co do niej. Ogólne wytyczne podałem tj torf, keramzyt, piasek najlepiej z miejsca przestępstwa (przepraszam pobrania materiału yamadori). Stanowisko ciepłe i lekko ocienione. Żródła polecają też oprysk przeciwko mączniakowi. Myślę że nie zaszkodzi. Większerany na gałęziach zasmarowuję maścią ogrodniczą, tak profilaktycznie. Jeżeli wszystko poszło ok to jest duża szansa przyjęcia, ale gwarancji nie daję. Jeszcze chciałem poruszyć dwie ważne sprawy. Pierwsza dotyczy terminu. Dawno temu jak byłem mały i zima była zimą wszystko było dużo prostsze. Kopałem dęby coś w okolicy Wielkanocy. Robiło się ciepło wiekszość roślin ruszyła, a dęby dobiero się zbierały (można to poznać łamiąc gałązkę) to był najlepszy czas. Teraz kiedy wszystko się po..........liło dęby kopałem w zeszłym roku w stycznu. Przyjęły się pięknie. Dlatego co do terminu nie chcę zajmować stanowiska. Z ostatnim twierdzeniem wiąże się druga sprawa o której chciałem nadmienić. Jeżeli Ci bardzo zależy na roślinie to nie eksperymentuj. Poproś kogoś kto Ci pomoże doświadczeniem w terenie . Nauka na własnych błędach będzie długa i pochłonie dużo roślin. A nie o to chodzi. To moje pisanie nie zastąpi Ci rady doświadczonego kolegi w terenie, a i nieść jest lżej we dwóch. Tego nie da się nauczyć z netu. Praktyka, rozmawianie z bardziej doświadczonymi np na warsztatach, to podstawa.