Gdzie ta relacja- niebawem już minęło!
Potwierdzam, że piknik mimo pogody w kratkę był naprawdę udany. Szkoda tylko, że tak krótko mogliśmy sympatycznie spędzić ze sobą nieubłaganie płynący czas
Cieszę się, że mogłem poznać nowych ludzi zarażonych tą samą pasją i tu chciałbym pozdrowić wszystkich uczestników pikniku oraz korzystając z okazji: mamę, tatę, ciocię Stasię, wujka Janka ……….
"Samotny" świerk na pniu.
Na początku drogi na Trójmorski Wierch.
Nebari.
Pień buka.
Dzięcioł tu był.
W celu lepszego dotlenienia organizmu podczas drogi dużo się śmialiśmy.
Świerki-"nasadzenie grupowe".
Emigranci.
Modrzew.
Bartek podczas wycieczki często musiał chodzić w krzaki .
Ruski za karę, że wzgardził kiełbasą, którą ofiarni niosłem kilka kilometrów w plecaku, żeby przetrwać musiał żywić się niedojrzałymi jagodami.
Coraz bliżej szczytu.
Świerk na drewnianej skale.
W chmurach.
Szczyt.
Praca wre.
Praca wre 2.
Ania i Rafał czyli Państwo Ruscy.
Czas opuścić Śnieżnicki Park Krajobrazowy.
Świerka po drodze do Wodospadu Wilczki.
Zabudowania.
Zabudowania 2.
W drodze.
Część wodospadu.
Na tarasie widokowym.
Widok z tarasu
Scena z Titanica w wykonaniu Michała Malawskiego i Sławka Drozdy.
Wycieczka na kładce widokowej.
Z bliska.
Urwisko.
Ostatnie wspólne zdjęcie.
Kasztanowiec o nietypowym pokroju "przytulony" do pobliskiego domu.
Brzuch jest powodem, że człowiek tak łatwo nie uważa się za Boga.
Każdy kolejny będzie inny i lepszy na swój sposób. Jedno wiem na pewno-na następny, jeśli oczywiście będzie tam gdzie była propozycja, piosenki typu "Gdzie ta keja" czy "Córko rybaka" będą bardziej na miejscu niż w samym środku gór.
A tak na poważnie to wypad super udany pod każdym kątem. Słowa uznania dla Michała za zorganizowanie takiego wypadu i w takie osobliwe miejsce. Praca na bonsai nabrała też nieco inny wymiar czego kwintesencją była wyprawa w góry na swojego rodzaju wypad edukacyjny, na którym to mogliśmy zaobserwować działania różnorakich czynników atmosferycznych i przyrodniczych na podmiot naszego hobby. Warsztaty terenowe, zwłaszcza w górach to przeżycie nieporównywalne do tradycyjnych warsztatów, gdyż mają one zupełnie inny charakter i klimat. Pozostaje tylko czekać na sierpień...
Brzuch jest powodem, że człowiek tak łatwo nie uważa się za Boga.