• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Usychający ligustr
#1
Od kilku miesięcy moje drzewko (ligustr chiński) stopniowo marniało. Niestety popełniłem błąd i przesadziłem drzewko zbyt wcześnie (około 3 tygodni temu), od tego czasu stopniowo usychały kolejne liście, dzisiaj drzewko zrzuciło ostatnie. Czy jest jeszcze szansa, że drzewko wypuści nowe pędy czy niestety definitywnie uschło? Czy można jeszcze coś zrobić żeby zwiększyć szanse na przeżycie rośliny?
  Odpowiedz
#2
Proszę zrobić zdjęcie tego ligustra bo z opisu nic nie wynika i trudno to zdiagnozować
Włodzimierz Pietraszko
<!-- w --><a class="postlink" href="http://www.bonsai.pl">www.bonsai.pl</a><!-- w -->
  Odpowiedz
#3
Załączam zdjęcie.


Załączone pliki Miniatury
   
  Odpowiedz
#4
Ostrym nożem trzeba delikatnie zarysowac pień trochę powyżej gruntu. Jeżeli jest pod korą zielone to można jeszcze o czymś pomyśleć.
Krzysztof
Znać drogę to jedno,a podążać nią to całkiem co innego
  Odpowiedz
#5
Jest jeszcze zielone.
  Odpowiedz
#6
Jeśli cokolwiek żywego w niej zostało, to możliwe, że zadziałałaby metoda "czarnego worka" (copyright Tony Tickle) - https://yamadori.co.uk/2016/01/04/improv...-yamadori/

Tony umieszcza zagrożone yamadori w czarnym worku do śmieci, razem z doniczką, w ciepłym miejscu (22-28 stopni), szczelnie zamyka worek i codzienne spryskuje rośliny przez dwa tygodnie. Nie należy w tym czasie podlewać!

Jeśli wyjdą jakiekolwiek pączki, po dwóch tygodniach (może być dłużej, ale nie należy czekać na pełne rozwinięcie liści) należy roślinę umieścić w przezroczystym worku, rozszerzonym np. patykami lub drutami, tak żeby nowe przyrosty nie dotykały folii, bo inaczej zgniją. Dalej kontynuować spryskiwanie przez kolejne dwa tygodnie.

Po dalszych dwóch tygodniach trzeba zacząć robić otwory w worku, żeby roślina zaczęła się aklimatyzować do niższej wilgotności powietrza, i po trochu je powiększać.

Oczywiście nie ma żadnej gwarancji sukcesu, ale na pewno szanse są wyższe, niż po prostu dalsze trzymanie rośliny na parapecie.
Nie wierz jednemu mojemu słowu - torturuję drzewa w imię Bonsai dopiero od 2018 roku!
  Odpowiedz
#7
Dziękuję za radę. Niestety chyba nie będzie skuteczna, autor pisze na wstępie żeby nie stosować tej metody z gatunkami wiecznie zielonymi.
  Odpowiedz
#8
Ja bym to i tak zrobił. Podwyższenie wilgotności względnej (bez podlewania) jest zawsze korzystne dla wszystkich roślin, nawet dla sukulentów.

Trudno też ten ligustr w tej chwili uznać za zawsze zielony. Sądzę, że powodem takiej oceny Tony'ego jest niekorzystne energetycznie odcięcie wiecznie zielonej rośliny od światła, jednak w wypadku rośliny bez liści nie ma to żadnego znaczenia.

Być może lepsza byłaby ogrzewana szklarnia i dodatkowo obecność innych roślin wokół drzewa, ale worek i tak jest lepszym środowiskiem niż niechroniony parapet.
Nie wierz jednemu mojemu słowu - torturuję drzewa w imię Bonsai dopiero od 2018 roku!
  Odpowiedz
#9
Zachowałbym dalece idąca ostrożność graniczacą z wstrzemięźliwością względem stosowania tej metody. Jeżeli Tony ja stosuje to część mu i chwała ale to wcale nie znaczy że komuś innemu się uda. Można godzinami patrzeć jak ktoś gra na instrumencie a jak się samemu spróbuje to wychodzi szydło z worka czyli wielkie gołe nic. Czarny wór, wysoka wilgotność, brak przepływu powietrza.....pierwsze konsekwencje jaki mi przychodzą do głowy to pleśń i zgnilizna. Popełniłeś kolego wiele błędów i to są właśnie konsekwencje. Jeżeli tak jak odpisałeś coś tam jeszcze jest zielonego pod korą to posuwaj się do góry aby zobaczyć gdzie jest granica tego co żyje a tego co już niestety nie. Odetnij wszystko co suche ,sprawdź czy doniczka ma dobry drenaż żeby korzenie nie gnily, zapewnij jak najwięcej światła i czekaj
Krzysztof
Znać drogę to jedno,a podążać nią to całkiem co innego
  Odpowiedz
#10
Tu chodzi tylko o zwykłe podwyższenie wilgotności powietrza do 100%. Skutek, to standardowa reakcja fizjologiczna.

Aby dodatkowo zapobiec pleśnieniu, można rozwiązywać i opuszczać worek raz dziennie na godzinę, ale w okresie dwóch tygodni i tak żadne pleśnienie nie nastąpi, szczególnie przy codziennym spryskiwaniu i przez to spływaniu wody po roślinie. W podobny sposób ratuje się dość standardowo wiele innych roślin i nie jest to żadna wiedza tajemna.
Nie wierz jednemu mojemu słowu - torturuję drzewa w imię Bonsai dopiero od 2018 roku!
  Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości