• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Cięcie formujące
#1
Witam

Zbliża się wiosna wielkimi krokami, sklepu ogrodnicze i szkółki zaczynają już wystawiać swoje towary na zewnątrz. Ostatnio spędziłem chwilkę w takiej szkółce, jeszcze wszystkiego nie mieli na zewnątrz ale już tam mały rekonesans wśród jałowców na naukę zrobiłem. Pewnie niedługo się tam znowu wybiorę aby sprawdzić czy oferta się nie powiększyła i pewnie coś kupię, żeby nie tylko czytać o bonsai a sobie samemu zacząć powolutku ćwiczyć.

Znalazłem tam ciekawego jałowca Pfitzera na przecenie, wysokość coś około 1m posiada dwa pnie, jeden główny a drugi to jakby gałąź wyrastająca z prawie części korzeniowej. Główny pień jest skręcony coś na styl wzniesiony nieregularny a ten drugi "pień" jest prosty i położony równolegle do tego głównego. Bardzo jałowiec jest zagęszczony, jak się go rozchyli to w środku przy pniu głównym widać brązowiejące "igły".

Więc gdybym go nabył i chciał prowadzić na styl Sokan to jak mam zacząć przycinanie. W tym roku chciałbym tylko zrobić cięcie formujące i delikatne drutowanie. Mam jednak problem bo nie mam pojęcia czym kierować się przy wycinaniu niepotrzebnych gałązek.
Są jakieś zasady dotyczące cięcia? Lub jeszcze lepiej gdyby się ktoś kto już takie jałowce prowadził lub coś podobnego(zwarta budowa) wypowiedział czym się kieruję przy cięciu formującym.
Pozdrawiam.
  Odpowiedz
#2
Z Twojego postu wnioskuję, że poszukujesz odpowiedzi jak przyciąć/formować Jałowca Pfitzeriana. Jeśli dobrze rozumuję to niestety nie tędy droga. Nie ma żadnych reguł czy wytycznych stricte gatunkowych.
Co do tego jak podejść do tego jałowca czy każdego innego, to niestety poza "zademonstrowaniu" Ci tego na żywo nikt Ci tego nie wyjaśni. Każda roślina jest inna, każdą roślinę można uformować na kilka sposobów, co możesz wywnioskować z rozmów podczas warsztatów, jeśli się na takowe wybierzesz.
Niestety nie ma innej metody na "poczucie" bonsai niż uczestnictwo w warsztatach, wystawach czy w jakiś innych bonsaiowych okazjach. W internecie jest cała masa bonsaiowych kosmitów, którzy sami z siebie tworzą "wspaniałe bonsai" uprawiane np. w mchu. Tylko od Ciebie zależy czy dołączysz do nich.
Brzuch jest powodem, że człowiek tak łatwo nie uważa się za Boga.
  Odpowiedz
#3
Cześć.

Moja rada to usiądź przed drzewkiem, weź kartkę i długopis/ołówek i zacznij myśleć nad drzewkiem. Zobacz dokładnie układ gałęzi i naszkicuj go. Popatrz na każdą gałąź jak daleko znajduje się zieleń. Później zacznij sobie układać swoją wizję tego drzewka. Najlepiej naszkicuj sobie kilka - kilkanaście opcji i na razie nic nie tnij. Z góry mogę Ci napisać, że nie potrwa to chwile , ale prawdopodobnie kilka godzin, także ubierz się ciepło. Ja tak robiłem jak zaczynałem. Robię tak do dziś. Co do warsztatów to na pewno są bardzo pomocne i pchają o kilka lat do przodu na początku, ale na pewno nie są niezbędne. Powodzenia
B.K
  Odpowiedz
#4
@ Maciek Krawczyk kiedyś i tak muszę zabrać się za ćwiczenie i wybrałem sobie akurat tego jałowca. Nie chce zrobic coś takiego abym sobie poobcinał prawie wszystko i jałowiec byłby do wyrzucenie. Niby na jałowcach się trza uczyć, wszędzie się o tym pisze ale przecież to normalna roślina jak każda inna i głupio by było 10 jałowców w roku zmarnić. Co do warsztatów to nie wybieram się, bo nie mieszkam w takich centrach bonsaistow gdzie o takie warsztaty łatwo a nie będę gnał z rośliną 100 czy 200 km bo tez brak czasu mi na takie akcje nie pozwala. Każdy przecież kiedyś zaczynał i nie uwierzę, że wszyscy szli od razu na warsztaty ze swoimi drzewkami tylko każdy kombinował coś tam na swoją rękę, jeden gorzej drugi lepiej ale prawie każdy zaczynał sam.

@Pinaceae dzięki za przedstawienie swojego sposobu postępowania.
Pozdrawiam.
  Odpowiedz
#5
jak dobrze pamiętam to w książce Tomlinsona jest przedstawione (całkiem fajnie i jasno) jak można uformować jałowca ze szkółki, jaki to był gatunek to już nie wiem ale i tak powinno ci to trochę rozjaśnić sprawę Smile

Z Pfitzerianem nie będziesz miał raczej większych niespodzianek, wiadomo ze jeśli obgolisz go na 95% to delikatnie mówiąc nie będzie zadowolony Wink Jeśli już go kupisz to nie musisz odrazu go formować... możesz usunąć gałęzie które na 100% się nie przydadzą, możesz też go oczyścić z tych suchych igieł i oglądać oglądać i jeszcze raz oglądać, dużo czytać, oglądać, ogladać inne "gotowe" bonsai, oglądać naszą roślinę, tak jak już kolega wcześniej wspomnial można szkicować czy robić grafikę na komputerze... po pewnym czasie jeśli masz poczucie estetyki, wybierzesz dla rośliny odpowiednie gałązki i bedziesz skupiał się już tylko na nich, bez warsztatów też się da... tyle ze bedziesz się uczył na własnych błędach (a bedzie ich sporo) i oczywiście będzie to wolniejsza nauka Smile dodam może jeszcze od siebie ze możesz zakupić kilka jałowców które nie będą tak wspaniałe jak ten jedyny ale bedą twoim poligonem doświadczalnym.
  Odpowiedz
#6
Pewnie, że bez warsztatów się da. Tyle tylko, że mówią tak osoby, które nigdy na takowych nie były i są święcie przekonane, że od siedzenia i patrzenia dostaną estetycznego oświecenia. Oczywiście, że każdy kiedyś zaczynał na swój sposób. Kiedyś tez ludzie wrzucali kobiety do rzeki z mostu żeby zobaczyć czy są czarownicami. Mam nadzieje, że zrozumiesz to odniesienie. Dla mnie właśnie to jest strata czasu a nie jazda 100 czy 200 km na warsztaty.
Tak jak Ci napisałem od Ciebie zależy jaką drogę w bonsai wybierzesz i mi nic do tego. Niemniej jednak podejrzewam, że wybierzesz twierdzenie o braku konieczności uczestnictwa w warsztatach więc pozwolisz, że zakończę swój wywód w tym temacie na tym oto słowie.
Brzuch jest powodem, że człowiek tak łatwo nie uważa się za Boga.
  Odpowiedz
#7
Warsztaty, warsztaty i jeszcze raz warsztaty... a jak kiedyś dasz się namówić to zrozumiesz jak duży krok zrobiłeś poprzez uczestnictwo w nich. Chyba ze wolisz zawsze zadawać pytania przez kompa, która gałąź do usunięcia i dlaczego właśnie ta itd...
100km lub 200km to zbyt daleko to co maja powiedzieć miłośnicy którzy gnają nawet 300-400km po to aby choć jeden dzień spędzić i zobaczyć prace na kilku drzewkach, które są omawiane właśnie na takich warsztatach, a praktyka jest bezcenna i ta atmosfera.
pozdrawiam Maciek Pyk
  Odpowiedz
#8
Cytat:Kiedyś tez ludzie wrzucali kobiety do rzeki z mostu żeby zobaczyć czy są czarownicami.

hehe Big Grin już widzę taką scenkę w Monty Pythonie: "Nie... ona jednak nie była czarownicą" 8)

Panie Macieju, nie popadajmy w skrajności... na pewno znalazłaby się osoba która byla (i nadal będzie) bywalcem takich warsztatów, i uważa że bez nich się da! też mogę podać przykład np. student który myśli że czegoś nauczy się na studiach i to pozwoli mu na zarabianie większych pieniędzy... Mam wielu znajomych z papierkiem "architekta krajobrazu" ale jak widzę ich projekty to się nóż w kieszeni otwiera. Warsztaty nauczą nas technik, pokażą jak ma wyglądać roślina ale nikt mi nie powie ze nauczą nas poczucia piękna czy estetyki... albo się to ma albo nie, ewentualnie można wyszlifować swój talent. Nie chcę być też źle zrozumiany... jeśli mamy możliwość uczestniczenia w takich warsztatach to oczywiście zachęcam, bo jest to że tak powiem wiedza i doświadczenie w pigułce, a nawet jedne solidne warsztaty pchną zieloną osobę o wiele miesięcy do przodu, ba! wiele lat! Ja jednak staram się zrozumieć niektóre osoby, odległość na takie spotkania to raczej najmniejsza przeszkoda, jeśli ktoś jest jeszcze bardzo mlody i nie ma prawka, własnej kasy, a rodzice nie mają czasu czy chęci aby nam pomóc w tej kwestii, to co ma zrobić? niech się uczy z książek czy z takich forów, to że to nie jest to samo to logiczne. Nie mówmy jednak że się nie da, daje sobie rękę uciąć, że bierze Pan lekcje u osób które same mozolnie zdobywały doświadczenie, i nie jeździły na warsztaty bo ich po prostu nie było Wink najwyżej będę biegał z jedną ręką... pozdrawiam serdecznie!
  Odpowiedz
#9
Nikogo nie zmuszam do warsztatów, ale podpowiadam że to bardzo pomaga przeskoczyć pewien etap, który pozwoli (mi) inaczej patrzeć na bonsai. Sam co dzień zaglądam na fora, do książek aby stale pogłębiać wiedzę i podobnie jak większość zaczynałem sam w domu na marchewce.
Poczucie piękna i estetyki... albo się to ma albo nie....cóż to prawda tego nikt nas nie nauczy, ale ktoś doświadczony może to ocenić.
pozdrawiam Maciek Pyk
  Odpowiedz
#10
Dziękuję za te wszystkie do tej pory odpowiedzi.

Jednak nasuwa mi się pytanie czy warto zakładać takie tematy jak ten w dziale " Wiadomości podstawowe o bonsai" no chyba, że ten temat powinienem założyć w dziale "Bonsai Coffee". Dziękuję osobą, dla których nie było problemem napisanie kilku cennych rad.
Jednak nie rozumiem zachowania pozostałych, którzy za wszelką cenę usiłują mi udowodnić, że bez warsztatów nie da rady. Panowie ja tu się nie pytam o wyższość warsztatów nad nauką samodzielną bo to temat na osobny wątek. Czytam to sobie forum od kilku dobrych dni i zastanawia mnie jedno czy tu wszyscy pozjadali rozumy?
Czasu dla niektórych nie ma na napisanie kilku rad, ale mają czas na udowadnianie wszystkim swoich racji i wylewania tego w postach gdzie robią zwykłe zamieszanie. No chyba, ze to chodzi o nabijanie sobie liczby postów, gdyż im większa przy awatarze użytkownika tym większy powinien być respect dla tej osoby od nowicjuszy.

Tak więc jeśli ktoś będzie jeszcze miał jakieś cenne wskazówki dla mnie to proszę pisać śmiało, chętnie poczytam. Osobom nie wnoszącym nic do tematu serdecznie dziękuje.
Pozdrawiam.
  Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości