03-31-2012, 06:35 PM
bardzo fajny, parę sezonów i będzie klasyk.
pozdrawiam maciek knap
Nowe yamadori 2011 - klon polny
|
05-05-2012, 11:32 AM
Po tygodniowej nieobecności przy drzewku, kiedy to dopiero ledwo pękał pierwszy pąk, wracam do domu i... szok! Zrobił mi się wiecheć :lol:
Jedno pytanie, bo tylko wydaje mi się, że wiem - czy teraz mogę sobie te poniższe pędy uporządkować, tzn. powycinać zbędne?
05-07-2012, 06:18 PM
takie pytanie kontrolne - prowadzić dalej ten temat, czy dać sobie spokój? Pytam, bo brak 'ruchu' (czyt. spostrzeżeń, sugestii, przestróg, krytyki) sugerowałby raczej zaniechanie.
05-07-2012, 06:51 PM
Oczywiście że zbędne pędy należy wyciąć nim zostawisz rany na pniu wielkości 5złotówki. Resztę gonisz żeby gałęzie nabrały grubości najgrubsze na dole najcieńsze u góry i praca nad zagęszczeniem by drzewko wyglądało ślicznie bez liści.
Pozdrawiam - Bolesław Wujczyk
05-07-2012, 07:13 PM
No i dopóki pędy są silnie uwodnione możesz je odpowiednio nakierować.
05-08-2012, 10:16 AM
Dzięki chłopaki, już mi lepiej
Ogólnie wiem jak prowadzić drzewko, tj. grubsze na dole itd. - po prostu zastanawiałem się nad wycinaniem nowych pędów teraz, bo mam do zagojenia te dwie duże rany na korzeniach i wydawało mi się, że im więcej pędów na drzewku tym szybciej przebiegnie gojenie. Z drugiej strony kwestia ran na samych gałęziach, na których (chyba) powstałyby brzydkie zgrubienia... Trochę zmyliło mnie też wybijanie po 3 pędy z jednego miejsca, bo wydawało mi się, że klony zawsze wykształcają po 2 i to po przeciwnych stronach gałęzi. No cóż, uczę się
05-08-2012, 08:26 PM
Nie myślałem że roślina jest takich rozmiarów Jak dla mnie ma dwa wielkie minusy, dwie wielkie rany na samej górze, oraz dwie wielkie rany na samym dole. Ja prawdopodobnie zniżyłbym roślinę, z dwóch ran zrobiłaby się jedna (trochę większa,ale jedna) Gałąź na samym dole zaczynasz wywijać w jakieś dziwne nienaturalne kształty. Albo ją zupełnie usuń albo nagnij do dołu... musi to wszystko wyglądać naturalnie Jeśli z jednego miejsca wyrasta ci 2-3 pędy to zostaw tylko ten najsilniejszy ewentualnie ten który ci najbardziej pasuje Roślina była mocno przycięta więc chce sie szybko zagęścić aby przeżyć, za rok, dwa nie będziesz już miał takich problemów.
05-09-2012, 10:00 AM
Bartek, przecież pisałem, że ma 63cm Dzięki za wszystkie sugestie.
Jeśli wytnę najniższą gałąź zrobi się trochę łyso. Skoro wyrosła za nisko (początek poziomy i później poszybowała w górę), a nowych pąków na pniu nie przybywa to mam koncepcję, żeby ta gałąź najpierw szła lekko w górę i później powiedzmy wyrównała się do poziomu, ew. lekko opadając, co podniesie mi "chmurkę" na odpowiedni poziom. Równocześnie pęd najbliższy pnia wyrastający z tej gałęzi spróbuję zaszczepić (zbliżenie) trochę wyżej i jeśli się przyjmie będę mógł wyciąć tę niższą. No właśnie, rany... niestety zalewa się (i to tak sobie) tylko ta największa w połowie pnia. W zeszłym roku po cięciu wszystkie były pomalowane maścią ogrodniczą, a nie twardą pastą i zastanawiam się czy pasta pobudziłaby gojenie. Na razie nie mam pomysłu czy te rany znowu trochę pogłębić do żywego i tym razem zalepić twardą pastą, czy trzeba będzie myśleć nad dziuplami itp. Tylko nie wiem czy pasta coś pomoże.
05-09-2012, 03:41 PM
Zrobisz jak uważasz Twardą pastę polecam, rany goją się szybciej niż przy zwykłej maści ogrodniczej.
05-09-2012, 03:46 PM
"Zrobisz jak uważasz" może się odnosić do stylu prowadzenia, ale do zastosowania solidnej wiedzy z fizjologii roślin średnio Chodził o to czy dalsze poszerzanie rany i lepienie cokolwiek zmieni
Inny klonik z trochę mniejszą "japą" po zalepieniu pastą szturmuje kalusem dosłownie w oczach, no ale on był zalepiony od razu.
05-09-2012, 04:42 PM
"Zrobisz jak uważasz" ma się do najniższej gałęzi co do pasty to bedzie trzeba "wyrównać" do żywej tkanki, niekoniecznie środek ale na 100% brzegi rany.
05-10-2012, 10:18 AM
Bartłomiej P napisał(a):"Zrobisz jak uważasz" ma się do najniższej gałęzi no to dałem popis czytania wybiórczego Bartłomiej P napisał(a):co do pasty to bedzie trzeba "wyrównać" do żywej tkanki, niekoniecznie środek ale na 100% brzegi rany. no i właśnie chodzi o to czy to ma jakikolwiek sens, czy może znowu nowa rana się nie zaleje tylko wyschnie, bo np. nie leży w obszarze silnego przepływu soków (mam nadzieję, że jest coś takiego ). No nic, może jeszcze ktoś coś podpowie
05-25-2012, 10:44 PM
Wezwany do oceny w innym poście muszę kolego Norbercie powiedzieć jak większość osób na tym forum: "Bardzo piękne drzewko. Oby tak dalej".
Ale co do mojej prywatnej porady to musisz Kolego wiedzieć , że powinieneś: 1. Posadzić ten MATERIAŁ do przyzwoitej roboczej doniczki a nie w jakieś tam szmaty w skrzynce. 2. Pracować nad ramifikacją. 3. Pracować nad zalaniem rany po ścięciu " głowy". 4. Dobrze nawozić i systematycznie podlewać. 5. Zapytać się co dalej za 5 lat. 6. Posadzić PREBONSAI do przyzwoitej docelowej donicy (glazurowany owal barwy szaroniebieskiej ) 7. Pracować nad ramifikacją. 8. Pracować nad zalaniem rany po ścięciu " głowy". 9. Dobrze nawozić i systematycznie podlewać przez następne 3 lata. 10. W roku 2020 poddać krytyce BONSAI na wystawie. To co napisałem powyżej nie jest jakimś żartem, to jest naga prawda o bonsai.
Włodzimierz Pietraszko
<!-- w --><a class="postlink" href="http://www.bonsai.pl">www.bonsai.pl</a><!-- w -->
05-26-2012, 08:37 PM
Serdecznie dziękuję za (p)odpowiedź, absolutnie nie potraktowałem jej jako żartu Na pewno się zastosuję - akurat jutro nadarza się okazja, żeby na żywo podpytać doświadczonych kolegów a'propos punktu 2 i 3
Jeszcze raz dzięki!
05-28-2012, 10:49 AM
Widzialem tego przystojniaka na wlasne oczy ... robi wrazenie
Pozdrawiam - Wojciech Fiedler
05-28-2012, 01:22 PM
Dzięki W sumie ciekawe, że większość osób myślała, że jest mniejszy Dzięki Robertowi Błądkowi nabrałem całkiem nowej perspektywy, złoty człowiek
02-15-2013, 06:37 PM
na razie siedzi wkopany w ogródku, bo nowy balkon okazał się niezbyt odpowiedni fotki będą
05-10-2013, 01:13 PM
Wrzucam zdjęcia jeszcze z zeszłego roku, tuż po ówczesnym spotkaniu bonsai z Robertem Błądkiem (27 maja).
Po spotkaniu: - cięcie pędów - frezowanie dużych ran (zabezp. pastą twardą i miękką) - szczepienie 2 gałązek (wiercenie przez cały pień) - zmiana nawozu "do bonsai" na granulowany obornik bydlęcy. Pod koniec lipca 2012 z powodu mieszanki przesyconej Ca przesadziłem drzewko (bez cięcia) do nowego pojemnika przejściowego (zgodnie z sugestią, żeby drzewka nie trzymać w skrzynkach i szmatach ). Mieszanka na bazie zeolitu, duńskiej glinki i "ziemi do bonsai". W sezonie 2012 klon miał problemy zdrowotne (przędziorek), więc rósł dość słabo jak na jego możliwości.
05-10-2013, 01:29 PM
W nowym sezonie klon wygląda tak (zdjęcia po cięciu wrzucę w kolejnym poście).
Zaszczepione gałązki zgrubiały na wyjściu i wszystko wygląda(ło) bardzo dobrze. Niestety, chyba w jakiejś pomroczności jasnej 2 tygodnie temu odciąłem je z miejsca dawcy i chyba trochę za szybko. Zmyliło mnie zgrubienie, ale poszukując informacji w temacie, trzeba było zostawić na kolejny sezon dla solidnej różnicy odwodów na wejściu i wyjściu. Na razie od 2 tygodni gałązki stoją (pąki podeschły i nie pękły), ale pod korą jest nadal zielono. Liczę na to, że po prostu ledwo zipią i jakoś zaskoczą. Jeśli nie to zaszczepię ponownie w tym samym miejscu. Pytanie z tym związane - JEŚLI kambium gałązek i pnia połączyły się choćby minimalnie to lepiej gałązki trochę przyciąć czy wcale nie ruszać? Z jednej strony myślę, żeby nie ruszać, to może cała gałązka lepiej "zasysa" soki, a z drugiej, żeby przyciąć, bo może nie mieć "siły na zasysanie".
05-10-2013, 01:33 PM
Szkoda bo roślina prezentuje się bardzo fajnie. W sumie to mogłeś "dawcę" przyciąć tylko do połowy(chodzi mi o połowę średnicy gałązki) a w następnym roku ją odciąć.
05-10-2013, 01:38 PM
Tak, czytałem właśnie w zeszłym roku żeby ciąć do połowy średnicy, ale w jakimś amoku odciąłem całość... Szkoda mi cholernie, bo to sezon w plecy i wszystko szło dobrze, no ale nic już nie zrobię.
Myślisz, że może cudem pociągnie? Przyciąć? No, mam dylemat
05-10-2013, 08:59 PM
Moim zdaniem sokoro na tych zdjęciach jest front to szkoda tylko że nie obudziły się jeszcze uśpione pąki u szczytu z frontu. Jak by było coś z tej strony i boków było by Ci lepiej zagospodarować szczyt drzewka. Ogólnie to super jak na te latka pracy. Według mnie takie materiały trzeba kształtować od samego początku, od podsrtaw. Wycinać wszystko co nie potrzebne na samym początku i wtedy jest większa szansa na stworzenie tego co się chce.
http://nbonsai-nicrum.blogspot.com/
Mądry ogrodnik pamięta, że dobre cięcie służy tylko ujawnieniu piękna, ale nigdy go nie tworzy .
05-11-2013, 09:35 PM
Pąki się nie obudziły i właśnie dlatego szczepię te gałązki W sumie na żywo jakoś bardzo źle nie jest. Dzięki Marcin.
05-13-2013, 01:32 PM
rafal kulesza napisał(a):Sorry, ale nie potrafię odpowiedzieć na te pytania :wink: Dzięki Rafał, nie ma wstydu. Jak widać nikt nie wie. Bo nawet nie dopuszczam do siebie myśli, że ktoś wie, ale nie chce mu się odpisać. To byłoby przecież niekoleżeńskie
05-13-2013, 04:09 PM
Przeglądając stare czasopisma hiszpańskie zauważyłem, że przy tej technice nigdy nie przycinano tych gałązek. Przycinane były dopiero po całkowitym usunięci "dawcy". Jak znajdę to wrzucę fotki. Jeżeli chodzi o teoretyczne aspekty za lub przeciw takiemu cięciu to niestety nie te studia kończyłem. Osobiście bym nie przycinał.
05-13-2013, 07:33 PM
No właśnie, tak jak piszesz, nie przycina się w "normalnym trybie" i stąd właśnie mój dylemat. Dzięki Michał, że napisałeś co Ty byś zrobił - właśnie również o takie "ja bym..." mi chodzi, bo rozumiem, że to sprawa czysto teoretyczna i pewnie nikt nie musiał wcześniej tego przechodzić, więc najzwyczajniej nie wie. W podjęciu decyzji statystyka oparta o doświadczenie trochę pomaga
Dumam dalej, a tymczasem chyba będę zraszał albo luźno wsadzę gałązkę w folię. Poczekam jeszcze z 2-3 tygodnie i jak podrosną nowe pędy to może wszczepię na nowo. Eksperymenty...
05-13-2013, 09:22 PM
Nie do końca rozumie dlaczego chcesz przycinać zaszczepione gałęzie? Zostawiając je samopas szybciej tyją a tym samym szybciej się zrastają z pniem oraz szybciej uzyskujesz balans masy konarów.
Pozdrawiam - Bolesław Wujczyk
05-13-2013, 10:33 PM
Bolas, one już są odcięte od dawcy. Trochę zbyt szybko i nie mam pewności, że choć minimalnie gdzieś się zrosły z pniem, więc teraz się zastanawiam czy:
1) niestety powolutku usychają, ale jak skrócę to mam szansę je uratować (JEŚLI zdążyły się chociaż minimalnie zrosnąć), 2) nic już nie ruszać i same dojdą do siebie, 3) wszystko jedno, bo nie da się ich już uratować. |