• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
grzyb na jałowcu
#1
Witam
Proszę o identyfikację, jeśli to możliwe grzyba na jałowcu.
Nie widać żadnych oznak osłabienia rośliny, co więcej gałęzie na których zauważyłem grzyba wyglądają na najmocniejsze, jednak obawiam się czy ten stan się nie zmieni.


Załączone pliki Miniatury
   
Damian Skiba
<!-- m --><a class="postlink" href="http://damianskiba.jimdo.com/">http://damianskiba.jimdo.com/</a><!-- m -->
  Odpowiedz
#2
Rdza gruszowo-jałowcowa. Roślina jeżeli grzyb jest na pniu to do spalenia w całości.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://przemekradomyski.blog.onet.pl/">http://przemekradomyski.blog.onet.pl/</a><!-- m -->
  Odpowiedz
#3
Dzięki.
Na pniu na razie nie ma. Wyciąłem już zainfekowane gałęzie. Dziś postaram się o jakiś fungicyd.
Damian Skiba
<!-- m --><a class="postlink" href="http://damianskiba.jimdo.com/">http://damianskiba.jimdo.com/</a><!-- m -->
  Odpowiedz
#4
Na rdzę w takim stadium mój specjalista od środków ochrony roślin poleca Score a potem co jakiś czas na zmianę z Falconem i Baymat Ultra aż do września aby nie dochodziło do kolejnych zakażeń jak grzyb będzie "wracał" z gruszy lub innych roślin z rodziny różowatych.

Pozdrawiam
Rafał Wodzicki
<!-- w --><a class="postlink" href="http://www.niwaki.com.pl">www.niwaki.com.pl</a><!-- w -->
  Odpowiedz
#5
Właśnie wczoraj odkryłem, że mam podobny problem, stąd pytanie. Czy konieczne jest wycinanie zarażonych gałęzi??? Bo u mnie te zarażone są akurat "newralgiczne" i szkoda mi ich wycinać. Drzewko zupełnie straci pokój.
Wojtek
  Odpowiedz
#6
Grzyb jest bardzo groźny i szybko się przenosi na innych nosicieli. Nie tyle że trzeba skażoną tkankę usunąć co spalić to co usuniesz.
Pozdrawiam - Bolesław Wujczyk
  Odpowiedz
#7
Cóż, jutro tnę Cry
Wojtek
  Odpowiedz
#8
Witajcie też takiego grzyba mam .
Powiedzcie jeśli jest on na pni to trzeba roślinę spalić. ?
  Odpowiedz
#9
Niestety straszne paskudztwo i to jedyny dobry sposób bo walka z nim jest praktycznie niemożliwa. To że widać ją na wierzchu jest spowodowane kilkuletnim rozrostem grzyba w tkance jałowca dlatego tak ciężko go usunąć. Jesienią atakuje grusze a wiosną jałowce. Dlatego opryski stosuje się profilaktycznie zapobiegając zarażeniu się jałowca.
Pozdrawiam - Bolesław Wujczyk
  Odpowiedz
#10
Od kilku lat rdza pojawia się coraz częściej :/ cholera wie co jest tego powodem. Od siebie dodam że choroba nie przenosi się z jałowca na jałowca... po drodze musi zahaczyć o gruszę (ale nie tylko) Choroba jest śmiertelna dla rośliny i nie ma szans na jej uratowanie, można w pewnym sensie zastopować jej objawy jednak jest to już równia pochyła (wprost do ogniska) Chroni nas jedynie profilaktyka, i nie tylko przed rdzą a i innymi szkodnikami/chorobami. To prawie tak jak z ludzmi, idą do lekarza jak już są chorzy, witaminki panowie i panie, witaminki. Wink
  Odpowiedz
#11
Ja sie tam nie znam, ale Jurgen Zaar w 3 numerze Akademii Bonsai opisal jak nauczył sie zyc z ta chorobą...
Pozdrawiam,
Bartosz Warwas
http://bartoszwarwas.pl/
  Odpowiedz
#12
Dzisiaj na swych jałowcach które chciałem zacząć formować zauważyłem na bocznych gałązkach uciąłem je od razu ale teraz pytanie czy nie zaszkodziło to całej roślinie. Jak myślicie
  Odpowiedz
#13
Witam. Odświeżę trochę temat. Z kilu posiadanych jałowców wszystkie mają wspomnianą rdzę. Pierwsze drzewko na którym ją zauważyłem jak do tej pory przeżyło, ale praktycznie z całej roślinki zostały tylko dwie gałęzie. Reszta była cięta do samego pnia. Niestety, mam wrażenie, że jakoś wolno rośnie, ale (odpukać) tym roku nie pojawiły się na nim żadne grzybki. Na dwóch innych jałowcach grzyb wystąpił na pniu, więc od razu poszły do ogniska. Na pozostałych roślinkach wyrastały pojedyncze grzybki, ale nie na zdrewniałych gałęziach, tylko na zielonych, między łuskami (igłami). Pousuwałem wszystko i czekam następnej wiosny. Najdziwniejsze jest to, że oprócz jałowców sabińskich mam jedno drzewko bliżej niezidentyfikowane, różniące się od sabinek, i na nim grzyb również się pojawił.
Wojtek
  Odpowiedz
#14
Sabina jest najmniej odporna na grzyba. Nosicielem też jest głóg oraz wspomniana grusza. Usuwamy i palimy wszystko co ma oznaki grzybni niestety gałęzie są już zainfekowane co najmniej od roku. Oprysk naprzemiennie z różnych grzybobójczych preparatów co 2-3tyg. Niestety wszystko tylko hamuje wzrost a nie likwiduje grzyba. Sprzyjają temu mokre i ciepłe dni. A oprysk nie ma sensu jeżeli robimy go w temperaturze poniżej 10'C u mnie jak na razie nie do osiągnięcia. Ja w tym roku stosuje Amistar 250SC i Biosept 33SL można też Miedzian.
Pozdrawiam - Bolesław Wujczyk
  Odpowiedz
#15
Spróbujcie ZATO 50 WG - szkółkarze używają go ( tylko 2 razy w roku) na zmianę z Amistarem i Score

Pozdrawiam
Roman P.
  Odpowiedz
#16
Własnie pozyskałem dwa nowe jałowce z likwidowanych donic przed zakładem pracy. Okazałe drzewka ze zwięzłym systemem korzeniowym.
Oczywiście - bo uważam, że to staje się normą- porażone dość zaawansowaną rdzą.
Moja refleksja dotyczy tej własnie choroby, z która mz powinniśmy nauczyć się żyć.
Czytam wiele rad i "rad" a raczej mitów i pojawiają się w mojej głowie pytania.
Najważniejszym z nich jest - czy ktoś ma okaz, który choroba doszczętnie "wykończyła"? Nie chodzi mi o docięcie do korzeni, bo były grzybki, tylko sam "padł" ku chwale ...
Pytam, bo pozyskiwane przez ze mnie stare jałowce, praktycznie wszystkie miały objawy porażenia, ale żaden nie wyglądał mizernie.
Fakt, gałęzie ze zgrubieniami wyglądają brzydko, ale drzewa naprawdę mają się dobrze.
Może najwyższy czas nauczyć się z chorobą drzewek żyć?

Porażone gałęzie traktować, tak jak każde inne, z których, z jakiś względów musimy, bądź chcemy zrezygnować?

Jestem ciekaw Waszych refleksji. Wiem, że jest jedna rada - zmienić gatunek jałowca, na jedyny słuszny Smile.
Co jednak z popularyzowaniem tej sztuki, skoro szkółki pełne są materiału podatnego, bo przecież wszystkie krzyżówki też nie opierają się chorobie ?
..................
Zawsze w pędzie Smile T.S.

<!-- m --><a class="postlink" href="https://web.facebook.com/tomfishpots/">https://web.facebook.com/tomfishpots/</a><!-- m -->
  Odpowiedz
#17
Na takie usuwanie gałęzi można sobie pozwolić przy naprawdę dużych okazach przy małych tracisz drzewo. Ja walczę na sporym jałowcu sabińskim i bywa rok że nic nie mam a tu nagle bum i jest. Kolejne gałęzie usuwane i kolejny rok straty. Ot takie to przyzwyczajenie w życiu w symbiozie.
Pozdrawiam - Bolesław Wujczyk
  Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości