Modrzew ten był pozyskany 3 lata temu. Dzisiaj go zadrutowałem. Zajęło mi to kilka ładnych godzin. Jest problem z lewą dolną gałęzią, widać ostry kąt. Trzeba będzie stopniowo gałąź prostować. Jest też za długa. Obrałem jakiś kierunek dla niego ale skupiłem się głównie na rozłożeniu gałęzi i wyrzuceniu tego co na pewno się nie przyda.Martwego nie robiłem. Starałem się udokumentować przebieg formowania ale niestety zdjęcia są jakie są : /. Oto co moje amatorskie dłonie wycisnęły. Moje pierwsze zderzenie z modrzewiem : ). Będę rad z Waszych wskazówek i opinii.
Po formowaniu zimowym należy uważać na przymrozki. Na szczęście to modrzew więc poprawki w ułożeniu gałązek i ich zagęszczeniu przebiegną dość szybko. Co planujesz zrobić z czubkiem kołka?
Chciałem, żeby front był taki jak na zdjęciu na którym widać materiał ale ta gałąź po lewej stronie jest za długa i obróciłem roślinę zgodnie z ruchem wskazówek zegara przez co gałąź optycznie trochę się skróciła. Mam nadzieję, że z czasem coś się na to poradzi. Prawa gałąź też jest trochę za długa i gałązek też pewnie zbyt wiele. Wierzchołek o te 2-3 gałązki pewnie za wysoko wyprowadzony. I zdjęcia z komórki wogóle nie oddają rzeczywistości .
Martwego nie robiłem, mimo, że powinno się to zrobić na samym początku. Nie mam ani narzędzi ani wprawy a nie chciałbym zepsuć takiego materiału dlatego z tym wstrzymam się do warsztatów na których zapewne wiele się zmieni.
Na pierwsze formowanie wygląda w porządku., Troche gałezie za bardzo powyginałeś w eski, naturalnie rosnące modrzewie takich gałezi nie mają, są one długie, proste i na końcu wznoszą sie lekko ku górze. Nie wyginaj go już - bo po zimie możesz stracić gałezie jeżeli nagniesz za mocno.
Z czubem nie baw sie dłutami, szkoda czasu , modrzew ma miekkie drewno wiec możesz albo poczekac i nabrać wprawy, zabrać go na warsztaty i skorzystać z pomocy kogoś, z czasem coś sie podzieje z tym, jak będziesz miał wizje
No i te porosty, też nożykiem trzeba lekko je pościągać aby nie naderwać łuszczacej się kory.
Jak nebari ? Odsłaniałes wczesniej je troche ?Widac że front jest z dobrej strony bo pień na dole skreca sie w strone patrzacego , ale ciekawe jak korzenie ?
<!-- m --><a class="postlink" href="http://przemekradomyski.blog.onet.pl/">http://przemekradomyski.blog.onet.pl/</a><!-- m -->
Nebari jest bardzo fajne : ). Korzenie rozchodzą się promieniście. Głębiej nie wiem czy jest palowy czy już wycięty. Dzięki wszystkim za przydatne rady.
Przemek R napisał(a):Z czubem nie baw sie dłutami, szkoda czasu , modrzew ma miekkie drewno wiec możesz albo poczekac i nabrać wprawy, zabrać go na warsztaty i skorzystać z pomocy kogoś, z czasem coś sie podzieje z tym, jak będziesz miał wizje
Jak szkoda ci czasu to najlepiej w ogóle zrezygnować z bonsai. A jak ci się chce to kup sobie dłuto/a snycerskie w sklepie dla plastyków.
To moja zabawa z wczoraj. Chyba warto.
sharimiki-na-jalowcu-t15874.html
Ktoś może powie, że pieniek z 3 gałęziami. Jak dla mnie bardzo dobry materiał. Za 5 lat powinieneś mieć już z tego piękne bonsai.
Ja mam modrzewia już 9 lat, ale był i nadal jest cieńszy od Twojego, z tego co widzę. Jednak to moje 1wsze yamadori i mam do niego największy sentyment.
Modry wpadł jeszcze raz w moje ręce ale delikatnie. Skróciłem najniższą gałąź i przybliżyłem bardziej gałęzie do pnia. Zdjąłem nożykiem porosty. Miałem okazję zrobić zdjęcie na lepszym tle. Nie wiem jak u Was ale u mnie pąki już pękają . Przy okazji, zrobiłem sobie stół na krzaki bo od jakiegoś czasu mamy pomocnika na podwórku (ten w lawendzie) i wolałem nie ryzykować :twisted: . Tak więc mam już swój zakątek.
Aha, na pierwszym zdjęciu "Front." poprawiałem tło bo nie miałem takiego dużego a mama prześcieradła nie chciała dać :evil: .
Mała aktualizacja z zielenią. Teraz mi bardziej pasuje : ). Za rok chciałbym już posadzić go do fajnej donicy. Myślałem o czymś takim jak na zdjęciu. Nie przekombinowana? Może macie jakieś fajne miski albo pomysły co by pasowały do tego modrego?
W mojej opinii ta doniczka pasuje bardziej do literata. Do tego modrzewia szukałbym coś bardziej klasycznego. Kora jest fantastyczna i "podrapana" doniczka nie powinna przykuwać wzroku. To kora w tej roślinie powinna grać pierwsze skrzypce :wink:
Zauważyłem coś niepokojącego. Gdy pąki pękały to igiełki wszystkie były proste, później się otworzyły całe i teraz widać zaczątki kolejnych przyrostów. Igiełki w tych drugich przyrostach nie są proste tylko takie powykręcane. Zauważyłem też, że niektóre igiełki już z rozwiniętych przyrostów są w połowie jakby złamane i w tym miejscu żółtawe i tylko od strony frontowej drzewka.
Zauważyłem też kilka (2-3) małych czarnych pajączków na pajęczynach.
Wie ktoś jaka to może być przyczyna? Widać to na zdjęciu. Stoi na pełnym słońcu. Od dwóch tygodni wysypany jest obornik granulowany do koszyczków.
Nie jest to raczej ochojnik bo szukałem na świerkach i na modrzewiu ananasowatych bulw i nic takiego nie znalazłem.
Miałem to sam na swoim modrzewiu:/ kiedyś jak podpytałem w ogrodniczym powiedziano mi, ze to ochojnik jednak sam nie bylem do końca tego pewien bo ochojnik wg mnie wyglada trochę inaczej, co prawda spryskałem to preparatem na ochojnika ,ale chyba nie pomogło. Te kropki czarne schodzą jak się je potrze palcem. Zauważełem, że w miejscach tych czarnych kropek igła w górę traciła kolor, "lamała się" a później obumierała.Miałem swój temat ze zdjęciami o tym, ale chyba poprosiłem o jego usunięcie bo nie mogę znaleźć.Wrzuć zdjęcia może ktoś coś więcej bedzie wiedział, mój modry niestety padł nie wiem czy od tego czy od ogólnego złego stanu drzewka po pozyskaniu.
To ochojnik świerkowo modrzewiowy -powoduje wiosenne załamywanie igieł, w późniejszym etapie powstałe samice ukrywają się w białej puchowej wydzielinie.Pierwszy oprysk zima (Promanal 60 EC) ,gdy pojawi się biały puch np.Confidor 200SL.Swoje pryskam wczesną wiosną i mam spokój cały rok, na tych pozyskiwanych z różnych źródeł zawsze się pojawiają i są problemy.
Ah gapa ze mnie nie dodałem zdjęcia. To opryskam confidorem jak się pojawi biały puch. Będę pewny, że to ochojnik. Mam nadzieję, że do tego czasu nie wyrządzi dużych szkód.
Właśnie teraz wygląda to najgorzej a opanowane pąki mogą całkiem zamierać.Zauważyłem,że dopiero na długopędach pojawia się biała "wata".Trzy przyniesione w połowie kwietnia(nie pryskane) okazały się zarażone.Pryskam je karatem co kilka dni,a i tak jedna gałąź ledwie "ciągnie".
Tak. Jeden oprysk Confidorem i dziadostwo padło. Mechanicznie usunąłem zaatakowane igły i wrzóciłem do doniczki. Pędy ruszyły i więcej nie obserwuję porażonych igieł. Zrobie drugi oprysk 40 dni po pierwszym profilaktycznie.
Najwidoczniej musiałem wcześnie zareagować, zanim jeszcze pojawił się biały puszek.
Sprawdzając ostatnio druty na modrym okazało się, że zaczynały się delikatnie odciskać na gałęziach. Zostały więc usunięte. Sprawdzajcie druty na swoich modrzewiach.
Modrzewik został zadrutowany. Zacząłem dłubać przy martwym ale niestety moje snycerskie dłutka okazały się za delikatne, połamały się już 4. Nad martwym będę pracował jak znajdę więcej czasu - proszę bądźcie wyrozumiali, wiem, że nie wygląda to najlepiej. Na wiosnę chciałbym go przesadzić do pierwszej donicy docelowej. Przed otwarciem się pierwszych pąków muszę zrobić oprysk na ochojnika świerkowo-modrzewiowego bo w ostatnim sezonie trochę mu dokuczał. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Poniżej zdjęcia z drutowania. Będę wdzięczny za rady i opinie.
Ładnieje, co do martwego to faktycznie trochę jak kupa z lotu ptaka, wyschnięte drewno jest twarde, najlepiej boruje się mechanicznym sprzętem. Czekamy do wiosny. Płaską donicą się nie przejmuj, jak nie na ta wiosnę to na następną - najważniejsza jest roślina i jej kondycja.
<!-- m --><a class="postlink" href="http://przemekradomyski.blog.onet.pl/">http://przemekradomyski.blog.onet.pl/</a><!-- m -->
Dzięki Przemku. Z tym martwym trzeba będzie popracować jak pisałem, może tak jak na wircie niżej. Przyznam się, że jest to trudny dla mnie materiał ze względu na grubość pnia. Ciężko z tego wybrnąć, jedyne rozwiązanie to kombinacja z martwym, żeby uzyskać jakieś optyczne zwężanie się pnia ku górze.
Ja nie pisałem, ze zepsuty. Dla mnie roślina jest fajna i sie podoba a na martwe przyjdzie czas jak będzie dobry sprzet i umiejetności albo pomoc doświadczonej osoby, nie sztuka zrobić na odpierdziel bo już chce mieć i tyle. Warto czekac na efekty nawet i lata. Modrzewei to moje ulubione rośliny, najlepiej sie na nich pracuje i efekty są super, zresztą były takie czasy że 3/4 roślin u mnie to były modre
<!-- m --><a class="postlink" href="http://przemekradomyski.blog.onet.pl/">http://przemekradomyski.blog.onet.pl/</a><!-- m -->
Bartek z autopsji wiem, że jak zostawisz to martwe w taki sposób to zacznie ci wszystko w środku gnić i butwieć. Musi to być zrobione tak aby nie było miejsca, w którym zalega wilgoć.
Całość kompozycji super.