05-18-2014, 09:43 AM
Witam
Wczoraj dowiozłem kilka nowych krzaczków... a że dostałem wolną rękę to postanowiłem poćwiczyć. Na pierwszy ogień poszedł taki oto, chyba jałowiec. Po bliższych oględzinach okazało się , że prawa gałąź jest zniszczona przez druty. Mimo, że żyła to była zdeformowana i giętka . Dlatego postanowiłem ją usunąć i zaaranżować "uderzenie pioruna"... Nasada pnia głównego też była w niezbyt dobrym stanie. Zdecydowałem się usunąć wilgotne butwiejące części kory żeby czasem coś tam się nie rozwinęło niedobrego. Teraz trzeba to czymś zabezpieczyć. Prawą stronę ogołoconą pozostawiłem dłuższą, żeby poeksperymentować z kwasem cytrynowym a nie chciałbym tego robić blisko "zielonej żyły". Ogólnie roślinkę przeznaczyłem na ćwiczenia bo jest to odmiana o dwukolorowym wybarwieniu igieł co nie bardzo mi się podoba.
Po niedzieli przesadzę roślinkę do większej donicy i lepszej ziemi.
Wczoraj dowiozłem kilka nowych krzaczków... a że dostałem wolną rękę to postanowiłem poćwiczyć. Na pierwszy ogień poszedł taki oto, chyba jałowiec. Po bliższych oględzinach okazało się , że prawa gałąź jest zniszczona przez druty. Mimo, że żyła to była zdeformowana i giętka . Dlatego postanowiłem ją usunąć i zaaranżować "uderzenie pioruna"... Nasada pnia głównego też była w niezbyt dobrym stanie. Zdecydowałem się usunąć wilgotne butwiejące części kory żeby czasem coś tam się nie rozwinęło niedobrego. Teraz trzeba to czymś zabezpieczyć. Prawą stronę ogołoconą pozostawiłem dłuższą, żeby poeksperymentować z kwasem cytrynowym a nie chciałbym tego robić blisko "zielonej żyły". Ogólnie roślinkę przeznaczyłem na ćwiczenia bo jest to odmiana o dwukolorowym wybarwieniu igieł co nie bardzo mi się podoba.
Po niedzieli przesadzę roślinkę do większej donicy i lepszej ziemi.