02-28-2007, 05:44 PM
Chciałbym przedstawić Wam swój problem, z którym spotkałem się podczas cięcia fikusów, ale myślę, że w przypadku innych gatunków jest podobnie.
Wyobraźmy sobie, że mamy gałązkę, która wyrasta z pnia gdzieś w okolicy wierzchołka i jest za długa. (1 rysunek)
Skracamy ją więc w miejscu zaznaczonym na czerwono i po pewnym czasie koło ostatniego liścia wyrasta nowa gałązka. (2 rysunek)
Ale po pewnym czasie znowu sytuacja się powtarza i gałązka staje się coraz dłuższa (3 rysunek) Na dodatek już nie mamy śpiących pąków by skrócić gałązkę.
No i teraz moje pytanie. Co można zrobić w takiej sytuacji? Jeśli skrócimy gałązkę jeszcze bliżej pnia niż to zrobiliśmy na samym początku (zostanie tylko 1 listek) to na pewien czas będzie to wyjście, ale potem wszystko się powtarza.
Możemy też niby liczyć na szczęście i czekać aż jakaś gałązka wyrośnie pomiędzy liśćmi, ale na pewno nie zawsze się to uda. Więc co robić?
Wyobraźmy sobie, że mamy gałązkę, która wyrasta z pnia gdzieś w okolicy wierzchołka i jest za długa. (1 rysunek)
Skracamy ją więc w miejscu zaznaczonym na czerwono i po pewnym czasie koło ostatniego liścia wyrasta nowa gałązka. (2 rysunek)
Ale po pewnym czasie znowu sytuacja się powtarza i gałązka staje się coraz dłuższa (3 rysunek) Na dodatek już nie mamy śpiących pąków by skrócić gałązkę.
No i teraz moje pytanie. Co można zrobić w takiej sytuacji? Jeśli skrócimy gałązkę jeszcze bliżej pnia niż to zrobiliśmy na samym początku (zostanie tylko 1 listek) to na pewien czas będzie to wyjście, ale potem wszystko się powtarza.
Możemy też niby liczyć na szczęście i czekać aż jakaś gałązka wyrośnie pomiędzy liśćmi, ale na pewno nie zawsze się to uda. Więc co robić?