witam, mam problem, moje drzewko zaczelo gubic listki, mam je juz kilka lat i od 2 msc opadaja listki, da sie je uratowac? dodam ze u gory wyrastaja nowe, ale drzewko jest jakby oslabione, miekkie galazki...
w tym miejscu stoi 2 lata (tu jest slonce caly dzien), nagle cos zaczelo sie dziac, domyslam sie ze przelalem , bo cienkie korzenie poodpadaly, przesadzilem do nowej ziemi i nie podlewam, mlode listki wyrastaja, ale galazki sa miekkie i niektore tez odpadaja, zasychaja w polowie, czy cos jeszcze moge zrobic by je ratowac?
Puki nasada pnia jest twarda to jest nadzieja ale jeżeli przegnił to ciężko będzie odratować. Nie trzeba było przesadzać zafundowałeś kolejny szok roślinie.
naszczescie glowny pien jest twardy, niektore galazki tylko zmiekly (nowe bedy, zdrewniale sa ok , tak wiec poki co czekam i nie podlewam, dzieki za opinie
Przytnij jeden z tych miękkich pędów i zobacz czy tkanka wewnątrz jest zdrowa, czy nie ma przypadkiem zaczątków zgnilizny.
Ja swego czasu utraciłem potężnego pięknego grubosza w ten sposób.
Początkowo nie było żadnych widocznych zewnętrznie objawów, dopiero gdy pędy zaczęły wiotczeć sprawdziłem co w środku i niestety, odcinałem po kawałku aż doszedłem do samej podstawy, do końca była zgnilizna.
Ale to był mój wielki bład i nadopiekuńczość, przez okres zimy, przy niższej temperaturze w mieszkaniu i zahamowaniu wzrostu należało w ogóle nie podlewać.
Mam troszke doswiadczenia z gruboszami, ja bym na Twoim miejscu wstrzymal sie na dluzszy czas z podlewaniem, nawet do momentu az z galazek nie zaczna wyrastac korzenie. Do tego musisz pamietac ze grubosz pochodzi z RPA i lubi wysokie temperatury nawet zima wiec fajnie by bylo zapewnic mu te 22 stopnie przez caly rok chociaz to tez nie jest niezbedne do przezycia a co do podlewania zima to duzo wlasnie zalezy od warunkow w mieszkaniu ja kiedys zima podlewalem co 2-3 tyg tak jak wyczytalm w ksiazce Pana Tomlinsona i bylo ok, roslinki sobie zyly ale juz druga zime podlewam nawet 2 razy w tyg. i rosliny sie pieknie zageszczaja i sa w takiej formie jak nigdy