Spotkałem się kilka razy z twierdzeniem iż nie ma różnicy między wyrywaniem a wycinaniem igieł w sośnie lub że ta pierwsza technika jest lepsza. Poniżej pokazuję jak ja to robię i dlaczego jestem zwolennikiem wycinania igieł.
Załóżmy, że skubię w tym samym czasie kiedy Ty tniesz.
To przecież nie przy każdej parze igieł pojawiają się pączki, to nawet na Twoich zdjęciach można zauważyć.
A jeżeli taki śpiący sobie jeszcze pączek zechce uaktywnić się po skubaniu, to wcześniejsze skubanie w niczym nie przeszkadza, pojawi się również w miejscu wyskubanym.
jm48 - nie pojawi się. Zauważ, że pączek zawiązuje się między dwoma igłami. Skubiąc, odrywasz całą nasadę igieł. Pączek nie ma szansy już wyrosnąć, bo nie ma z czego.
Ja swojego czasu zrobiłem eksperyment ja jednej sośnie. niektóre gałęzie oczyściłem wyrywając, na innych igły przyciąłem i po czasie same odpadły. Na kolejny rok na wszystkich wykonałem cięcie cofające i szczerze mówiąc nie zauważyłem jakieś reguły na zagęszczaniu się gałązek do tyłu.
Patrząc na Twoje zdjęcia nieco dziwi mnie, ze pączek pojawił się między zielonymi przyciętymi igłami. u mnie one dość szybko zaschły i po prostu odpadły. Kiedy przycinałeś te igły?
Wojciech Wojciechowski napisał(a):jm48 - nie pojawi się. Zauważ, że pączek zawiązuje się między dwoma igłami. Skubiąc, odrywasz całą nasadę igieł. Pączek nie ma szansy już wyrosnąć, bo nie ma z czego.
Korund napisał(a):Co gorsze nigdy w miejscu wyskubania już nie wyrośnie.
A jednak jak mają ochotę to wyrastają, również w tych miejscach wcześniej całkiem wyskubanych.
Ale oczywiście, jak już pisałem wcześniej, jeżeli skubiemy z uwagą i w trakcie skubania zauważymy już wykształcony pączek między igłami i chcemy go zachować, to oczywiści tych igieł nie skubiemy.
W ramach mojego skromnego doświadczenia nie stwierdziłem takiej zależności, żeby ilość pączków zwiększała się z powodu pozostawienia igieł, odnoszę nawet wrażenie, że może być przeciwnie.
Ilość wybijających pączków uśpionych jest natomiast bardzo uzależniona od wieku i miejsca na pędzie, lokalizacji pędu w określonej strefie oraz oczywiście wigoru rośliny - zgodnie z ogólnymi zasadami w tej materii - ale moim zdaniem bez związku z obecnością igieł.
Inną sprawą oczywiście jest, że skubiąc igły można nieopatrznie zniszczyć wiele cennych pączków, czego uniknąć można stosując strzyżenie.
Dzień dobry
Jak się mają powyższe stwierdzenia o wyższości wycinania na wyrywaniem lub odwrotnie do tego:
Dnia 03 lut 2008, 12:50 Włodzimierz Pietraszko napisał:
"Igły wyrastają na krótkopędach umieszczonych skrętolegle na długopędach. Na wierzchołku takiego krótkopędu występują pojedyncze komórki inicjalne, które po wzroście igieł zostają zresorbowane. Pąki śpiące występują przy nasadzie pąków: wierzchołkowego, szczytowego i bocznego. W specyficznych sytuacjach m.in. w wypadku uszkodzenia pąka głównego lub zniszczenia przez szkodniki dużej ilości igieł rozwijają się z nich pąki przybyszowe. Tak, więc dla stymulacji i wzrostu pąków nie ma znaczenia sposób usuwania igieł. Ja osobiście preferuję ich krótkie przycinanie, co zabezpiecza powierzchnię gałęzi przed przypadkowym okaleczeniem"
Koniec cytatu.
Pozdrawiam
Rafał Gawełda
<!-- m --><a class="postlink" href="http://rafalgawelda.pl/">http://rafalgawelda.pl/</a><!-- m -->
Należy rozgraniczyć rwanie skubanie usuwanie. Poza tym Włodek pisze o stymulowaniu rozwoju pąków a nie niszczeniu ich czy też nie. Nie raz widziałem jak roślinę okaleczono rwaniem igieł dlatego osobiście też wolę je wycinać. Wyobraź sobie wyrywanie tak gęstych igieł - czym będzie to skutkowało na tak małej powierzchni?
Bolas - dziękuję, dzisiaj usuwałem ze swojej sosny ubiegłoroczne igły. I chyba pojąłem to, o czym pisałeś. Wyrywając igły "na pałę" bardzo łatwo byłoby uszkodzić malutkie pączki, które wyrastają pomiędzy nimi.
Dziękuję
Natomiast proste wyrywanie igieł można w sumie stosować przy oczyszczaniu materiału przed pierwszym formowaniem, gdy chcemy go od razu drutować, nie czekając ewentualnie na uschnięcie końcówek igieł.
Jeszcze jedna informacja w tym temacie dla dociekliwych i czytających ze zrozumieniem tekstu:
"Merystem wierzchołka krótkopędu jest bardzo mały, po wytworzeniu wszystkich zawiązków łusek i obu igieł zostaje zredukowany do kilku komórek i w normalnych warunkach , w następnym sezonie , nie wznawia działalności. Jednak gdy z pędu zostaną usunięte wszystkie paki długopędowe może dojść do odbudowy wierzchołka krótkopędowego i jego przekształcenia w długopędowy". ( „Biologia sosny zwyczajnej” str. 74)
Większe prawdopodobieństwo zaistnienia takiego zjawiska występuje na pędach młodych i jeszcze nie zdrewniałych. Na pędach 2 , 3 i starszych praktycznie nie występuje.( moje)
Włodzimierz Pietraszko
<!-- w --><a class="postlink" href="http://www.bonsai.pl">www.bonsai.pl</a><!-- w -->