• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Festiwal Bonsai Wojsławice - 20 lat bonsai w Polsce
#31
Witam

Panie Krzysztofie

O Pańskim wieku wspomniałem, bo na takie hejterskie żarty to raczej młodzi ludzie sobie pozwalają - w każdym razie błysnąłeś Pan humorem jak złotym zębem.
A co do moich dokonań w bonsai to jak Pana drzewo zdobędzie 1 miejsce na jakiejkolwiek wystawie: PAB; czy KBP; czy w Książu, lub przynajmniej zostanie wybrane przez widzów (tzw. nagroda publiczności) to wtedy będziemy mogli pogadać o naszych dokonaniach w bonsai.

Włodek
Ja mam bardzo dobrą pamięć i coś Ci się pomyliło (no byliśmy wtedy pod dobrą datą, ach ta czeska śliwowica) bo wtedy Ty skarżyłeś się, że starsi bonsaiści Cię opuszczają. A to ja powiedziałem Ci abyś reagował na hejt który zalewał mnie na forum PAB po każdej mojej wypowiedzi. Powiedziałeś wtedy, że nie masz wpływu na uczestników forum PAB. Kto by Cię hejtował na forum, kto by śmiał, poza tym nawet jak ktoś się bardzo ostro z Tobą spierał to już Admin potrafił zadbać o Twoje ego. Zaś co do postu tego Michała to zrobiłem co mogłem, poprosiłem aby go usunął i go usunął. Czego Ty ode mnie oczekiwałeś, że go zabiję ?

Ale dajmy spokój tym, jak to nazwałeś pobocznym tematom.
Twoje pytania do Kol. Rafała to były, cytuję:
Cytat:- Dlaczego bonsai oglądany na siedząco jest lepszy od tego oglądanego na stojąco.
- Czy ten sam bonsai jest lepszy gdy będzie wystawiany w galerii czy na parkingu przed nią?
- Czy na jakość bonsai wpływa sposób jego ekspozycji?
- Czy w Krakowie to była wystawa bonsai czy wystawa kompozycji florystycznych.
- Czy bonsai na takiej wystawie jest podmiotem czy tylko swoistym uzupełnieniem filozoficznych projekcji.

Wiesz myślałem, że rozstaniemy się pokojowo, chciałem tego, ale nie da rady, także kawa na ławę.
Więc wg. mnie największym hejterem na tym forum jesteś Ty. Cokolwiek ktoś napisał nie po Twojej myśli lub coś czego Ty nie wiedziałeś, to od razu dążyłeś do jego ośmieszenia i sponiewierania. Przy czym przyznaję, że doprowadziłeś do super perfekcji bardzo uprzejmy ale też bardzo złośliwy hejt. Twoi janczarzy do pięt Ci nie sięgają i długo się jeszcze muszą uczyć się od Mistrza.
Dlaczego tak piszę, ano bo to Ty hejtowałeś mnie od zawsze, tylko że w ten uprzejmy sposób, ale czytelnicy którzy czytali moje posty i byli wdzięczni mi za tą odrobinę wiedzy, nie raz pisali na mój priv, żebym się nie przejmował i pisał dalej, pomimo tego, że widać z Twoich reakcji na forum jaką do mnie żywisz nienawiść.
A te Twoje powyżej zacytowane pytania to jest szczytowe osiągnięcie Twojego hejtu, każde pytanie tak od razu ustawia sprawę, że to Ty jesteś tym najmądrzejszym, tym Profesorem Bonsai, a Rafał czy ja jesteśmy tłumaczącymi się uczniakami. Przecież tak na prawdę to znasz odpowiedzi na te pytania, tylko pogrywasz sobie z nami. Poza tym byłeś w Japonii w Omiya i musiałeś widzieć w tamtejszym Muzeum Bonsai ekspozycje w tokonoma, byłeś w ogrodzie bonsai rodu Kato, o którym napisałeś jako o jednym z najpiękniejszych na świecie - dlaczego tam nie zadałeś tych pytań. A jak jeszcze kiedyś będziesz się wybierał do Japonii to doradzam żeby w terminie wystawy Taikanten, wtedy zobaczysz na niej że prawie wszystkie bonsai są wystawione w ten jak Ty to nazwałeś pogardliwie "florystyczny" sposób. W każdym razie ja idę od 13 lat drogą japońskiego tradycyjnego bonsai, którą wyznacza mi mój Mistrz Nobuyuki Kajiwara, a jemu tą tradycyjną drogę wytyczył jego Mistrz Sensei Terukichi Kato. Dla tych co nie wiedzą informuję, że w tej rodzinie Kato drzewa bonsai oraz tradycja i wiedza o sztuce bonsai jest przekazywana już przez 5 pokoleń. Ale Ty Włodek, jako samouk wybrałeś drogę bonsai europejskiego z całą tą "artystyczną" otoczką, która usprawiedliwia niewiedzę o tradycyjnym japońskim pojmowaniu sztuki bonsai. I wszem i wobec dajesz poznać, że nie szanujesz i masz gdzieś tą japońską tradycję, przez co obrażasz nie tylko mnie, ale wszystkich którzy idą tą drogą bonsai lub szli tą drogą a już nie idą bo nie żyją, jak wielu Sensei z Japonii.
Ale historia uczy, że jeżeli ktoś w jakimś obszarze nie ma w poważaniu tradycji i jej nie kultywuje to kiepsko kończy i obrazem tego była ta zorganizowana przez PAB Wystawa z okazji 20-lecia bonsai w Polsce. 20-lecie bonsai polskiego zasługiwało na coś o wiele lepszego, na szczęście była jeszcze Wystawa KBP w Centrum Manggha.
Nie będę się szczegółowo wywnętrzał, poza tym nie chcę nikogo personalnie urazić, także powiem, że w tej ciasnocie nawieszane zwoje od czapy i ponastawiane bez ładu i składu kusamono i kamienie - wystawa jako całość pokazywała "japoński kicz" - takiego określenia używają Japończycy na europejskie próby wykonania czegoś a'la Japonia np. japońskich ogrodów.
A co do samych bonsai, bo przecież one są dla Ciebie najważniejsze, to wyrażając się Twoją artystyczną nomenklaturą - wyobrażasz sobie rzeźby Michała Anioła ściśnięte na jednej małej przestrzeni, zgrupowane i postawione co 30 cm i do tego jeszcze odrutowane w pełni ?

Na tym kończę, nie oczekuję żadnych ripost, wiem że i tak zostanę opluty na pierwszym spotkaniu PAB, ale mnie to nie wzrusza bo, cytuję:
https://www.youtube.com/watch?v=su-0zOS8ei0

Tadek Bednarczyk
  Odpowiedz
#32
Takie jest wasze pojęcie o naszym klubie. Myślicie że spotykamy się wspolnie po to by opluwać wszystkich dookoła śliny by członkom brakło.
Szkoda że na wystawie KBP i Bogdana i przyjaciół brakło kilku naprawdę prawdziwych bonsai ze szczerze prawdziwego serca Japonii no chyba że tacy mistrzowie jak Shinji Suzuki czy Masahiko Kimura to żadni dla was mistrzowie i kultywatorzy prawdziwego japońskiego bonsai a są w posiadaniu Polaka który z wami nie wojuje (no tak ale pewnie ktoś kto importował bonsai jest błee) Przypomnę tylko że Bogdan strasznie podziwiał doskonałość roslin Marcina na spotkaniu u Grzesia wiec czemu na jednej czy drugiej wystawie zabrakło właśnie takiego akcentu? Za to można było zobaczyć takie coś:


Załączone pliki Miniatury
   
Pozdrawiam - Bolesław Wujczyk
  Odpowiedz
#33
Co do osoby Włodka to staję w jego obronie nie dlatego że mam coś od niego w gratisie ale za to że zawsze był wobec mnie szczery. Nie owijał w bawełnę jak miał problem to wywalił z pełnej rury a trzeba mieć w sobie trochę faceta żeby stać przy tym wyprostowanym. Można też wchodzić wszystkim w tyłki i udawać kolegę ale nie mieć przyjaciół ja osobiście wolę przyjaciół na których mogę liczyć niż kolegów od uśmiechu i uścisku dłoni i misiaczków. Wlodek jest specyficzną osobą z którą nie trzeba sie zgadzać ale najwiecej do powiedzenia o nim samym mają osoby które go nie znają.
Pozdrawiam - Bolesław Wujczyk
  Odpowiedz
#34
Ponizej zamieszczam moją odpowiedź na prywatną wiadomość od Tadeusza jaką dostalem odnośnie wypowiedzi w tym temacie:
"Takie są wasze wypowiedzi. Piszesz na prv ale z gory zakladasz ze bedzie to monolog. TWOJ monolog, bo piszesz do mnie pierwszy i ostatni raz - to nie pisz, bo jaki w tym sens.
Co do Marcina, to jakoś nie przeszkadzał mu fakt, ze na wystawy ktore go nie zapraszano tez byly wystwami klubowymi. Mimo to pozwalał sobie komentować fakt niezapraszania go na nie, atakiem na niego samego i jego jakże piękną kolekcję. Ale nie o przynależności klubowej piszę (czy checiach Marcina bycia w JUKU (bo to jego sprawa osobosta) tylko o tym że są w kraju rośliny japońskie i nie skorzystaliście z okazji zaprezentowania dokonanej juz pracy japonskiej z tą jaką wy prezentujecie jako jedyną japońską. Czemu? Nie wiem nie mnie rozstrzygać skompljkowane wasze sytuacje miedzy Juku 1 czy 2.0 czy Squadów Pociaskow i innych odłamow/relacji bo jest to tak zawiłe że ciężko to zlepić w jedną całość.
Co do klona z czerwonymi niciami w ranie na froncie rosliny nie interesuje mnie autor tej rosliny. Podchodzę do niej nie z pozycji kto ją zrobił, tylko jak ją zrobił i czy mnie się podoba."

Temat Włodka wyjaśniłem powyżej. Jest specyficzny i jak ktoś szuka elokwencji i tego że miszcz poprowadzi was za rączkę głaskajac przy herbatce i ciasteczkach opowiadając bajki rodem z japonskich kreskówek o laserach i kulach energii, tajemniczych smokach i krainach demonów to niestety źle trafiliście. Czy popełnia błędy? Jak każdy człowiek tylko nie robi z nich tajemnicy i nie otacza się kulą mistycznosci rodem z dalekich niezrozumianych krain. I to by było tyle bo nie lubie monologów i co ja tam wiem jak nie wiem. Krzysiu jest za stary na żarty ja pewnie za młody na posiadanie własnego zdania Wlodkowi ze starości odbija jedynie Tadeusz ma wiek doskonały.
AMEN.
Pozdrawiam - Bolesław Wujczyk
  Odpowiedz
#35
A tam, Panowie po co komu coś udowadniać albo narzucać swoje zdanie. Nie lepiej wspólnie coś pokręcić ?
<!-- m --><a class="postlink" href="http://przemekradomyski.blog.onet.pl/">http://przemekradomyski.blog.onet.pl/</a><!-- m -->
  Odpowiedz
#36
weźcie się zdrowo walnijcie w głowy o co się kłócicie i niszczycie wieloletnie przyjaźnie i znajomości, jest nas tak mało, znamy się od lat, szanujcie się nawzajem, to ma być radość i zabawa, a przeradza się w jakąś chorą wojnę, WSTYD
  Odpowiedz
#37
Łukaszu my chyba jesteśmy najlepszym przykładem tego że można jeżeli się chce. Ale chcieć muszą obie strony a nie na żywo się uśmiechać i misiaczkować a potem do gardła skakać.
Wstyd? Owszem - biernie sie nie odzywać.
Pozdrawiam - Bolesław Wujczyk
  Odpowiedz
#38
Po lekturze wpisów dotyczących wystaw w Wojsławicach i wystawy Kajiwara i przyjaciele chciałbym zabrać głos w dyskusji bo poniekąd mnie też to dotyczy.
Na wystawie w Wojsławicach chcieliśmy zgromadzić ludzi ze wszystkich grup bonsai w Polsce, żeby po latach "wojen" choć przez chwilę być znowu razem jak za dawnych czasów (choć dla mnie raczej znanych z opowieści) i uczcić naszą wspólną rocznicę. Nikt inny nie chciał podjąć się tego zadania i zorganizować taką wystawę. Niestety nie wszyscy podjęli temat, nie chcieli przyjechać, podać ręki starym przyjaciołom a obecnie "wrogom". Ich wybór, nic na to nie poradzimy.
Co do poziomu to każdy uczestnik mógł przywieźć rośliny w swoim mniemaniu najlepsze w kolekcji i wystawić je tak jak chciał. Miejsca ostatecznie zrobiło się trochę za mało ale nie chcieliśmy aby ktokolwiek był pokrzywdzony i ściągać jego rośliny ze stołów. Co do możliwości wystawiania w tokonomach w pełnym "krajobrazowym" ujęciu jak preferowałbyś Tadeuszu to wystawa w Krakowie pokazała jakie są możliwości, 3 tokonomy, 4 ustawione na półce i podłodze kazari i tyle. Reszta roślin wystawiona "w europejskim stylu" jak powiedział sam Pan Marcinko. A dlaczego, bo przecież są to duże koszty żeby je zbudować, ustawić itd. Czy Juku miałoby możliwość zorganizowania takiej wystawy gdzieś poza Mangghą, śmiem wątpić. Przez lata przyzwyczailiśmy się do takich form naszych wystaw (wzorowanych na wielu wystawach w Europie, Japonii, ...) i to ciągniemy. Każdy kto chce pokazywać bonsai robi to według swojej wizji i potrzeby, jako "żywe rzeźby" jak to określił Pan Włodek, drzewa wzorowane na naturze a czasem przeciw niej, z lub bez doszukiwania się drugiego "krajobrazowego" dna i konieczności dodawania historii i doszukując się otoczki wokół każdej rośliny. Dla mnie najważniejsze jest aby rośliny budziły emocje, podobały się odbiorcom, na różnych płaszczyznach, ludziom którzy nie znają się na tej sztuce ale również były interesujące dla profesjonalistów. Dopracowane możliwie pod każdym względem.
Tak jak przy omawianiu wystawy Pan Kajiwara sam powiedział: wystawianie drzew w tokonomie to coś intymnego, to więź jaka ma się wytworzyć pomiędzy gospodarzem a gościem dlatego ciężko takie coś osiągnąć na jakiejkolwiek wystawie. Interpretacja co twórca miał na myśli jako całość ekspozycji jest uzależniona od wielu czynników m.in. doświadczeń odbiorcy. Oglądanie tokonomy to również nie tylko oglądanie i ocena jej jako całości ale również każdego użytego elementu z osobna, bonsai, zwoju, roślin towarzyszących. I tutaj na waszej wystawie mogliśmy się przekonać, że może kompozycja i dobór elementów (szczególnie we wnękach) były prawidłowe i budziły w odbiorcy prawidłowe odczucia ale już w przypadku oceny szczegółów użytych bonsai, nie było już tak różowo. Może w relacji pomiędzy gospodarzem a gościem tematów związanych z niedoskonałościami nie powinno się poruszać ale jeśli jest to wystawa bonsai to dlaczego nie mogę oceniać drzew niejako już wypreparowanych z kompozycji. A moim zdaniem były tam rośliny, którym do miana dobrego bonsai jeszcze trochę lub nawet więcej brakuje. Nic nie stoi na przeszkodzie aby na takiej wystawie gdzie jest kilkanaście roślin wybrać takie, które zasługują na wystawienie w takim ujęciu. Druga sprawa to czy nie powinno się dążyć aby bonsai wystawiane w tokonomie czy nawet w europejski sposób nie było najwyższej klasy. Czy odbiór drzewa "w krajobrazie" zwalnia je z obowiązku aby było dopracowane do najdrobniejszego szczegółu?
I jeszcze trzeba byłoby wspomnieć o samej tokonomie, jej historii, znaczeniu w tradycyjnej architekturze, ceremonii picia herbaty itd. Tak się składa, że trochę o tym wiem i tak naprawdę w całej historii wystawianie bonsai w tokonomach jest relatywnie młode w stosunku do czasu jaki upłynął od XV w. kiedy to pojawił się styl shoin-zukuri w japońskiej architekturze a z nią alkowy (Pan Kajiwara nawet się ucieszył, kiedy użyłem tej nazwy kiedy powiedział o datowaniu pojawienia się tokonom w budynkach). Stąd mam wrażenie, że nam Europejczykom, nawet po szkole Juku, ciężko jest pojąć o co tym Japończykom chodzi podobnie jak w innych dziedzinach sztuki japońskiej, nawet jeśli będziemy mieli japońskich mistrzów. Jak to kiedyś powiedział jeden z japońskich mistrzów, żeby zrozumieć Japończyka i japońską sztukę, kulturę, obyczaje, wierzenia itp. trzeba urodzić się Japończykiem.
Nie rozumiem dlaczego Tadeuszu używasz sformułowania, że twój świat bonsai to "świat tradycyjnej japońskiej sztuki bonsai". Czy przycinanie coroczne pędów, świeczek, podlewanie, nawożenie itp. to coś innego niż my (ja) robimy z naszymi drzewami? Czy np. dobór doniczek nie jest w jakiś sposób usystematyzowany? Czy macie na to jakieś specjalne tradycyjne japońskie sposoby? Na warsztatach z Kunia Kobayashim czy innymi bonsaistami po japońskiej szkole nie widziałem żeby ich drutowanie różniło się od mojego. Nazwałbym raczej wasze podejście do bonsai jako nawiązanie do tradycyjnej sztuki eksponowania bonsai i specyficznym podejściem do technik stosowanych przy kształtowaniu i pielęgnacji bonsai. Jeśli ja zechciałbym wystawić moje rośliny w tokonomie w ujęciu krajobrazowym, to nie widzę problemu aby moje bonsai na równi z waszymi mogły być prezentowane w ten sposób. A jakim sposobem dojdę do zamierzonego efektu przy formowaniu rośliny to już jest mniej ważne jeśli bonsai będzie dobre.
Co do moich mistrzów to nie miałem okazji przejść japońskiej szkoły u jednego mistrza, tak samo jak zdecydowana większość bonsaistów w Polsce. Moim pierwszym nauczycielem był/jest Pana Pietraszko, który wprowadził mnie w świat bonsai. Później pojawili się kolejni nauczyciele, lepsi, gorsi, od jednych coś przyjąłem dla siebie od innych nie było warto. Staram się czerpać wiedzę z każdego możliwego źródła, także uczestnicząc w waszych wystawach i słuchając waszych mistrzów (mogąc zadać im nawet trudne pytania). Czasem coś mogę przyswoić i stosować inne rzeczy pomijam bo inne podejście daje mi więcej i pozwala osiągać lepsze rezultaty.
Nie rozumiem dlaczego oceniasz tak surowo wystawę w Wojsławicach (której nie widziałeś na własne oczy, jak to często piszą inni "nie byłeś nie komentuj") a gloryfikujesz wystawę 20-lecia KBP (nie będę się o niej wypowiadał bo nie mogłem być a szkoda, a wiem tyle o niej ile Ty o Wojsławicach ze zdjęć i relacji innych osób czyli dużo). Może w Wojsławicach prezentacja bonsai odbiegała od tradycyjnego japońskiego w twoim ujęciu, ale za to wiele bonsai było na najwyższym poziomie i gdyby je pokazać w tokonamach z odpowiednimi zwojami i w odpowiednim krajobrazie to nie miałoby się czego wstydzić. Nie rozumiem dlaczego piszesz, że 20-lecie bonsai w Polsce zasługiwało na coś lepszego. Łatwo jest krytykować innych samemu nic nie robiąc. Wyciągnęliśmy rękę do współpracy, nie było odzewu, mimo że pewne osoby na początku były zainteresowane tą inicjatywą. Czyli poniekąd przez Ciebie i grupę Juku nie odbyło się coś lepszego. Pytanie czy wy jako grupa wystąpiliście kiedyś z ofertą wspólnej wystawy ponad podziałami? Ja chętnie przyjechałbym z moimi roślinami aby móc wspólnie podyskutować.
"W odwecie" mogę podsumować wystawę, na której była miedzy innymi twoja roślina, bo byłem, widziałem, tak samo jak na wystawie w 2012 r. Byłem bo jeszcze raz chciałem przekonać się u źródła a nawet nauczyć się czegoś nowego, spojrzeć na pewne aspekty sztuki bonsai pod nowym kątem. Niestety nie mogłem zadać Ci pytań bezpośrednio bo nie spotkaliśmy się przy twojej roślinie. Za to miałem okazję zadać kilka, okazało się trudnych pytań, za które Pan Marcinko mi podziękował. Zawsze staram się analizować to co widzę i zawsze jestem dociekliwy i nie dam sobie wciskać kitu skoro nie jestem już świeżynką w sztuce bonsai i trochę już na ten temat wiem a i swój rozum mam (żebyś się nie doczepił, że nie mam czego pokazać, moje bonsai były doceniane na wystawach, nie tylko w Polsce, są ogólnie znane i można je zobaczyć w internesie). I teraz i w 2012 r. mnie dziwiło dlaczego nikt nie zadaje pytań analizując to co widzi i słyszy, przyjmując wszystko za pewnik.
Moim zdaniem wasze "podejście krajobrazowe" do bonsai moim zdaniem rozmywa to o co chodzi głównie w tej sztuce czyli stoworzenie jak najlepszego drzewa. Przykład z ostatniej wystawy: buk Pana Ulfiga - przy omawianiu tej rośliny Pan Marcinko kazał sobie wyobrazić góry i gdzieś zawieszone to drzewo. Może przy takim odbiorze tej rośliny było ok, ale przecież zgodnie z tradycyjnymi japońskimi zasadami tej sztuki taki liściak powinien być w szkliwionej doniczce, a nie był. Dodatkowo mocno rozrośnięty mech wyłaził z doniczki i zaczynał dominować nad rośliną zasłaniając pień. Na moje pytanie o to Pan Marcinko przyznał mi rację ale wytłumaczył, że kolega innej doniczki nie miał, a mech pokazuje że dobrze pielęgnuje, podlewa rośliny. Moim zdaniem prawidłowa pielęgnacja bonsai jest drogą do osiągnięcia celu w postaci drzewa wysokiej jakości, a nie wartością samą w sobie. To samo dotyczy czasu jaki potrzebujemy do osiągnięcia tego celu. Nie jest najważniejsze czy zajmujemy się drzewem dziesięć czy dwadzieścia (jak sosna Pana Marcinko, która moim zdaniem miało mało naturalne ułożenie pędów przez formowanie jedynie cięciem) a może trzydzieści czy sto lat. Czyli znowu długość okresu formowanie nie jest wartością samą w sobie. W ostatecznym rozrachunku ważne jest co osiągnęliśmy przez ten czas. Wiadomo że roślina z czasem się zmienia, ewoluuje, staje się lepsza, dojrzalsza, ale w momencie pokazania na wystawie elementy, na które mamy wpływ powinny być jak najlepsze. Inna roślina, o którą zapytałem to świerk z Alp. Z jednej strony stara, piękna roślina z potencjałem na piękne naturalne bonsai ale połączenie z gęstą nieułożoną zielenią, jak u mojego sąsiada w żywopłocie, słabo się komponowało z wyobrażeniem górskiego krajobrazu, gdzie drzewo powinno być "zmęczone życiem". Na moje pytanie dlaczego tak, tłumaczenie o przepływie auksyn mnie nie zadowalało i kolejny raz było mydleniem oczu. Może i w pielęgnacji jest to ważny aspekt ale nie jako argument w temacie wyglądu drzewa na wystawie? Oczywiście były na wystawie piękne bonsai, których prezentacja w tokonomie jeszcze to podkreślała ale były też takie, które potrzebują jeszcze dużo czasu i pracy aby stać się bonsai. Może gdyby były zadrutowane byłoby lepiej? A przecież była to wystawa bonsai a nie wystawa tradycyjnej japońskiej sztuki ekspozycji w tokonomach bo wtedy zwój i ikebana mogłaby wystarczyć. Szkoda, że nie mogłem zadać Ci bezpośrednio pytań co do twojego lasu, może to rozwiałoby moje wątpliwości. Moim zdaniem w roku 2012 kiedy go pierwszy raz widziałem wyglądał lepiej, naturalniej. Teraz są dużo słabej widoczne zaznaczenia poszczególnych wierzchołków drzew, w środku jest bardzo gęsto i nie ma miejsca dla całej zieleni a dolne gałęzie przez zacienienie są dużo słabsze od reszty. Mech może jest na najwyższym światowym poziomie, ale czy mech w sztuce bonsai jest najważniejszy? Czy jest tylko dodatkiem do drzewa.
Jak dla mnie w dużym stopniu gadanie o wyższości waszego "świat tradycyjnej japońskiej sztuki bonsai" jest tylko gadaniem i to powoduje czasem ostre reakcje innych osób, którzy nie zadali sobie trudu żeby to przeanalizować. Starałem się to przez te kilka lat zrozumieć, podpatrzeć wasze podejście do pielęgnacji, formowania ale niestety mnie nie przekonaliście ostatecznym produktem czyli bonsai (na marginesie znam również podobne opinie ludzi, którzy kiedyś należeli do Juku). Pewnie my was też nie przekonamy do trochę innego podejścia, aby to bonsai było w centrum uwagi.
Każdy będzie mógł ocenić gdzie mu lepiej, do której drogi mu bliżej. A może tu liźnie trochę wiedzy i trochę tam i pójdzie swoją drogą. Może kiedyś wy zmienicie swoje podejście do bonsai, albo inni będą bardziej przykładać się do ekspozycji bonsai w tradycyjnym japońskim stylu, czas pokaże.
Pozdrawiam
Rafał Wodzicki
<!-- w --><a class="postlink" href="http://www.niwaki.com.pl">www.niwaki.com.pl</a><!-- w -->
  Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości