Jeśli cokolwiek żywego w niej zostało, to możliwe, że zadziałałaby metoda "czarnego worka" (copyright Tony Tickle) -
https://yamadori.co.uk/2016/01/04/improv...-yamadori/
Tony umieszcza zagrożone yamadori w czarnym worku do śmieci, razem z doniczką, w ciepłym miejscu (22-28 stopni), szczelnie zamyka worek i codzienne spryskuje rośliny przez dwa tygodnie. Nie należy w tym czasie podlewać!
Jeśli wyjdą jakiekolwiek pączki, po dwóch tygodniach (może być dłużej, ale nie należy czekać na pełne rozwinięcie liści) należy roślinę umieścić w przezroczystym worku, rozszerzonym np. patykami lub drutami, tak żeby nowe przyrosty nie dotykały folii, bo inaczej zgniją. Dalej kontynuować spryskiwanie przez kolejne dwa tygodnie.
Po dalszych dwóch tygodniach trzeba zacząć robić otwory w worku, żeby roślina zaczęła się aklimatyzować do niższej wilgotności powietrza, i po trochu je powiększać.
Oczywiście nie ma żadnej gwarancji sukcesu, ale na pewno szanse są wyższe, niż po prostu dalsze trzymanie rośliny na parapecie.