04-13-2022, 04:12 PM
Witam wszystkich,
Dopiero dołączyłem, więc chciałem powiedzieć dzień dobry i trochę pościemniać ;-) Nie mam doświadczenia w sztuce bonsai, za dnia jestem zwykłym robaczkiem robiącym w IT, ale sztuka ta zawsze mnie fascynowała, więc czytam i uczę się.
Zdaję sobie również sprawę, że obecny stan niżej przedstawionych chwastów, to nawet nie prebonsai, a i wymagane zabiegi będą raczej formą zwykłej domowej zabawy z roślinami niż zabiegami "bonzajowania" natomiast być może jest to dobry, albo chociaż przystępny materiał by poćwiczyć jakieś zabiegi, a przy okazji pomóc umierającym (roślinkom w sensie)...no, do brzegu.
Takie oto dwa fikusy wylądowały w mojej przestrzeni życiowej i wypadałoby je uratować a potem się zobaczy:
[Fikus 1: Ginseng]
Typowa marchewa jak widać.
Jak mniemam: Ficus Ginseng, wysokość od poziomu gleby ok.: 45 cm.
Kilka pierwszych spraw do ogarnięcia to jak na moje laickie zupełnie oko:
Pytania do zagadnienia
Założenie jest oczywiście takie, że coś tam z tą bulwą chciałbym zrobić w kierunku choćby udającym bonsai, ale jeśli z Waszego punktu widzenia gra nie jest warta świeczki to nie będę zaśmiecał forum i będę się tym bawił we własnym zakresie w ramach domowej "florystyki", nie męcząc Was aktualizacjami.
[Fikus 2: Benjamina ?]
Jak mniemam Ficus Benjamina, wzrost od poziomu gleby ok.: 83 cm.
I tutaj na pierwszy rzut do ogarnięcia:
Pytania do zagadnienia
I w tym przypadku występuje problem tego rodzaju, że roślina wystrzeliła w górę gdzie najwięcej się dzieje. Czy sensownym z Waszego punktu widzenia byłoby po odświeżeniu podłoża, poczekać na asymilację jak w przypadku marchewy a następnie zrobić odkład powietrzny w górnej części, tworząc w ten sposób wstępnie rozgałęzioną roślinkę i następnie prowadzić ją już bardziej przemyślanie by nie zrobić z niej takiej parasolki na kiju, natomiast dół, z już nieco grubszym pniem startowym postarać się od nowa "rozkrzewić" ?
I znów zaznaczam - zdaję sobię sprawę z tego, że Benjaminek, może nie jest idealnym materiałem na bonsai, ale traktuję to obecnie jako taką trochę szkółkę opieki nad roślinami, okazję do ich uratowania, a być może i nauki czegoś bliżej związanego ze sztuką właściwą.
Jeśli "to nie to forum i spadaj", to będę spadał ;-)
Ogólne info
Obecnie roślinki będą przebywać przy oknie balkonowym (bez balkonu ;-)) jak poniżej:
Okno wystawione jest na kierunek południe - południowy zachód.
Światła powinno więc być pod dostatkiem, okno nie jest zwykle otwierane a jeśli tak, to pionowo w górę więc nie powinno wiać. Pracuję 50 cm od okna więc w przerwie na 3 kawę z rzędu będę organizował tropikalne zraszanie celem podwyższenia wilgotności. Temperatura powietrza jest utrzymywana na poziomie 21.5 stopnia Celsjusza gdy jest zima, teraz będzie tu na pewno o wiele cieplej.
Zakładam, że zaraz po przesadzeniu wypadałoby odczekać tydzień-dwa i następnie zacząłbym dodatkowo lekko nawozić roślinki.
Jeśli coś z tego co napisałem to wierutne brednie, proszę o sprostowanie i prztyczka w nos.
Wszelkie komentarze mile widziane i z góry dzięki za sugestie.
Pozdrawiam,
Czarek
Dopiero dołączyłem, więc chciałem powiedzieć dzień dobry i trochę pościemniać ;-) Nie mam doświadczenia w sztuce bonsai, za dnia jestem zwykłym robaczkiem robiącym w IT, ale sztuka ta zawsze mnie fascynowała, więc czytam i uczę się.
Zdaję sobie również sprawę, że obecny stan niżej przedstawionych chwastów, to nawet nie prebonsai, a i wymagane zabiegi będą raczej formą zwykłej domowej zabawy z roślinami niż zabiegami "bonzajowania" natomiast być może jest to dobry, albo chociaż przystępny materiał by poćwiczyć jakieś zabiegi, a przy okazji pomóc umierającym (roślinkom w sensie)...no, do brzegu.
Takie oto dwa fikusy wylądowały w mojej przestrzeni życiowej i wypadałoby je uratować a potem się zobaczy:
[Fikus 1: Ginseng]
Typowa marchewa jak widać.
Jak mniemam: Ficus Ginseng, wysokość od poziomu gleby ok.: 45 cm.
Kilka pierwszych spraw do ogarnięcia to jak na moje laickie zupełnie oko:
- Wyjęcie z tej szklanej pułapki i wstawienie w jakąś sensowną doniczkę z odpowiednim odpływem bo kisi się tam niemiłosiernie zapewne.
- Zmiana podłoża - przy fikusach podobno sprawdza się sensownie mieszanka do cytrusów, więc plan jest taki by zrobić drenaż z keramzytu, mieszankę "wzbogacić" perlitem i tym go potraktować.
- Na razie nie będę skracał korzeni itp, chociaż widzę, że w tej "donicy" zawijają się już na ściankach, przesadzę do odpowiednio większej donicy
Pytania do zagadnienia
- Docelowo chciałbym jednak by ta czupryna była niżej niż obecnie. Czy zasadnym byłoby po przesadzeniu, poczekać na to aż roślina się zasymiluje i wtedy zrobić drastyczne cięcie by spróbować wymusić rozrost niżej ?
- Czy też póki co niech rośnie i nie ruszać, a za "pisiąt" lat się zobaczy ?
Założenie jest oczywiście takie, że coś tam z tą bulwą chciałbym zrobić w kierunku choćby udającym bonsai, ale jeśli z Waszego punktu widzenia gra nie jest warta świeczki to nie będę zaśmiecał forum i będę się tym bawił we własnym zakresie w ramach domowej "florystyki", nie męcząc Was aktualizacjami.
[Fikus 2: Benjamina ?]
Jak mniemam Ficus Benjamina, wzrost od poziomu gleby ok.: 83 cm.
I tutaj na pierwszy rzut do ogarnięcia:
- Wymiana podłoża na jakieś sensowne - to nie było wymieniane już przez co najmniej 5 lat - zapewne takie samo jak powyżej do obywatela nr 1.
- Nie wiem jak z wielkością donicy, ale myślę, że mogłaby już być nieco większa - zobaczy się jak wyglądać będą korzenie.
- Usunięcie zdrewniałych, martwych odnóg.
Pytania do zagadnienia
I w tym przypadku występuje problem tego rodzaju, że roślina wystrzeliła w górę gdzie najwięcej się dzieje. Czy sensownym z Waszego punktu widzenia byłoby po odświeżeniu podłoża, poczekać na asymilację jak w przypadku marchewy a następnie zrobić odkład powietrzny w górnej części, tworząc w ten sposób wstępnie rozgałęzioną roślinkę i następnie prowadzić ją już bardziej przemyślanie by nie zrobić z niej takiej parasolki na kiju, natomiast dół, z już nieco grubszym pniem startowym postarać się od nowa "rozkrzewić" ?
I znów zaznaczam - zdaję sobię sprawę z tego, że Benjaminek, może nie jest idealnym materiałem na bonsai, ale traktuję to obecnie jako taką trochę szkółkę opieki nad roślinami, okazję do ich uratowania, a być może i nauki czegoś bliżej związanego ze sztuką właściwą.
Jeśli "to nie to forum i spadaj", to będę spadał ;-)
Ogólne info
Obecnie roślinki będą przebywać przy oknie balkonowym (bez balkonu ;-)) jak poniżej:
Okno wystawione jest na kierunek południe - południowy zachód.
Światła powinno więc być pod dostatkiem, okno nie jest zwykle otwierane a jeśli tak, to pionowo w górę więc nie powinno wiać. Pracuję 50 cm od okna więc w przerwie na 3 kawę z rzędu będę organizował tropikalne zraszanie celem podwyższenia wilgotności. Temperatura powietrza jest utrzymywana na poziomie 21.5 stopnia Celsjusza gdy jest zima, teraz będzie tu na pewno o wiele cieplej.
Zakładam, że zaraz po przesadzeniu wypadałoby odczekać tydzień-dwa i następnie zacząłbym dodatkowo lekko nawozić roślinki.
Jeśli coś z tego co napisałem to wierutne brednie, proszę o sprostowanie i prztyczka w nos.
Wszelkie komentarze mile widziane i z góry dzięki za sugestie.
Pozdrawiam,
Czarek