• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
3 drzewka początkującego
#1
Witajcie,
Na wstępie chciałbym pozdrowić wszystkich bonsaistów i opisać po krótce swoją historię Smile
Posiadam bardzo leciwego fikusa, właściwie jest ze mną prawie od 18 lat.
Twardziel dostawał w kość, przeprowadzał się ze mną na mieszkaniach studenckich, często był zaniedbany, zasuszony, generalnie nie miał lekko. Aktualnie drzewko, bo mogę już chyba tak go nazwać nie jest piękne, ale chciałbym z niego wykrzesać coś fajnego, a że sztuką Bonsai lata temu się zainteresowałem, to wróciło mi to zamiłowanie i chciałbym zacząć się uczyć tej sztuki. 
Chciałbym zasięgnąć Waszej porady, w jaki sposób go poprowadzić, jak obudzić w nim życie. Nie liczę, że nagle będzie z niego piękny Bonsai, ale mam ogromny sentyment do tej twardej rośliny, bo towarzyszy mi od wielu lat Smile Zastanawiam się, czy połączyć główne konary w jeden, czy może bardziej iść w stronę stylu kabudachi i uwydatnić te 3 główne pnie. Jestem zupełnym laikiem, o podstawach troszkę czytałem, jednak tutaj chciałbym się poradzić Was fachowców w jaki sposób chociaż bardziej tego nie zepsuć, jak kolegę reanimować.
 Drugie moje pytanie dotyczy dwóch roślinek jakie nabyłem ostatnio. 
Jedna to fikus benjaminek jak na zdjęciach oraz Polycias parsley. Zależy mi na waszych opiniach jak byście widzieli prowadzenie tych drzewek i na co zwrócić uwagę. Z góry dziękuję za pomoc, mam nadzieje, że mocno nie zaśmieciłem forum, ale bardzo mi zależy na pomocy. 



[Obrazek: 1668963664581.jpg]

[Obrazek: 1668963664608.jpg]

[Obrazek: 1668963664651.jpg]
  Odpowiedz
#2
bry,

dla rozpoczęcia wymiany opinii pozwolę sobie z pozycji amatora na, niestety, kubełek zimnej wody...

1. fikus
na oko pieniek nie jest wiele grubszy, niż nasze dwuletnie sadzonki, kupione do eksperymentów - a były nawet i defoliowane... czyli bieda z nędzą, ale różnicę pomiędzy np. gęstością zieleni tego i następnego pęczka, który sobie kupiłeś, sam widzisz. przede wszystkim bardzo długie i cienkie gałęzie, sporadycznie okraszone liśćmi, wskazują na bardzo wyraźne braki światła. to zasadnicza uwaga
co zrobić? cóż, biorąc pod uwagę stan, najprędzej byłoby uciąć na wysokości 10-15cm, dać dobre warunki wzrostu i zacząć budować jakąś strukturę gałęzi. ewentualnie, czysto teoretycznie, poskracać wszystkie gałązki do 1-2 liści, i próbować uzyskać cofanie zieleni do pnia; ale z założeniem, że docelowo również byłby mocno cięty. druga opcja po prostu będzie trwała dłużej, ale może nie zostawi pustych żałosnych patyków na czas odnowienia zieleni. tak naprawdę nie mam z takimi operacjami żadnego doświadczenia, więc sobie teoretyzuję
oczywiście obie dopiero na wiosnę, kiedy ilość światła będzie pozwalała zakładać, że puści nową zieleń

2. pęczek sadzonek fikusa
w zasadzie masz 2 opcje: spróbować związać je "do kupy" rafią i zrobić fuzję, na tej podstawie za kilka miesięcy podejmując dalszą pracę; albo np. puścić swobodny wzrost na jakiś czas, żeby np. zrobić później silne cięcie strukturalne. opcję 1 sami zrobiliśmy na 2 takich wiązkach (początkowo miały być wszystkie razem, ale korzenie sadzonek nie bardzo puszczały, żeby je porozdzielać); opcję drugą, z bardziej luźno prowadzonym zrostem sadzonek (ale również cięciem całości na kilku cm, żeby wymusić przyrost nowej zieleni i budowę całej struktury od zera), widziałem na zdjęciach. tak czy inaczej to będzie kilka lat czekania, przerywanych pojedynczymi drastycznymi operacjami

3. hmm... takie samo "bonsai" jak marketowe "marchewy" (czyli tzw. "fikus ginseng")... zgodnie z opisem gatunku to krzew, na dodatek o sztywnych, pionowo rosnących gałęziach, i pojedynczych liściach na pionowych łodyżkach: każdy z tych elementów będzie czynił jakiekolwiek prace zmierzające do stworzenia z tego bonsai ciężkimi do przebrnięcia. sztywnych gałęzi nie zadrutujesz, pionowy wzrost będzie ciężko przełożyć na jakąś naturalnie wyglądającą (w mniejszej skali) strukturę... po wpisaniu nazwy w wyszukiwarkę grafiki wychodzą tylko takie marketowe "bonsai" czyli żerowanie na zyskującej popularność nazwie, bez związku z jej faktyczną treścią
zupełnie tego nie widzę, ale może się znajdzie ktoś z większą wiedzą do udzielenia porad

zakładam, że opcji trzymania drzewek na zewnątrz, w postaci ogródka (albo chociaż balkonu) nie masz? bo to najlepsza opcja na początek: poczytać, pooglądać, kupić kilka sadzonek rodzimych drzew w szkółce i można zaczynać operacje na poziomie przedszkola (sami takie mamy)

jsz
  Odpowiedz
#3
(11-21-2022, 06:53 PM)jeszua napisał(a): bry,

dla rozpoczęcia wymiany opinii pozwolę sobie z pozycji amatora na, niestety, kubełek zimnej wody...

1. fikus
na oko pieniek nie jest wiele grubszy, niż nasze dwuletnie sadzonki, kupione do eksperymentów - a były nawet i defoliowane... czyli bieda z nędzą, ale różnicę pomiędzy np. gęstością zieleni tego i następnego pęczka, który sobie kupiłeś, sam widzisz. przede wszystkim bardzo długie i cienkie gałęzie, sporadycznie okraszone liśćmi, wskazują na bardzo wyraźne braki światła. to zasadnicza uwaga
co zrobić? cóż, biorąc pod uwagę stan, najprędzej byłoby uciąć na wysokości 10-15cm, dać dobre warunki wzrostu i zacząć budować jakąś strukturę gałęzi. ewentualnie, czysto teoretycznie, poskracać wszystkie gałązki do 1-2 liści, i próbować uzyskać cofanie zieleni do pnia; ale z założeniem, że docelowo również byłby mocno cięty. druga opcja po prostu będzie trwała dłużej, ale może nie zostawi pustych żałosnych patyków na czas odnowienia zieleni. tak naprawdę nie mam z takimi operacjami żadnego doświadczenia, więc sobie teoretyzuję
oczywiście obie dopiero na wiosnę, kiedy ilość światła będzie pozwalała zakładać, że puści nową zieleń

2. pęczek sadzonek fikusa
w zasadzie masz 2 opcje: spróbować związać je "do kupy" rafią i zrobić fuzję, na tej podstawie za kilka miesięcy podejmując dalszą pracę; albo np. puścić swobodny wzrost na jakiś czas, żeby np. zrobić później silne cięcie strukturalne. opcję 1 sami zrobiliśmy na 2 takich wiązkach (początkowo miały być wszystkie razem, ale korzenie sadzonek nie bardzo puszczały, żeby je porozdzielać); opcję drugą, z bardziej luźno prowadzonym zrostem sadzonek (ale również cięciem całości na kilku cm, żeby wymusić przyrost nowej zieleni i budowę całej struktury od zera), widziałem na zdjęciach. tak czy inaczej to będzie kilka lat czekania, przerywanych pojedynczymi drastycznymi operacjami

3. hmm... takie samo "bonsai" jak marketowe "marchewy" (czyli tzw. "fikus ginseng")... zgodnie z opisem gatunku to krzew, na dodatek o sztywnych, pionowo rosnących gałęziach, i pojedynczych liściach na pionowych łodyżkach: każdy z tych elementów będzie czynił jakiekolwiek prace zmierzające do stworzenia z tego bonsai ciężkimi do przebrnięcia. sztywnych gałęzi nie zadrutujesz, pionowy wzrost będzie ciężko przełożyć na jakąś naturalnie wyglądającą (w mniejszej skali) strukturę... po wpisaniu nazwy w wyszukiwarkę grafiki wychodzą tylko takie marketowe "bonsai" czyli żerowanie na zyskującej popularność nazwie, bez związku z jej faktyczną treścią
zupełnie tego nie widzę, ale może się znajdzie ktoś z większą wiedzą do udzielenia porad

zakładam, że opcji trzymania drzewek na zewnątrz, w postaci ogródka (albo chociaż balkonu) nie masz? bo to najlepsza opcja na początek: poczytać, pooglądać, kupić kilka sadzonek rodzimych drzew w szkółce i można zaczynać operacje na poziomie przedszkola (sami takie mamy)

jsz


      Wielkie dzięki za pokierowanie, przyznam że jak chodzi o te drzewka nie mam co do nich wielkich oczekiwań, chciałbym na nich potrenować i po prostu trzymać jako domowe rośliny. Co do samego starego "kikuta" fikusa, tutaj ma wartość sentymentalną i po prostu chciałbym żeby coś z niego wyszło, niekoniecznie pięknego Smile po prostu żeby odżył troszkę, choćby nawiązując do sztuki bonsai. 

      Co do marchewki tutaj się także  zgodzę, skusiłem się bo wpadło mi w oko, ale może coś z nim potrenuje, lub po prostu będzie roślinką w domu.
Mam działeczkę rod, o tym nie pomyślałem że można faktycznie spróbować z roślinami na zewnątrz podziałać, troszkę przewertowałem forum i YT, być moze się skuszę.
 
      Jaką roślinę byś polecał na początek jak chodzi o ogródek na zewnątrz? Myślałem nad jałowcem lub klonem, ale muszę nadrobić sporo wiedzy, żeby znów nie kupić bubla.
  Odpowiedz
#4
Ten 3ci najbardziej obiecujący materiał. Reszta bardzo mierny materiał na bonsai.
Pozdrawiam - Bolesław Wujczyk
  Odpowiedz
#5
Rzuć okiem, co Nigel Saunders ostatnio zrobił z aralią - https://youtu.be/ANDf1-TDXTc

W sumie da się z tej twojej też coś wykrzesać.
Nie wierz jednemu mojemu słowu - torturuję drzewa w imię Bonsai dopiero od 2018 roku!
  Odpowiedz
#6
Nigel Saunders to bardziej zbzikowany botanik niż bonsaista. Poza tym on nic ciekawego nie zrobił z tą aralią nawet nie pokazał jej progresu... jego kanał youtube jest na drugim miejscu po Herons Bonsai którego bym raczej unikał jako początkujący.

P.S. ta aralia z jego wideo wyglada jak przerośnięta pietruszka w doniczce od bonsai....
Pozdrawiam Tomek
  Odpowiedz
#7
Spoko, to w żaden sposób nie była reklama Nigela jako bonsaisty. I botanikiem też nie jest, bo w zeszłym roku rzucił pracę w fabryce lokomotyw...  Cool

Trzeba przyznać, że jest oryginałem, ale jego fanatyczne trzymanie się "cut & grow" jako JEDYNEJ metody uprawy przynosi w rezultacie raczej mierne wyniki. Po trzydziestu latach uprawiania bonsai Nigel nie ma nawet jednego drzewa wartego pokazania na poważnej wystawie. Nie na darmo jego kanał bywa nazywany "The Pre-bonsai Zone" Big Grin
Nie wierz jednemu mojemu słowu - torturuję drzewa w imię Bonsai dopiero od 2018 roku!
  Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości