Hej,
Potrzebuje porady/pomocy.
Mam drzewko ponad 10 lat. Nigdy nie miałem z nim problemów ale ostatnio drzewko zaczęło gubić liście i "dziwnie" rosnąć.
Wystarczy delikatnie dotknąć bonsai i liście lecą. Dziwnie rośnie tzn. "wyłysiało" w środku. Wypuszcza nowe gałązki zakończone dopiero na końcu liśćmi.
Między czasie kupiłem ziemie do bonsai i przesadziłem ale nic to nie dało. Co jakiś czas dodaje nawozu florovit ale też bez zmian.
Prosiłbym o jakiś sugestie bo szkoda mi drzewka, trochę już ze mną jest.
Pozdrawiam
jako że fora są w obecnych czasach prawie martwe, jest niewielka szansa, żeby ktoś odpowiedział. liczę wprawdzie na jedną czy dwie osoby tutaj, ale na wszelki wypadek podzielę się swoimi amatorskimi przemyśleniami
pierwsza kwestia, która rzuca się w oczy, to że ten ligustr (może tym razem nie pomyliłem z sageretią...) jest nieprawdopodobnie zapuszczony. przez te 10 lat powinien być regularnie przycinany, skracane "strzały" (swoją drogą one same świadczą o raczej kiepskich warunkach świetlnych). a teraz sobie zwyczajnie nie radzi, bo roślina dąży do normalnego wzrostu, a nie ma na to warunków (w doniczce i mieszkaniu)
"ostatnio" jest mało precyzyjnym określeniem czasu. miesiąc? trzy miesiące? a co się stało przed tym okresem, czy np. został przestawiony z lepszego miejsca w gorsze (z punktu widzenia rośliny)? ktoś zapomniał podlać w czasie urlopu? rośliny nie tracą formy bez powodu - zawsze jest przyczyna; choć w polskich mieszkaniach, przy uprawie bazującej na mądrościach babci z prl-u, często jest to wyczerpanie energii/ możliwości wzrostu
dalej uwaga odnośnie przesadzania: co do zasady robimy to przed nowym sezonem wegetacyjnym, żeby wzmożona aktywność rośliny przezwyciężyła uszkodzenia wynikające z grzebania w korzeniach. przesadzanie w środku sezonu, zwłaszcza rośliny w złej kondycji, raczej ją dobije niż pomoże; a to jedna z tych właśnie "babcinych mądrości", że jak źle rośnie to przesadzić. przy okazji ta "ziemia do bonsai" na oko wygląda raczej na pospolitą doniczkową, może z jakąś niewielką domieszką (popularny w marketach jest produkt bodajże f-my westland, którego producent nawet nie podaje składu...). kolejny błąd związany z przesadzaniem i reakcją na złą kondycję rośliny, to oczywiście nawożenie w sytuacji, kiedy roślina nie jest w stanie wykorzystać dodatkowych składników odzywczych; a naruszone przesadzaniem korzenie może wręcz dodatkowo uszkodzić - należy unikać nawożenia co najmniej przez 3-4 tygodnie
a co do postępowania teraz: na oko liście wykazują brak wody, co może się teraz wiązać z pogorszoną możliwoscią pobrania, ze względu na uszkodzenia korzeni (chociaż wysokość na jakiej się znalazły też nie pomaga). trzeba by zadbać o odpowiednie podlewanie, chociaż w tej ziemi to będzie trudne; w każdym razie unikałbym przesuszenia. zdjęcia są kiepskie, ale chyba doniczka jest w osłonce - zdecydowanie trzeba ją wyjąć, postawić na podstawce - korzenie muszą mieć dostęp do tlenu, osłonki zabijają drzewka (choć może nadają się na ozdobę do kwiatków doniczkowych, które jednak mają znacznie mniejsze wymagania). gdyby ta roślina trafiła w moje ręce, zrobiłbym przegląd gałęzi: wszystkie suche oraz te pozbawione liści, długie baty zostałyby wycięte, najlepiej do pnia albo prawie - zależnie od możliwości i jakiegoś planu późniejszego rozwoju (na tych zdjęciach marnie widać, co tam na dole jest, ale wierzę na słowo że jakiś pieniek). jeśli to ma przypominać wyglądem drzewko bonsai, to wszystkie te gałęzie i tak będą do usunięcia - ale najlepiej byłoby, żeby pojawiła się jakaś świeża zieleń niżej, zanim zostaną całkowicie wycięte
poza tym standard: światło i podlewanie. w tym stanie może nie wytrzymać np. wyniesienia na słońce, ale generalnie - z uwzględnieniem niezbędnej ilości wody - światła powinno być jak najwięcej. nawożenie w tej chwili jest zbędne, zwłaszcza w nowym podłożu organicznym
i to chyba tyle. jeśli przeżyje, to trzeba na wiosnę zdecydowanie przyciąć te wszystkie dzikie odrosty, przywrócić formę, może przesadzić do lepszej mieszanki (niekoniecznie nieorganicznej, ale lepszej jakościowo)
09-11-2024, 10:29 AM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-11-2024, 02:21 PM przez jerzyjerzy.)
Ja bym odciął wszystko powyżej 30-40 cm od poziomu ziemi. Ostateczna wysokość zależy tutaj od kształtu pnia i istniejących już pierwszorzędowych rozgałęzień. Na zdjęciach w sumie nic nie widać, więc trudno ocenić, jak nisko można skrócić to drzewo, ale co do zasady, to im krótszy pozostawiony pień, tym lepiej. Nie należy też przesadzić w drugą stronę - pozostawienie dziesięciocentymetrowego słupka też nie jest prawidłowym projektem miniaturowego drzewa. Bonsai to drzewo w miniaturze i to powinno odzwierciedlać pierwotny projekt pnia - ma wyglądać jak małe drzewo, a nie jak krzaczor (ani jak słup ogrodzeniowy).
Z pozostałego pnia usunąłbym wszystkie suche gałęzie przy samym pniu. Na koniec jakiekolwiek żywe gałęzie skróciłbym na maksymalną długość 5 cm. Czyli nie zostawiłbym ŻADNEGO liścia na całej roślinie.
To nie jest optymalny moment na taki zabieg, wczesne lato byłoby znaczni lepsze, więc potem zapewniłbym maksymalną możliwą ilość światła, żeby nowe przyrosty nie były tak tragicznie rachityczne.
Nie wierz jednemu mojemu słowu - torturuję drzewa w imię Bonsai dopiero od 2018 roku!