04-06-2008, 11:35 AM
Chciałbym poruszyć problem zimowania wiąza drobnolistnego. Temat ten opisał Włodzimierz Pietraszko w pierwszym numerze czasopisma "Akademia Bonsai". Wymienia tam dwa sposoby zimowania: pierwszy, najbardziej znany i często wymieniany polega na zimowaniu wiąza w pomieszczeniu, gdzie temperatura nie przekracza 8 -10 st. C, oraz drugi - wręcz przeciwnie - w temperaturze pokojowej, ale zapewniając odpowiednie oświetlenie oraz wilgotność powietrza.
Jeśli chodzi o pierwszy przypadek, mieszkańcy bloków wiedzą, jak bardzo trudno znaleźć takie miejsce, a w większości przypadków jest to niemożliwe.
Moim zdaniem jedynym wyjściem z tej sytuacji jest zimowanie drzewka na zewnątrz.
Przykładem może być wiąz kupiony w 2005 roku, w dobrej kondycji, typowy "marketbonsai". A właściwie to nietypowy, bo wśród kilkudziesięciu oferowanych roślin ten akurat odznaczał się najlepszą kondycją (gęsto pokryty liśćmi) i niebanalną urodą. Szczególnie warte zainteresowania jest nebari, o kształcie człowieka leżącego pod drzewem. Niedługo cieszyłem się jednak tak efektowną rośliną.
![[Obrazek: w01.jpg]](http://sulek45.w.interia.pl/bonsai/w01.jpg)
Najpierw spróbowałem sposobu drugiego. Pierwsze zimowanie w pokoju, na parapecie nad kaloryferem przyniosło efekt w postaci postepującego żółknięcia i opadania liści, wyrastania długich i wątłych pędów, a nowe listki opadały zanim zdążyły dobrze się rozwinąć. Muszę tu zaznaczyć, że drzewko było zraszane, oraz stało na tacy z mokrym keramzytem. Nie spełniłem jedynie warunku dodatkowego doświetlania.
![[Obrazek: w02.jpg]](http://sulek45.w.interia.pl/bonsai/w02.jpg)
![[Obrazek: w03.jpg]](http://sulek45.w.interia.pl/bonsai/w03.jpg)
Sytuacja taka trwała przez dwa sezony, aż wreszcie zdecydowałem się przezimować wiąza na balkonie w zimowym namiocie. Umieściłem go pomiędzy innymi drzewkami i aby dodatkowo zabezpieczyć gałązki przed zimnym wiatrem, owinąłem koronę agrowłókniną. Podczas ciepłych dni, których tej zimy nie brakowało, sprawdzałem wilgotność gleby oraz ogólny wygląd drzewka. W tym czasie opadły wszystkie liście. Na początku marca zauważyłem, że gałązki pokryte są pączkami, wobec czego przeniosłem drzewko do mieszkania. Efekt bardzo mile mnie zaskoczył. Teraz drzewko obsypane jest zdrowymi i mocnymi liśćmi. Mam nadzieję, że stan taki będzie trwał przez cały sezon.
![[Obrazek: w04.jpg]](http://sulek45.w.interia.pl/bonsai/w04.jpg)
Możliwe jest, ze wpływ na uzyskany efekt miała wyjątkowo łagodna zima, ale to nie zmienia faktu, że jednak zimowanie wiąza w chłodzie jest działaniem właściwym.
Pozostaje natomiast kwestia osób, które chciałyby cieszyć się wiązem przez cały rok. Im pozostaje sposób drugi, ale z zachowaniem wszystkich zasad: odpowiednia temperatura, właściwa wilgotność i dużo światła.
Jeśli chodzi o pierwszy przypadek, mieszkańcy bloków wiedzą, jak bardzo trudno znaleźć takie miejsce, a w większości przypadków jest to niemożliwe.
Moim zdaniem jedynym wyjściem z tej sytuacji jest zimowanie drzewka na zewnątrz.
Przykładem może być wiąz kupiony w 2005 roku, w dobrej kondycji, typowy "marketbonsai". A właściwie to nietypowy, bo wśród kilkudziesięciu oferowanych roślin ten akurat odznaczał się najlepszą kondycją (gęsto pokryty liśćmi) i niebanalną urodą. Szczególnie warte zainteresowania jest nebari, o kształcie człowieka leżącego pod drzewem. Niedługo cieszyłem się jednak tak efektowną rośliną.
![[Obrazek: w01.jpg]](http://sulek45.w.interia.pl/bonsai/w01.jpg)
Najpierw spróbowałem sposobu drugiego. Pierwsze zimowanie w pokoju, na parapecie nad kaloryferem przyniosło efekt w postaci postepującego żółknięcia i opadania liści, wyrastania długich i wątłych pędów, a nowe listki opadały zanim zdążyły dobrze się rozwinąć. Muszę tu zaznaczyć, że drzewko było zraszane, oraz stało na tacy z mokrym keramzytem. Nie spełniłem jedynie warunku dodatkowego doświetlania.
![[Obrazek: w02.jpg]](http://sulek45.w.interia.pl/bonsai/w02.jpg)
![[Obrazek: w03.jpg]](http://sulek45.w.interia.pl/bonsai/w03.jpg)
Sytuacja taka trwała przez dwa sezony, aż wreszcie zdecydowałem się przezimować wiąza na balkonie w zimowym namiocie. Umieściłem go pomiędzy innymi drzewkami i aby dodatkowo zabezpieczyć gałązki przed zimnym wiatrem, owinąłem koronę agrowłókniną. Podczas ciepłych dni, których tej zimy nie brakowało, sprawdzałem wilgotność gleby oraz ogólny wygląd drzewka. W tym czasie opadły wszystkie liście. Na początku marca zauważyłem, że gałązki pokryte są pączkami, wobec czego przeniosłem drzewko do mieszkania. Efekt bardzo mile mnie zaskoczył. Teraz drzewko obsypane jest zdrowymi i mocnymi liśćmi. Mam nadzieję, że stan taki będzie trwał przez cały sezon.
![[Obrazek: w04.jpg]](http://sulek45.w.interia.pl/bonsai/w04.jpg)
Możliwe jest, ze wpływ na uzyskany efekt miała wyjątkowo łagodna zima, ale to nie zmienia faktu, że jednak zimowanie wiąza w chłodzie jest działaniem właściwym.
Pozostaje natomiast kwestia osób, które chciałyby cieszyć się wiązem przez cały rok. Im pozostaje sposób drugi, ale z zachowaniem wszystkich zasad: odpowiednia temperatura, właściwa wilgotność i dużo światła.