• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Hokidachi - kilka pytan
#1
Witam

czy ktos z uzytkownikow tego forum ma doswiadczenie ze stylem hokidachi? Szczegolnie interesuje mnie to czy ktos probowal uzyskac taki styl sposobem podawanym w ksiazce Plochockiego, mam tu na mysli metode polegajaca na odcieciu na odpowiedniej wysokosci drzewka wyjsciowego, o odpowiednio grubym pniu, nastepnie wydrazeniu otworu o ksztalcie odwroconego stozka, a nastepnie sukcesywnym skracaniu nowych galazek. W zwiazku z ta metoda nasunelo mi sie kilka pytan.
Po pierwsze jak glebokie powinno byc to wglebienie?
Po drugie, czy taki otwor nalezaloby zabezpieczyc, wydaje mi sie ze tak, ale wole sie upewnic i czy do tego celu mozna uzyc zamiast pasty do bonsai funabenu?
Po trzecie czy obecna pora roku jest odpowiednia, czy tez lepiej poczekac z tym zabiegiem do wiosny?
Z gory dziekuje za wszelkie sugestie.
  Odpowiedz
#2
Myśle, że o wiele lepiej jest to zrobić na wiosnę.

Ja mam natomiast kolejne pytanie do tego sposobu, w książce pisało, że trzeba owinąć pień mocno rafią, żeby nie powstało zgrubienie. Jestem ciekawy, czy drzewu nie zaszkodzi takie mocne owinięcie go rafią.
  Odpowiedz
#3
Jest to bardzo trudna metoda szczepienia roślin, z którą raczej nie dasz sobie rady. Do tego trzeba mieć chirurgiczne podejście oraz odpowiednie warunki klimatyczne. W książkach wygląda to wszystko pięknie, ale rzeczywistość bywa całkiem inna. Natomiast możesz przećwiczyć okulizację i inne metody (teoretycznie łatwiejsze) szczepienia (najłatwiejszy to na "przystawkę boczną"), ale w odpowiednich- szklarniowych warunkach Big Grin pamiętając o bardzo ostrych i sterylnych narzędziach. Zabezpieczamy rafią lub specjalnymi maściami. Zacisk nie może być na tyle mocny aby miażdżył tkankę, ale na tyle silny aby cała płaszczyzna zraza stykała się z podkładką. Smile

Życzę powodzenia
  Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości