Witam
Jednak nie była to susza fizjologiczna.Roślinki były podlewane regularnie tj. tak jak piszesz - obłożone śniegiem. Załatwiła je minusowa temperatura. Te co stoją na ziemi "grzeją" się od niej. Tak jak pisałem kiedyś ziemia w szklarni zamarza przez kilkanaście dni w roku i to najwięcej na głębokość łopaty. Moje drzewka zimuję w taki sposób ...naście lat. I zawsze pada to co zapomnę zdjąć z półek.
Dodatkowo w szklarniach trzeba uważać na duże wahania temperatury. Wilgotność i temperatura dla roślin na półeczkach zmienia się w ciągu 24h bardzo drastycznie więc tego nie wytrzymują, przy ziemi jest troszkę inaczej.
chłopaki, a jak to się ma na drzewka w mini szklarenkach balkonowych jak moja z geowłókniny ?? teraz ziemia nie zamarza bo nie ma jeszcze mrozów ale jak już ziemia zmarznie?? myślałem uchylać na dzień tak jak teraz przez cały czas jest uchylona żeby nie było takich różnic temperaturowych, zraszać żeby wilgoci było jak najwięcej i jak trzeba będzie to i śniegu natargam
Witam
Wznawiam temat. Mam pytanie odnośnie braku wody przy długotrwałych mrozach.
Podlewać w czasie mrozu nie można, jednak podłoże cały czas wysusza się, zwłaszcza przy dużym mrozie. Czy przedłużający się mróz i susza w donicy jest poważnym zagrożeniem dla rośliny? Jeśli jest możliwość umieścić roślinę w nieogrzewanym pomieszczeniu w temperaturze nieco powyżej 0, gdzie można już ją podlać, to czy warto to zrobić do czasu podwyższenia temperatury na zewnątrz, jednak kosztem zmniejszenia ilości światła?
Damian Skiba
<!-- m --><a class="postlink" href="http://damianskiba.jimdo.com/">http://damianskiba.jimdo.com/</a><!-- m -->
Damianie jeżeli masz możliwość obsyp donice śniegiem. Jak będzie + to odtaje i wsiąknie jak nie to roślina dużo jej też nie potrzebuje. Gdy temp są powyżej 0 trzeba podlać.
Bolas napisał(a):Damianie jeżeli masz możliwość obsyp donice śniegiem. Jak będzie + to odtaje i wsiąknie jak nie to roślina dużo jej też nie potrzebuje. Gdy temp są powyżej 0 trzeba podlać.
Dzięki. Tego się spodziewałem, ale wolałem się upewnić.
Damian Skiba
<!-- m --><a class="postlink" href="http://damianskiba.jimdo.com/">http://damianskiba.jimdo.com/</a><!-- m -->
A jak długo utrzymuje się lód w temperaturach dodatnich. Może moja wina nie sprecyzowałem że nie biegnie się z konewką jak tylko na cyferblacie pokaże się +1'C
Troche mało się dzieje ostatnio na naszym forum, wiec może odświeże temat chyba aktualnie najbardziej na czasie. Pewnie juz wszystko zostało w nim napisane, ale tak sie składa, że akurat dzisiaj dołowałem swoje rośliny, wiec przedstawie swój sposób na zimowanie.
Tak jak wspomniałem stosuje podstawowe dołowanie. Dodatkowo do gruntu dodaje kore, obsypuje nią w małych ilościach doniczke czy wykopany dół oraz na koniec robie kopczyki ( nie wiem jak to nazwac inaczej ale mam nadzieje, że każdy wie o co mi chodzi). Poniżej kilka zdjeć, przepraszam za jakość ale lepszej nie mialem możliwości zrobic. Metoda do tego roku skuteczna, zastosowalem ją rok temu i wszytkie rosliny przezyly, mam nadzieje ze w tym roku tez tak bedzie.
Rycie takich rowów i zakopywanie pod ziemię drzew w doniczkach aby dobrze przezimowały to lekka przesada. Ciekawi mnie czy również tak byś postąpił z gdyby one były posadzone w doniczkach docelowych, za które zapłaciłbyś po kilkaset złotych za sztukę?
Wydaje mi się, że rozsądniej było by postawić rośliny bezpośrednio na ziemi i przysypać je mieloną korą lub torfem.
Włodzimierz Pietraszko
<!-- w --><a class="postlink" href="http://www.bonsai.pl">www.bonsai.pl</a><!-- w -->
Może to dla niektorych być przesada, ja na dzień dzisiejszy stosuje taka metode, bo sie sprawdziła ostatnim razem jak ja wyprobowalem. Chyba nie ma to złego wpływu na rośline?? Może nastepnym razem wyprobuje Pana metode. Właściwie myslalem, ze przy doniczkach docelowych, płaskich bede robił tak samo tylko płycej kopał. Wydaje mi sie, ze duzo nie zmieni wkopaniem w grunt doniczki czy obsypanie jej torfem na powierzchni i w tej metodzie i w tej na wiosne trzeba bedzie umyc doniczke.Chyba, że sie myle.
Ja przez pierwsze kilka lat tak robiłem tyle że nie ryłem dziur a sypałem górkę - pewnie z lenistwa. Wiosną udręka z myciem donic. Kory nigdy nie stosowałem ale to też pewnie przez lenistwo.
Widzę Jacku, że wybraliśmy ten sam dzień i wydaje mi się, że czas jest odpowiedni. Długoterminowe pogody mówią o mrozach poniżej -10 st. C w nocy a u mnie rankiem było -17 st. C więc najwyższa pora.
Ja wczoraj również przestawiłem rośliny pod wielkie świerki więc mają lekki daszek nad głową, doniczki obsypałem korą i przysypałem całość śniegiem. W tamtym roku się sprawdziło więc i w tym myślę, że będzie dobrze. :roll:
Co do Twojego dołowania roślin to jak jest w ochroną przed wiatrem?
No niestety, zima ponownie nas zaskoczyła, u mnie jeszcze nie ma takich mrozów jak u Ciebie bo w ciągu dnia jest -5 nad ranem pewnie troche zimniej, ale wolałem nie czekać na dłuższe i większe przymrozki.
Co do wiatru to, rośliny są tak wkopane ze z każdej strony w jakiejś odleglości znajduje się budynek, czyli w jakimś stopniu jest to teren, powierzchnia zamknieta. Są też jakieś okoliczne krzaki, płotki, murki. Mam nadzieje, ze to wystarczy. W zeszłym roku użyłem agrowłkóniny dodatkowo. W tym roku jednak chce sprawdzić jak sobie poradzą bez tego, bo wydaje mi się, że jest to zbędne.
Witam
Już kiedyś pisałem jak ja zabezpieczam swoje rośliny a dzisiaj mogę też to pokazać.
Z desek robię skrzynię bez dna i nad tym buduje konstrukcję "namiotu", na którą zakładam podwójną agrowłókninę. Jedna strona jest otwierana przez co mogę stale kontrolować co się w środku dzieje. Rośliny stoją na gruncie i są zasypane drobno zmieloną korą. Jak tylko śnieg spadnie to daję go do środka. Zimuję tak od początku swojej zabawy z bonsai i nigdy nie miałem problemów z przeżyciem roślin przy takim zabezpieczeniu.
Rafał Wodzicki
<!-- w --><a class="postlink" href="http://www.niwaki.com.pl">www.niwaki.com.pl</a><!-- w -->
Ja niestety nie mam ogródka na dodatek przeprowadziłem się na 9 piętro - wieje jak w kieleckim:/ Nicrum w przyszłym roku mam zamiar zbudować takie ramki jak Ty.. Niestety z braku czasu musiałem improwizować. tzn położyłem szafkę do poziomu którą wcześniej wyremontowałem w celu ustawiania na niej drzewek.. Położyłem na dno styropian, wsypałem kory na to doniczki z drzewkami i znowu kora.. A jak mamy śnieg za oknem to zbieram co jest na balkonie.(Wypowiedzi Bolasa mnie nakierowały). Jeśli nie starcza to lecę z wiaderkiem na dwór (ludziska się ostatnio na mnie dziwnie patrzyli jak wjeżdżam na 9 piętro z wiaderkiem śniegu). Niestety w Sylwestra któryś z pijanych gości wpadł mi w ogródek całe szczęści drzewka całe ale moja konstrukcja została porządnie naruszona więc na drugi dzień znowu improwizacja Jakoś się udało Nie wspomnę o mojej kobiecie jak mnie widzi ze śniegiem to pyta się czy będę budował igloo, czy lepił bałwana
Oczywiście to moje pierwsze zimowanie drzewek. Póki co wszystko jest w porządku
Z racji, że temperatura u mnie ostatnio niższa (nocą -8/-9 a w dzień ok. -4) a do tego jeszcze od wczoraj zaczęło dość mocno wiać postanowiłem zmontować na balkonie wcześniej przygotowaną skrzynię (szczególnie, że jutro wyjeżdżam na ponad tydzień). Na dnie płyta styropianowa o gr. 5 cm. Donice zasypałem śniegiem jaki był na balkonie, więc drzewka powinny spokojnie dać radę na wypadek większych mrozów. Oto jak są zimowane moje drzewka (i wrzosy żony, ktore jakoś zostały na balkonie):
Bartłomiej P napisał(a):jaka jest różnica w temperaturze? bo widzę że masz również w "domku" termometr.
Właśnie sprawdziłem godz. 17:02, elektroniczny na zewnątrz pokazuje -5,5 stopnia natomiast rtęciowy w domku jakieś -5,3-5,4 więc nie ma praktycznie żadnej różnicy.. Może gdybym niżej mieszkał to byłaby większa ale też nie można mieć pewności..
Ale w tym roku wybuduję nowy i przyłożę się do tego coś podobnego do tego co nicrum i wro_bel złożyli tylko zamontuje jeszcze TV, saunę i jacuzzi
Panowie , wiosna się ociąga no i pojawia się kilka pytań...
czy przy takiej pogodzie i tak silnym wietrze przy temp w ok 0 jest sens okrywać drzewka?
Jak ma się teraz spoczynek drzewa do pogody na zewnątrz, czy w tym okresie mróz może wyrządzić więcej szkód niż w okresie "ścisłej zimy"? zwykle w ok 21 marca jest już ciepło a tu klops.
Jakieś środki zapobiegawcze na taką durną pogodę?
Myślę, że nadal jest potrzeba okrywania, dziś o 6:00 rano -5 w nocy mogło być więcej. Po za tym ostatnie kilka dni dobrze wiało więc odczuwalna była niższa. Póki co ja nie wyjmuje drzewek i czekam dalej.
…Przypominają mi się teraz zimy przełomy lat 70/80, czyli takie normalne dla naszego klimatu… Przeglądając bonsai’owe fora mam wrażenie, że dla większości użytkowników wiosna zaczyna się 21 marca, a nawet wcześniej, i kończy się z początkiem kwietnia, i tu dochodzi do wielu falstartów przy przesadzaniu i pozyskiwaniu roślin Wiosna trwa o 21 marca do 22 czerwca, jest to czas, w którym nieustannie dzień się wydłuża. Rośliny bardzo czytelnie reagują na te zmiany. Tak więc mam trzy miesiące na te prace, tu trzeba uzbroić się w cierpliwość, nie odłącznie towarzyszącą sztuce bonsai, wiem po zimie każdy jest spragniony coś zrobić przy drzewkach,…ale jak wcześniej napisałem cierpliwość… Teraz mój plam prac, odkąd aura pozwala w kwietniu, liściaste (buki, dęby nawet na początku maja) sosny, świerki to końcówka kwietna i początek maja, a na deser w czerwcu jałowce wszelkiej maści, kryptomerie i cisy. Tak więc wszystkie prace mam rozłożone na całą wiosnę bez pośpiechu. Część roślin przesadzam latem lipiec, sierpień ale to temat na osobny post, ponieważ istnieją terminy letnie przesadzania roślin iglastych jak i liściastych, w pełnym ulistnieniu, ale tu trzeba rygorystycznie przestrzegać pewnych zasad. Tak więc panowie i panie bez wariacji mamy aż trzy miesiące wiosny… a potem jeszcze lato, aby nasze rośliny przesadzić, wykopać … Cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość, ta cecha powinna być na pierwszym miejscu u każdego bonsai’isty.
Ależ panowie, tu nie chodzi o brak cierpliwości...
Chodzi tylko i wyłącznie o to czy drzewka mają nadal siedzieć pod przykryciem i
czy taka aura im nie zaszkodzi....
No i bądz tu człowieku mądry, jak każdy mówi co innego. W książkach jest napisane, żeby przesadzać ZANIM rośliny na dobre "ruszą". Liściaki koniec marca, do połowy kwietnia, a iglaki od połowy kwietnia. Oczywiście uwzględnijąc temeraturę. W maju, czy czerwcu to wegetacja już chyba trwa na dobre.