08-25-2014, 11:08 PM
Witam wszystkich,
poniżej krótka opowieść o siedmiu latach z sosną. Myślę, że niezły przykład jak cierpliwość, dobre podłoże, przyzwoite odżywianie, trochę dyskusji ze znajomymi i odrobina nabranych umiejętności dają roślinę, która zaczyna nabierać kształtów.
Poniżej zdjęcie "Przed i Po", pokazujące roślinę w 2007 i 2014 roku.
Sosna zakupiona w Akademii Bonsai w styczniu 2007 roku:
I natychmiast formowana. Wtedy pomysł na nią był inny niż obecnie. Niestety lewa dolna gałąź padła, gdzieś przesadziłem z gięciem. Dodatkowo widać, że zrobiłem sporo zawijasów.
Po tym nie do końca udanym eksperymencie dałem roślinie odpocząć w 2008 roku. W 2009 wyciąłem gdzie się dało wszystkie długie i cienkie gałązki i systematycznie cofałem zieleń.
A tak sosna wyglądała w czerwcu 2010 roku.
Na niektórych gałęziach były tylko pojedyncze pąki, nie pojawiało się też zbyt wiele pąków na starych fragmentach gałęzi. Stąd decyzja żeby sosnę przesadzić wiosną 2011 roku. Włożenie jej do dużej doniczki z mieszanką akadamy, kiryu i pumeksu zaowocowało dużą ilością pąków rok później.
Zimą 2012 roku pomysł na sosnę zaczął nabierać kształtów. Poniżej zdjęcie z marca 2012 roku. I tu wyszedł kolejny błąd, najniższa gałąź okazała się już dosyć sztywna i trzeba było ją giąć stopniowo nie chcąc korzystać z rafii czy innych wynalazków, bo zależało mi żeby pojawiały się nowe pąki gdzie tylko się da. Mogłem pomyśleć i zrobić gięcie przynajmniej rok wcześniej.
W kwietniu 2013 wyciąłem po raz kolejny sporo pąków na długich gałązkach i nadałem z grubsza roślinie formę jaką sobie wymyśliłem. Jak widać "spadło" dosyć sporo zieleni, ale sosna była w bardzo dobrej kondycji i wiedziałem już gdzie mniej więcej potrzebuję gałęzie do przyszłej formy. Jak widać tym razem nie siliłem się na nadawanie formy która by się nadawała do pokazania. Zależało mi na maksymalnym doświetleniu pąków, które się pojawiły i wstępnej selekcji gałęzi.
Kontynuowałem wciąż silne nawożenie i w czerwcu 2014 miałem już aż za dużo pąków w górnej części rośliny. Dolne gałęzie jeszcze muszą się zagęścić. Powinno się udać, bo po raz kolejny pojawiło się trochę pąków na starszych częściach gałęzi. Minusem silnego nawożenia są dosyć długie igły, ale wszystko w swoim czasie.
Tak mniej więcej roślina wyglądała przed formowaniem.
Mniej więcej, bo zdjęcie powyżej jest z czerwca a za formowanie się wziąłem tydzień temu. Po krótkiej ale jak zwykle rzeczowej i wesołej dyskusji z Włodkiem i Bolkiem nad wielkością i ułożeniem pierwszych trzech gałęzi, trzeba było się wziąć do drutowania. Dwa dni później mogłem zacząć nadawać roślinie formę. Rezultat widać poniżej.
Są dwie sprawy, które muszę przedyskutować:
1) pierwsza gałąź wydaje mi się za prosta poniżej trzeciej chmurki z prawej, raczej trzeba będzie dodać tam trochę ruchu
2) czapa być może jest za ciężka i można by się pozbyć dolnego pierścienia pąków.
Dodatkowo bez wątpienia pierwsza dolna gałąź musi mieć więcej pąków.
Myślę, że efekt przyzwoity, teraz czas się rozglądnąć za wystawową doniczką...
Chętnie usłyszę komentarze i sugestie, tak więc zapraszam.
Pozdrawiam,
Tomek
poniżej krótka opowieść o siedmiu latach z sosną. Myślę, że niezły przykład jak cierpliwość, dobre podłoże, przyzwoite odżywianie, trochę dyskusji ze znajomymi i odrobina nabranych umiejętności dają roślinę, która zaczyna nabierać kształtów.
Poniżej zdjęcie "Przed i Po", pokazujące roślinę w 2007 i 2014 roku.
Sosna zakupiona w Akademii Bonsai w styczniu 2007 roku:
I natychmiast formowana. Wtedy pomysł na nią był inny niż obecnie. Niestety lewa dolna gałąź padła, gdzieś przesadziłem z gięciem. Dodatkowo widać, że zrobiłem sporo zawijasów.
Po tym nie do końca udanym eksperymencie dałem roślinie odpocząć w 2008 roku. W 2009 wyciąłem gdzie się dało wszystkie długie i cienkie gałązki i systematycznie cofałem zieleń.
A tak sosna wyglądała w czerwcu 2010 roku.
Na niektórych gałęziach były tylko pojedyncze pąki, nie pojawiało się też zbyt wiele pąków na starych fragmentach gałęzi. Stąd decyzja żeby sosnę przesadzić wiosną 2011 roku. Włożenie jej do dużej doniczki z mieszanką akadamy, kiryu i pumeksu zaowocowało dużą ilością pąków rok później.
Zimą 2012 roku pomysł na sosnę zaczął nabierać kształtów. Poniżej zdjęcie z marca 2012 roku. I tu wyszedł kolejny błąd, najniższa gałąź okazała się już dosyć sztywna i trzeba było ją giąć stopniowo nie chcąc korzystać z rafii czy innych wynalazków, bo zależało mi żeby pojawiały się nowe pąki gdzie tylko się da. Mogłem pomyśleć i zrobić gięcie przynajmniej rok wcześniej.
W kwietniu 2013 wyciąłem po raz kolejny sporo pąków na długich gałązkach i nadałem z grubsza roślinie formę jaką sobie wymyśliłem. Jak widać "spadło" dosyć sporo zieleni, ale sosna była w bardzo dobrej kondycji i wiedziałem już gdzie mniej więcej potrzebuję gałęzie do przyszłej formy. Jak widać tym razem nie siliłem się na nadawanie formy która by się nadawała do pokazania. Zależało mi na maksymalnym doświetleniu pąków, które się pojawiły i wstępnej selekcji gałęzi.
Kontynuowałem wciąż silne nawożenie i w czerwcu 2014 miałem już aż za dużo pąków w górnej części rośliny. Dolne gałęzie jeszcze muszą się zagęścić. Powinno się udać, bo po raz kolejny pojawiło się trochę pąków na starszych częściach gałęzi. Minusem silnego nawożenia są dosyć długie igły, ale wszystko w swoim czasie.
Tak mniej więcej roślina wyglądała przed formowaniem.
Mniej więcej, bo zdjęcie powyżej jest z czerwca a za formowanie się wziąłem tydzień temu. Po krótkiej ale jak zwykle rzeczowej i wesołej dyskusji z Włodkiem i Bolkiem nad wielkością i ułożeniem pierwszych trzech gałęzi, trzeba było się wziąć do drutowania. Dwa dni później mogłem zacząć nadawać roślinie formę. Rezultat widać poniżej.
Są dwie sprawy, które muszę przedyskutować:
1) pierwsza gałąź wydaje mi się za prosta poniżej trzeciej chmurki z prawej, raczej trzeba będzie dodać tam trochę ruchu
2) czapa być może jest za ciężka i można by się pozbyć dolnego pierścienia pąków.
Dodatkowo bez wątpienia pierwsza dolna gałąź musi mieć więcej pąków.
Myślę, że efekt przyzwoity, teraz czas się rozglądnąć za wystawową doniczką...
Chętnie usłyszę komentarze i sugestie, tak więc zapraszam.
Pozdrawiam,
Tomek
Tomasz Sobczak