• 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Sosna po siedmiu latach
#1
Witam wszystkich,
poniżej krótka opowieść o siedmiu latach z sosną. Myślę, że niezły przykład jak cierpliwość, dobre podłoże, przyzwoite odżywianie, trochę dyskusji ze znajomymi i odrobina nabranych umiejętności dają roślinę, która zaczyna nabierać kształtów.
Poniżej zdjęcie "Przed i Po", pokazujące roślinę w 2007 i 2014 roku.

   

Sosna zakupiona w Akademii Bonsai w styczniu 2007 roku:

   

I natychmiast formowana. Wtedy pomysł na nią był inny niż obecnie. Niestety lewa dolna gałąź padła, gdzieś przesadziłem z gięciem. Dodatkowo widać, że zrobiłem sporo zawijasów.

   

Po tym nie do końca udanym eksperymencie dałem roślinie odpocząć w 2008 roku. W 2009 wyciąłem gdzie się dało wszystkie długie i cienkie gałązki i systematycznie cofałem zieleń.
A tak sosna wyglądała w czerwcu 2010 roku.

   

Na niektórych gałęziach były tylko pojedyncze pąki, nie pojawiało się też zbyt wiele pąków na starych fragmentach gałęzi. Stąd decyzja żeby sosnę przesadzić wiosną 2011 roku. Włożenie jej do dużej doniczki z mieszanką akadamy, kiryu i pumeksu zaowocowało dużą ilością pąków rok później.
Zimą 2012 roku pomysł na sosnę zaczął nabierać kształtów. Poniżej zdjęcie z marca 2012 roku. I tu wyszedł kolejny błąd, najniższa gałąź okazała się już dosyć sztywna i trzeba było ją giąć stopniowo nie chcąc korzystać z rafii czy innych wynalazków, bo zależało mi żeby pojawiały się nowe pąki gdzie tylko się da. Mogłem pomyśleć i zrobić gięcie przynajmniej rok wcześniej.

   

W kwietniu 2013 wyciąłem po raz kolejny sporo pąków na długich gałązkach i nadałem z grubsza roślinie formę jaką sobie wymyśliłem. Jak widać "spadło" dosyć sporo zieleni, ale sosna była w bardzo dobrej kondycji i wiedziałem już gdzie mniej więcej potrzebuję gałęzie do przyszłej formy. Jak widać tym razem nie siliłem się na nadawanie formy która by się nadawała do pokazania. Zależało mi na maksymalnym doświetleniu pąków, które się pojawiły i wstępnej selekcji gałęzi.

   

Kontynuowałem wciąż silne nawożenie i w czerwcu 2014 miałem już aż za dużo pąków w górnej części rośliny. Dolne gałęzie jeszcze muszą się zagęścić. Powinno się udać, bo po raz kolejny pojawiło się trochę pąków na starszych częściach gałęzi. Minusem silnego nawożenia są dosyć długie igły, ale wszystko w swoim czasie.
Tak mniej więcej roślina wyglądała przed formowaniem.

   

Mniej więcej, bo zdjęcie powyżej jest z czerwca a za formowanie się wziąłem tydzień temu. Po krótkiej ale jak zwykle rzeczowej i wesołej dyskusji z Włodkiem i Bolkiem nad wielkością i ułożeniem pierwszych trzech gałęzi, trzeba było się wziąć do drutowania. Dwa dni później mogłem zacząć nadawać roślinie formę. Rezultat widać poniżej.

   

Są dwie sprawy, które muszę przedyskutować:
1) pierwsza gałąź wydaje mi się za prosta poniżej trzeciej chmurki z prawej, raczej trzeba będzie dodać tam trochę ruchu
2) czapa być może jest za ciężka i można by się pozbyć dolnego pierścienia pąków.

Dodatkowo bez wątpienia pierwsza dolna gałąź musi mieć więcej pąków.

Myślę, że efekt przyzwoity, teraz czas się rozglądnąć za wystawową doniczką...


Chętnie usłyszę komentarze i sugestie, tak więc zapraszam.

Pozdrawiam,
Tomek
Tomasz Sobczak
  Odpowiedz
#2
Pieknie ułożona!
Nie podoba mi sie tylko wyjście pierwszej gałezi z pnia. Dalsze gięcie, naciecie albo wyłamanie?
Pozdrawiam,
Bartosz Warwas
http://bartoszwarwas.pl/
  Odpowiedz
#3
dla mnie bardzo ładna, może rzeczywiście przyciężka czapka. powodzenia
pozdrawiam maciek knap
  Odpowiedz
#4
Witam
Piękna sosna. Moim zdaniem jest dobrze zbalansowana. Od razu skojarzyła mi się z sosną Vaclava Stropka, która wygrała wystawę w Decinie 2013.
Pozdrawiam
Rafał Wodzicki
<!-- w --><a class="postlink" href="http://www.niwaki.com.pl">www.niwaki.com.pl</a><!-- w -->
  Odpowiedz
#5
Rafał, też mi sie tak skojarzyło, zapewne przez misterną robotę. Mam jednak nadzieje ze nie podzieli losu sosny Vaclava.
Pozdrawiam,
Bartosz Warwas
http://bartoszwarwas.pl/
  Odpowiedz
#6
Jako że miałem mały wkład w drutowaniu tej sosenki to dodam że w środku gałązki rozchodzą się pięknie na 2 i w ogóle jest śliczna - znaczy brzydka żeby nie zapeszyć. Jak się zagęści na pewno sporo jeszcze wypadnie ale to w przyszłym roku.
Formowanie bardzo udane choć nie miałem jeszcze okazji obejrzeć gotowca na żywo.
Pozdrawiam - Bolesław Wujczyk
  Odpowiedz
#7
Nic tylko pogratulować. Czapka na teraz jest ok. Jak wsadzisz sosne do docelowej donicy wtedy zdecydujesz czy musi uledz redukcji.Tak jak Rafał napisał jest dobrze zbalansowana. No i te ułożenie zieleni-SUPER
pozdrawiam Maciek Pyk
  Odpowiedz
#8
miód dla oczu -Smile
Grzesiek Wołek
<!-- m --><a class="postlink" href="http://wog-bonsai.blogspot.com/">http://wog-bonsai.blogspot.com/</a><!-- m -->
<!-- m --><a class="postlink" href="https://www.facebook.com/wog.foto">https://www.facebook.com/wog.foto</a><!-- m -->
  Odpowiedz
#9
Witam
Pytanie, powiedz proszę, czy robiłeś coś specjalnego aby pogrubić nebari (drut poniżej poziomu podłoża) na zdjęciach wydaje się znacznie potężniejsze od momentu wyjsciowego. Czy to po prostu efekt dobrego podlewania i odżywiania?
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Rafał Gawełda
<!-- m --><a class="postlink" href="http://rafalgawelda.pl/">http://rafalgawelda.pl/</a><!-- m -->
  Odpowiedz
#10
Nic poza tym że był to dobry materiał i kwestia nawożenia. Dobranie dobrej doniczki też wizualnie robi swoje.
Pozdrawiam - Bolesław Wujczyk
  Odpowiedz
#11
Ja mam pytanie innej maści - czy w kwestii odciągów z drutu zabezpieczałeś jakoś pień żeby druciany odciąg nie wrósł w korę?
  Odpowiedz
#12
Cieszę się, że się podoba. Pierwszy Włodek stwierdził, że może być całkiem przyjemna roślina, więc starałem się nie dać plamy Smile

Bartosz,
jest tam problem z gięciem tej gałęzi przy samym pniu, bo kiedyś była tam jeszcze jedna gałąź i teraz jej fragment jest martwy co usztywniło wszystko. Coś wymyślę.

Rafal,
nic specjalnego z nebari nie robiłem. Faktycznie wygląda na sporo szersze, ale to z trzech powodów:
1) Roślina jest teraz trochę wyżej wyciągnięta z ziemi gdzie nebari się jeszcze trochę rozszerzało
2) Roślinę teraz oglądamy z innej strony niż na pierwszych zdjęciach
3) Faktycznie się powoli poszerza, bo po lewej stronie ewidentnie szybciej przyrasta. Widać to miejsce na zdjęciu z 2012 roku, tu po prawej widać takie dwie żyły i to one przyrastają.

A tak jak Bolek napisał nawożenie to podstawa.

Chemia822,
tak. Odciągi na dole są przymocowane do dwóch wkrętów (tak naprawdę takie wkręcane oczka), więc tam żadnych zabezpieczeń nie ma. Ale na górze już tak. Zwykle wsadzam drut w plastikową, przeźroczystą rurkę (na przykład z drenów do kroplówek), bo wtedy nie muszę pilnować żeby mi podkładka nie uciekła przy mocowaniu odciągu. Czasami daję kawałek gumy z dętki rowerowej, ale to trochę się rzuca w oczy, stąd wolę przeźroczyste dreny. Ale oczywiście może być cokolwiek, co zminimalizuje wżynanie się drutu.
A tak generalnie z tym wrastaniem drutów na zadrutowanych gałęziach to za bardzo nie dramatyzuję. Wydaje mi się wręcz, że jak trochę one wrosną to gałąź po ich ściągnięciu lepiej trzyma pozycję. Chyba wynika to z tego, że gałąź przyrosła już trochę i "zapamiętała" pozycję. Dowodów na to nie mam, więc może błądzę Smile Oczywiście nie zostawiam drutów zbyt długo, bo ewentualne zarastanie głębszych śladów po drutach zajmie 2-3 lata więc trochę szkoda tego czasu. To co powyżej napisałem dotyczy moich doświadczeń z sosną i modrzewiem. Z jałowcem trzeba już bardziej uważać bo ma gładszą korę więc zarastanie śladów trwa dłużej. Co do liściaków to się nie wypowiadam, bo prawie ich nie mam.

Pozdrawiam,
Tomek
Tomasz Sobczak
  Odpowiedz
#13
Odciągi można tez montować za drut który jest owinięta gałąź. To uniemożliwia naciągowi wrastać bo nie wywiera takiego nacisku na miejsce w którym jest zamontowane.
Pozdrawiam - Bolesław Wujczyk
  Odpowiedz
#14
Super drzewko i z fajna historia za kolejne 7 lat bedzie jeszcze piekniejsza. A mozesz zdradzic sekrety z nawozenia?
  Odpowiedz
#15
Żaden sekret. Nawóz gdy chcesz by roślina pędziła i odpowiednie cięcie które niestety można wytłumaczyć tylko w trakcie cięcia rośliny.
Pozdrawiam - Bolesław Wujczyk
  Odpowiedz
#16
Witam,
z nawożeniem to taki kłopot, że trzeba uważać w jakim podłożu jest roślina. Wszystkie moje drzewa, które są w bardzo przepuszczalnym podłożu nawożę dosyć mocno. Te które są w mieszankach zawierających ziemię (zwykle tylko rok lub dwa od momentu kiedy je kupiłem) nawożę bardzo ostrożnie. Tak więc to co poniżej dotyczy tylko roślin w podłożu z akadamy, kiryu, pumeksu, itp.

Od wczesnej wiosny (trochę przed startem pąków) do połowy sierpnia nawożę obornikiem. Pakuję go do torebek zrobionych z cienkiej włókniny i przybijam do podłoża długim gwoździem (można zobaczyć to na zdjęciu z czerwca 2014). Taki patent stosuję, bo mi sroki wiecznie obornik rozrzucały jak był tylko posypany z wierzchu. Plusem tego rozwiązania jest to, że w każdej chwili mogę ściągnąć obornik i nie zostają żadne ślady. Minusem jest pracochłonność. Jak masz zupełnie luźną wierzchnią warstwę podłoża to warto wałeczki obornika zasypać zaraz pod powierzchnią. Będą wtedy zawsze wilgotne i uwalniane składniki będą wnikać głębiej w podłoże. Luźna wierzchnia warstwa w płaskich doniczkach u mnie się nie sprawdza (ale to inny temat), więc wszystko mam w torebkach. Dodatkowo w tym okresie mniej więcej co dwa tygodnie podlewam jeszcze nawozem typu humus. Nie wiem czy to ma sens, ale tak robię.

Na samym początku września sypię jesienny nawóz dla iglaków z Agrecol, czyli coś zupełnie bez azotu. Sypię granulki bezpośrednio na podłoże, bo i tak przy pierwszym podlewaniu są wpłukane głębiej.
I to tyle jeśli chodzi o samo nawożenie, ale to że roślina jest w dobrej kondycji zależy jeszcze od innych czynników pewnie w takim samym stopniu. Między innymi:
1) Dobre czyli odpowiednio przepuszczalne i o gruzełkowatej strukturze podłoże co owocuje dużą ilością drobnych korzonków
2) Pilnowanie zieleni żeby nowe pąki były dobrze doświetlone, ale żeby nie wycinać za dużo, bo wtedy się osłabia roślinę
3) Ochrona przed szkodnikami typu przędziorek czy mszyce i grzybami. Nie wiem czy ma to sens ale wydaje mi się że odkąd rośliny są mocniejsze to tych szkodników i chorób prawie nie ma.

Punkty 1) i 2) są w zasadzie nie do wytłumaczenia tekstem. Naprawdę polecam uczęszczanie w warsztatach, tam można posłuchać, zobaczyć i samemu uczestniczyć w zabiegach. A i tak zajęło mi trochę czasu żeby faktycznie zacząć się stosować do podpowiedzi. Chyba oporny materiał ze mnie Smile. Warsztaty to też świetne miejsce do wymiany doświadczeń i zweryfikowania co działa dobrze a co nie w naszym klimacie i z naszymi roślinami. Nie wszystko co w Japonii się sprawdza działa równie dobrze u nas. Jest w Polsce kilka osób, które mają naprawdę długie i bogate doświadczenie z bonsai i warto jest ich posłuchać i podpatrywać.

Pozdrawiam,
Tomek
Tomasz Sobczak
  Odpowiedz
#17
Klasa :mrgreen:
Pozdrawiam - Wojciech Fiedler
  Odpowiedz
#18
Masz perełkę Smile Gratuluję.
  Odpowiedz
#19
Jeszcze raz gratuluje wytrwalosci i efektow w pracy z drzewkiem i dzieki Tomku za wyczerpujaca odpowiedz. Pouczająca wypowiedź bolusia pomine milczeniem ;-)
  Odpowiedz
#20
tomeczek znów się czepia. Na tym forum jest opcja mijania postów użytkowników których nie chcesz czytać. A zadzieranie z MODem nie jest w modzie.
Pozdrawiam - Bolesław Wujczyk
  Odpowiedz
#21
Brrr znow sie straszenie zaczyna... Boimy sie :-D
  Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 6 gości